W Hollywood żartowano, że wyglądem przypomina elfa. Z płaskim brzuchem, małym biustem i 50 kilogramami przy 170 cm wzrostu wprowadziła branżę w nową epokę. Widzów ujmowała nie tylko wspaniałym talentem aktorskim, ale i wyniesioną z domu skromnością i dbałością o drugiego człowieka.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
Dlaczego Audrey Hepburn porzuciła sławę?
Zdobyła dwa Oscary: za "Śniadanie u Tiffany'ego" i "Rzymskie wakacje". Dla hollywoodzkiego świata była prawdziwą perełką. Mimo to, u szczytu sławy, zdecydowała się zupełnie zmienić życie. Razem z mężem zamieszkała we Włoszech, by poświęcić się rodzinie i pomaganiu potrzebującym. Mówiła, że urodziła się po to, by żyć dla innych i to dawało jej prawdziwe szczęście. Nie potrzebowała nic innego jak przebywania wśród bliskich i pracy dla UNICEF.
Lęk przed samotnością zaczął dotykać aktorkę w rodzinnym domu. Wychowała się w Holandii, w czasie niemieckiej okupacji, toteż jej dzieciństwo naznaczone było strachem o zdrowie i życie najbliższych. Dodatkowo przeżyła rozstanie rodziców i zniknięcie ojca. Być może właśnie dlatego jej marzenia o Hollywood przegrały z tymi, o dużej rodzinie i gromadce dzieci.
Poronienia Audrey Hepburn
Te marzenia okazały się jednak szalenie trudne do spełnienia. Ze względu na niedożywienie podczas wojny i zawsze wątłą posturę, zmagała się z problemami zdrowotnymi, między innymi z anemią. Dlatego też musiała porzucić marzenia o karierze w balecie, ale przede wszystkim miała problemy, by donosić ciążę.
"Po urodzeniu Seana (ze związku z Ferrerem), mojego starszego brata, dwa razy poroniła. Powiedziała mi kiedyś, że było to najgorsze doświadczenie jej życia, gorsze od rozwodu jej rodziców i od odejścia ojca. Opowiadała mi też, ile poświęceń kosztowało ją, żeby mnie urodzić. Lekarze zalecili jej leżenie w łóżku przez bite dziewięć miesięcy" - opowiedział "Vivie!" Luca Dotti, syn Audrey Hepburn i autor książki "Audrey w domu".
Dieta w stylu Audery Hepburn
Mogłoby się wydawać, że filigranowa aktora preferowała ścisłą dietę. Nic bardziej mylnego. Audrey Hepburn wprost kochała jedzenie. Luca Dotti wspomina, że z przyjemnością przygotowywała wspaniałe ciasto czekoladowe, wbrew niezadowoleniu ich kucharki. Uwielbiała też makaron. Na każdy wyjazd zabierała ze sobą kilka paczek włoskiego spaghetti, a po powrocie musiała zjeść ulubioną "pasta al pomodoro".
"Jadała go w domu w dużych ilościach i zamawiała z zażenowaniem w restauracjach, gdy proponowano jej wykwintne dania. 'Jeśli to nie kłopot, »pasta al pomodoro« z odrobiną oliwy wystarczy mi do szczęścia', mówiła. Nakładała sobie kopiaste talerze. Znajomi zastanawiali się, jak to robi, że nigdy nie jest gruba"- wspomina syn aktorki.
Audrey Hepburn kochała ludzi i... jedzenie
Jej ulubionym miejscem w ukochanym domu był jednak ogród. Nie dlatego, że kochała estetyczne kwiaty i wypielęgnowane krzewy. Uprawiała w nim wszystko, co nadawało się do zjedzenia. Posiadanie ziemi było dla Audrey Hepburn symbolem bezpieczeństwa. Zdarzało się, że w Holandii żywiła się trawą i gotowanymi cebulkami tulipanów. Żyła w lęku przed głodem.
"Moja mama na dobrą sprawę była farmerem. Nie, to nie jest dobre słowo, za bardzo trąci angielską wsią. Była raczej rolniczką i chłopką, dla której liczył się kontakt z ziemią. Dzięki niej pokochałem przyrodę. Ważne były dla niej pory roku, to, że rośliny potrafią przeżyć zimę, a potem się odrodzić" - powiedział syn gwiazdy.
Audrey Hepburn zmarła w 1993 roku po przyjeździe z Somalii, gdzie pracowała w ramach UNICEF.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Kourtney Kardashian wzięła ślub w mini! Jakie gwiazdy także zdecydowały się na krótką suknię ślubną?
- Guy Ritchie o filmie "Gra Fortuny". "Lubię pracować z ludźmi, z którymi czas się nie dłuży"
- Złote Globy 2023 rozdane. Sprawdź, kto zwyciężył
Reporter: Martyna Mikołajczyk
Źródło zdjęcia głównego: Bettmann/Getty Images