Wyciekło nagranie z ostatnich chwil życia Gabriela Seweryna. Zaskakujące informacje o zdarzeniu od rzecznika pogotowia

Gabriel Seweryn
Gabriel Seweryn
Źródło: MWMEDIA
We wtorkowy wieczór media obiegła szokująca informacja. Gabriel Seweryn, bohater programu "Królowe życia", zmarł nagle w wieku 56 lat. Mężczyzna miał mieć bóle w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem. Jeszcze tego samego dnia prowadził transmisję na żywo w mediach społecznościowych, która rzuca nieco światła na ostatnie godziny życia projektanta.

Gabriel Seweryn zyskał ogólnopolską rozpoznawalność dzięki udziałowi w kilku sezonach programu "Królowe życie". Projektant prowadził na głogowskim rynku pracownię futer, a tajemnice jego biznesu mogli śledzić widzowie stacji TTV. Wówczas mężczyzna związany był z Rafałem Grabiasem, z którym występował przed kamerą. Ostatecznie para po przeszło 20 latach wspólnego życia ogłosiła rozstanie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Polscy artyści, dziennikarze i sportowcy, którzy zmarli w 2023 roku
Źródło: cozatydzień

Gabriel Seweryn nie żyje

Informację o nagłej śmierci 56-latka przekazał serwis glogow.naszemiasto.pl. Zgon projektanta potwierdziła w rozmowie z medium rzeczniczka słogowskiego szpitala powiatowego Ewa Todorov. Gabriel Seweryn zmarł 28 listopada około godziny 18:00. Mężczyzna trafił do tamtejszej placówki tego samego dnia, skarżąc się na silne bóle w klatce piersiowej. Podano mu płyny i leki, po których stan projektanta się poprawił. Nagle doszło do zatrzymania akcji serca.

Około godziny 15.30 pacjent został przyjęty na SOR z objawami bólu w klatce piersiowej. Wykonano badania laboratoryjne, podłączono pacjentowi płyny i podano mu leki. Po około dwóch godzinach, kiedy się już wydawało, że będzie lepiej, doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Mimo podjętej reanimacji, która trwała długo, nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny
- powiedziała rzeczniczka.

Nie podano oficjalnej przyczyny śmierci Gabriela Seweryna. Jak na razie nie wiadomo również, czy zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.

Gabriel Seweryn błagał o pomoc? Wyciekło szokujące nagranie

Śmierć Gabriela Seweryna wstrząsnęła fanami projektanta. Internauci od razu zwrócili uwagę na to, co działo się kilka godzin wcześniej. Projektant był bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Za pośrednictwem instagramowego profilu chwalił się sukcesami zawodowymi, a także tym, co działo się w życiu prywatnym.

We wtorek 28 listopada w mediach społecznościowych Gabriel Seweryn prowadził relację na żywo. Skarżył się wówczas na silny ból w klatce piersiowej i problemy z oddychaniem. Co więcej, kilkukrotnie wspominał, że medycy nie chcieli udzielić mu pomocy. Do sieci wyciekł fragment nagrania, na którym w tle widać karetkę.

Przyjechali i co? Boże. Przyjechało pogotowie i cyrki odstawiają, zamiast mi pomóc. Mnie tu dusi i nikt nie chce mi nikt pomóc
- mówił Gabriel Seweryn.

Informacja o śmierci Gabriela Seweryna sprawiła, ze internauci zaczęli znacznie uważniej przyglądać się sytuacji uwiecznionej na nagraniu. Byli wstrząśnięci zachowaniem projektanta, a także oburzeni tym, w jaki sposób zwraca się do niego osoba nagrywająca. Nie znana jest jej tożsamość. Część internautów uważa, że telefon trzymał partner mężczyzny.

Tymczasem Plejada poprosiła rzeczniczkę głogowskiego szpitala powiatowego o komentarz w tej sprawie.

Szpital odmawia komentarza
- powiedziała Ewa Todorov.

Dodała ponadto, że "szpital nie świadczy usług wyjazdowych na telefon alarmowy pogotowia". Pacjenci znajdują się pod opieką szpitala od momentu, w którym karetka przetransportuje ich do placówki.

Pogotowie w Legnicy zabrało głos

W związku z tym "Fakt" skontaktował się z rzecznikiem Pogotowia Ratunkowego w Legnicy. Padło pytania o to, dlaczego medycy nie chcieli udzielić pomocy mężczyźnie.

Karetka była na miejscu. Na miejscu podjęto również interwencje policji z uwagi na to, że sam pacjent pan Gabriel, jak i osoby towarzyszące były agresywne. Łącznie, z tym że grozili zespołowi ratownictwa medycznemu
- powiedział rzecznik.

Rzecznik legnickiego pogotowia rzuca nowe światło na sytuację.

Nie było odmowy przyjęcia. Zespół był na miejscu i chciał udzielić pomocy, ale z uwagi na agresję i grożenie zespołowi ratownictwa medycznemu przez pacjenta i osoby będące na miejscu, zespół nie podjął czynności. Interwencja policji była z uwagi na to, że zespół czuł się zagrożony z powodu gróźb pacjenta i osób będących na miejscu. Tam prawdopodobnie było kilka osób 
- dodał.
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na  TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Czytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości