Adam i Dariusz Zdrójkowscy powiedzieli o najtrudniejszym momencie w "Azja Express"

"Azje Express". Adam i Dariusz Zdrójkowscy o rywalizacji
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Adam i Dariusz Zdrójkowscy wzięli udział w najnowszej edycji "Azja Express". Syn oraz ojciec dotarli do Gruzji, gdzie z pozostałymi parami przemierzali wymagające tereny Kaukazu. W rozmowie z Dagmarą Olszewska wspominają najtrudniejsze momenty. Za czym tęsknili najbardziej i co sprawiało im najwięcej problemów?

Przed nami ostatnia prosta "Azja Express". W walce o zwycięstwo pozostały jedynie cztery pary: Angelika i Łukasz Trochonowiczowie (Andziaks i Luka), Reni Jusis i Remigiusz Dorawa, Paulina Krupińska i Izabela Połeć oraz Adam Zdrójkowski i Dariusz Zdrójkowski. W 10. odcinku show uczestnicy musieli zmierzyć się z lokalną kuchnią oraz gruzińską wodą uzdrowiskową, której picie nie sprawiło im aż takiej przyjemności. Na metę tym razem jako pierwsi dotarli Reni Jusis i Remigiusz Dorawa, którzy tym samym zdobyli immunitety i podczas kolejnego odcinka wyścigu będą mogli odpocząć.

"Azja Express". Adam i Dariusz Zdrójkowscy o rywalizacji i tęsknocie

W programie o zwycięstwo wciąż walczą Adam i Dariusz Zdrójkowscy. Syn i ojciec mają za sobą trudne doświadczenia, niejednokrotnie się ze sobą kłócili podczas niełatwej wędrówki przez Turcję oraz Gruzję. Mimo to zgodnie przyznają, że nie było pomiędzy nimi ducha rywalizacji. W rozmowie z Dagmarą Olszewską Adam i Dariusz Zdrójkowscy dodają, że są zadowoleni ze współpracy.

- Na pewno między nami żadnej rywalizacji nie było - mówi Adam Zdrójkowski.

- Dlatego że była współpraca wyjątkowo dobra [...]. Rzeczywiście współpracowaliśmy na bieżąco. Wiadomo, że to był wyścig i pęd i musieliśmy to robić z sekundy na sekundę. Ale wszystko to szło bardzo fajnie i nie mamy do siebie żadnych żali — dodaje Dariusz Zdrójkowski.

W trakcie kilkutygodniowego wyścigu uczestnicy "Azja Express" muszą nie tylko jak najszybciej zjawić się na mecie, ale również walczyć o dach nad głową podczas zimnych nocy. W takim momentach może pojawić się tęsknota za domem czy bliskimi. A czego brakowało synowi i ojcu?

- Zawsze chciałem mieć ciepły prysznic i się udawało. Każdy z nas w jakiś sposób myślał o tym, co zostawiliśmy, co tam się dzieje i czy dają sobie bez nas radę. Ale jednak ta chęć przygody i rywalizacji powodowała, że myśleliśmy: "jeszcze chwilę" - przyznaje Dariusz Zdrójkowski.

- Faktycznie pod koniec naszej przygody pojawiły się myśli, że fajnie byłoby już wracać do naszych ludzi — dodaje Adam Zdrójkowski.

- Obciążenie fizycznie jest bardzo duże też. Patrząc na ten program jako widz, to nie czujemy tego. Nie zdawałem sobie sprawy, jaki ten program jest ciężki fizycznie. To nie jest bajka, że patrzymy, że ktoś tam sobie idzie z plecakami, my tego nie czujemy, dopóki sami nie mamy tego plecaka - mówi Dariusz Zdrójkowski.

Ojciec Adama Zdrójkowski podkreśla ponadto, że projekt był sporym obciążeniem psychicznym, które pozostanie w jego pamięci na długie lata. Jednak znacznie częściej to jego syn ulegał emocjom i wybuchał. Aktor wraca pamięcią do chwili, kiedy to najmocniej odczuł irytację.

- Nie zapomnę jak czekaliśmy 4 godziny na stopa w Gruzji i wtedy nawet tata miał dosyć - zaczyna Adam Zdrójkowski, a tata szybko dodaje:

- Mieliśmy 1,5 godziny przewagi nad wszystkimi i byliśmy tacy pewni. A potem stoimy w jednym miejscu i patrzymy: jedzie jedna para. Minęły dwie godziny - druga para. Trzy godziny - trzecia para - opowiada Dariusz Zdrójkowski.

Adam Zdrójkowski podkreśla, że łapanie stopa wymagało sporej wprawy i dość dużych pokładów energii. Nie było tak, że stali i czekali na cud z nieba. Musieli niekiedy siłą zatrzymywać samochody, każdemu tłumaczyć, co i dlaczego robią. Aktor dodaje, że w końcu po kilku godzinach podjechał kierowca betoniarki, który zabrał ich ze sobą.

- Nikt nas nie chciał wziąć z tego miasta. Wszyscy za nami jeździli i patrzyli, co robimy. W końcu zatrzymał się gość, betoniarką i my na nią w cztery osoby wsiedliśmy na jedno miejsce. Tam nie ma miejsca do spania, żadnego kojca - dodaje.

Całej rozmowy posłuchajcie, oglądaj wideo na cozatydzien.tvn.pl.

"Azja Express". Adam Zdrójkowski o granicy prywatności

Wiele gwiazd, które już w dzieciństwie rozpoczynały karierę aktorską bądź wokalną, przyznaje, że z perspektywy czasu dostrzega negatywne strony dorastania w blasku fleszy. Adam Zdrójkowski jest obecny w show-biznesie od dawna i może powiedzieć, że zna go od podszewki. Gwiazdor w rozmowie z serwisem Plejada przyznał, że zdaje sobie sprawę z konsekwencji wynikających z bycia osobą publiczną. Mimo to nie zgadza się na naruszanie granic prywatności.

"Granica zaciera się w momencie, kiedy ktoś chce z butami wchodzić w prywatne relacje z kimś czy rzeczy niezwiązane z branżą, w której pracujemy. Z drugiej strony, jest pełna świadomość tego, że jesteśmy osobami publicznymi, więc zawsze ktoś będzie się interesował. W momencie kiedy masz medialny związek, medialne inne zachowania czy postulaty, musisz mieć pewność, że ktoś się zainteresuje" - przyznał Adam Zdrójkowski w rozmowie z serwisem Plejada.

Wyraźnie poddenerwowany aktor dodał, że niejednokrotnie zarzucano mu celowe proszenie się o uwagę. Co o tym sądzi?

Przeczytaj: Adam Zdrójkowski o granicy prywatności. "Zaciera się, kiedy ktoś chce z butami wchodzić w relacje"

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Reporter: Dagmara Olszewska

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: x-news

podziel się:

Pozostałe wiadomości