Wiesia i Robert z "Życia na kredycie" zaakceptują chłopaka córki? "Na razie jestem nastawiony na nie"

Wiesia i Robert z "Życia na kredycie"
Wiesia i Robert z "Życia na kredycie"
Źródło: x-news
Relacja Ani i jej chłopaka stanowi dla rodziny Wołodkiewiczów nowe wyzwanie, jednak dzięki wzajemnej miłości, zrozumieniu i wsparciu, Wiesia z mężem uczą się akceptować i wspierać swoją córkę w nowym etapie życia. Największy problem z zaaprobowaniem związku córki ma Robert. Czy mężczyzna jest nadopiekuńczy? A może ma rację i jego pociecha jest za młoda na randkowanie?

"Życie na kredycie" to program telewizji TTV emitowany w czwartki o godzinie 22.00. Przedstawia on życie kilku rodzin, w które uderzyła drożyzna i rosnące raty kredytu. Kamery bacznie obserwują, jak bohaterowie programu sobie radzą, co kupują, z czego rezygnują i co to oznacza dla ich życia rodzinnego.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Wiesława z "Życie na kredycie" zaskakująco o dzieciach. "Już zaczynam rozmowy"

Wiesia i Robert uczą się akceptowania chłopaka w życiu Ani

W najnowszych odcinkach "Życia na kredycie" widzimy, że rodzina z Nowej Soli znalazła się w nowej sytuacji i skupia uwagę na córce i jej relacji z chłopakiem. Dla Ani i jej rodziców jest to zupełnie nowe doświadczenie, które stawia ich przed nieznanymi dotąd wyzwaniami.

Ania stara się być piękna dla swojego chłopaka, dlatego postanowiła nawet nauczyć się malować. Jednak ojciec Ani, Robert, wyraził pewne obawy przed kamerą.

"Jednak ma 15 lat. To jest czas nauki, nie za bardzo mi się to podoba, na razie jestem nastawiony na nie" - powiedział Robert, wyrażając niepokój dotyczący zaangażowania Ani w związek.

Mimo to odwiedziny chłopaka stały się codziennością. Para obchodziła ostatnio rocznicę – są ze sobą już równo 7 miesięcy. Z tej okazji przygotowali dla siebie prezenty. Ania wraz z mamą poszła na zakupy, by kupić dla ukochanego bluzę, zaś od niego sama dostała pierścionek.

"Nawet nie wiem, kiedy minęło te 7 miesięcy. Widzimy się tylko w weekendy"– wyznała Ania, podkreślając, jak szybko upłynął czas w ich związku.

Ojciec Ani, Robert, zdecydowanie interweniował w chwile radości. Stwierdził, że to jeszcze nie jest odpowiedni etap w ich relacji na kupowanie prezentów. Postawił też twarde wymagania, kiedy jego córka powinna wracać do domu, aby zapewnić jej bezpieczeństwo. Zakochani spędzili ostatnie popołudnie ze znajomymi.

Wiesia i Ania z "Życia na kredycie"
Wiesia i Ania z "Życia na kredycie"
Źródło: x-news

Wiesława z "Życie na kredycie" o córce i synu

Wiesława Wołodkiewicz ma dwójkę dzieci, dorosłego syna i nastoletnią córkę, która co jakiś czas pokazuje się wraz z rodzicami w telewizyjnym show. Ania ma 15 lat. Nastolatka jest oczkiem w głowie mamy.

- Ona jest taką nieśmiałą dziewczynką ogólnie. Jest nieśmiała i czy ona by, no nie wiem, jeżeli by z jakąś pasją to było związane, bo ona i kocha konie, i kocha mundury. [...] Jak bierze udział w programach i tak dalej, to ona tak przy nas się kręci i mówi: "No mamo, robię to dla Was". Wiem, że teraz jest taka nieszczęsna moda na hejt i tego się boimy. Ona jest w takim wieku, że jest bardzo wrażliwa na takie rzeczy. [...] Często o tym rozmawiamy i zostaliśmy też przez psychologów bardzo dobrze przygotowani, żeby nie podsycać takich rzeczy, żeby je ignorować, żeby w ogóle nie brać do siebie, bo to zazwyczaj ktoś tylko czeka na impuls z naszej strony. Staramy się w ogóle ignorować, nie czytać, nie myśleć, nie zaglądać. To jest chyba najlepszy sposób — powiedziała Wiesława Wołodkiewicz w rozmowie z naszym serwisem.

Wiesia i Robert z "Życia na kredycie"
Wiesia i Robert z "Życia na kredycie"
Źródło: x-news

W rodzinie Wołodkiewiczów jest również dorosły już syn. Wiesława Wołodkiewicz opowiedziała nam, czym według niej różni się wychowanie dziewczynki, od chłopca oraz czy doświadczyła już "okresu buntu dzieci".

- Oprócz mojej córki mam jeszcze syna. On już jest dorosły, wyszedł z domu, a ona została przy nas i to jest nasza kruszynka, nasze szczęście w domu. Między córką a synem jest 10 lat różnicy, więc ten wiek, w którym on miał być takim syneczkiem mamusi, to on był. Później jak zaczęli być koledzy, to mówił: "Mamo nie przytulaj mnie przy kolegach" i tak dalej. Dziewczynki są takie, że one chcą dłużej się przytulać i mówią "mamo przytul mnie". Chociaż słyszę już "Później wieczorem możemy tam się poprzytulać gdzieś przy telewizorze, pogłaskać, ale już by koleżanki nie widziały, bo wiesz, mam 15 lat, to troszeczkę zbastuj" - powiedział Wiesia.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Czytaj też:

Autor: Kamila Jamrożek

Źródło zdjęcia głównego: x-news

podziel się:

Pozostałe wiadomości