Lidia Sadowa o rodzinie, pracy w czasie ciąży i roli w "Na Wspólnej". Co było największym wyzwaniem?

Lidia Sadowa
Lidia Sadowa
Źródło: x-news
Lidia Sadowa w rozmowie z Norbertem Żyłą dla cozatydzien.tvn.pl opowiedziała o roli Igi Przybysz w serialu "Na Wspólnej". Aktorka zdradziła swoje podejście do kreacji tej postaci. Uchyliła rąbka tajemnicy na temat pracy na planie podczas ciąży i reakcji, jakie ją spotykają na co dzień ze strony fanów. Gwiazda opowiedziała także o swojej pracy w dubbingu.

Lidia Sadowa to utalentowana polska aktorka teatralna, filmowa i dubbingowa. Edukację aktorską zdobywała w Akademii Teatralnej w Warszawie, którą ukończyła w 2008 roku. Karierę rozpoczynała od teatru i seriali. W 2018 roku dołączyła do obsady "Na Wspólnej", gdzie wciela się w postać Igi Przybysz. Gwiazda gra w produkcji do dzisiaj, przyczyniając się do rekordowej popularności serialu. W dorobku ma też wiele uznanych ról dubbingowych.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Warner Bros pochodzą z Polski. Dziś wytwórnia świętuje 100-lecie

Lidia Sadowa o roli w "Na Wspólnej"

Norbert Żyła, cozatydzien.tvn.pl: Pani Lidio, w serialu "Na Wspólnej" od lat wciela się pani w postać Igi Przybysz. Jakie cechy własne nadała pani tej postaci, a jakie być może zaczerpnęła od niej?

Lidia Sadowa: Iga jest równie konkretna jak ja, a zarazem wrażliwa. Ze swojej strony myślę, że przemyciłam jej odrobinę poczucia humoru. Niemniej muszę tu oddać honor przede wszystkim scenarzystom serialu, bo to oni bardzo czujnie i z fantazją dają mi materiał do kreowania tej postaci. Sama zawsze z przyjemnością czekam na nowe bloki odcinków.

"Na Wspólnej" to serial, który porusza wiele także trudnych tematów. Jakie było największe wyzwanie, z którym musiała się pani zmierzyć podczas kręcenia serialu?

Bardzo miło wspominam wątek z rozpracowywaniem gangu handlarzy ludźmi. To było wyzwanie, ale i ogromna frajda, bo Iga wcielała się wtedy nomen omen w Angelikę Kisiel, co dla mnie jako aktorki było nie lada gratką. Mogłam sobie pograć kogoś skrajnie innego i z tzw. grubszą kreską.

Przez lata grając w serialu, z pewnością przeżyła pani wiele zabawnych sytuacji. Czy jest jakaś, która szczególnie utkwiła w pani pamięci podczas kręcenia "Na Wspólnej"? Przytoczy ją pani? Kilka z nich wiąże się na pewno z wątkiem, o którym wspominam wcześniej. W niektórych scenach miałam nosić krótkie spódniczki, obcisłe ciuchy itd. a byłam wtedy w piątym miesiącu ciąży. Wciśnięcie mnie wtedy w seksowne wdzianka i udawanie, że wyglądam w nich lepiej, niż wyglądam, a mojego brzucha nie widać było wyzwaniem dla nas wszystkich.

Pani Lidio, czy zdarzało się, że widzowie na ulicy mylili panią z Igą Przybysz? Jak pani na to reaguje?

Ludzie rozpoznają mnie jako Igę, albo o ta policjantka z "Na Wspólnej", ale nie zdarzyło mi się, żebym np. dostała po głowie za coś, co zrobiła moja postać. Zwykle są to bardzo miłe spotkania. Kiedyś miałam takie dwie zabawne sytuacje, w których raz ktoś na mój widok krzyknął: "O! To pani jednak jest chuda?!", a innym razem jak kupowałam coś w znanej jadłodajni z literą "M" w nazwie, pani z okienka powiedziała: "Przepraszam, ale muszę to powiedzieć, bo się zdziwiłam, że pani jest taka ładna".

Z którym z aktorów z "Na Wspólnej" ma pani najlepsze relacje. Czy któryś był dla pani inspiracją, wsparciem na planie?

Robert Kudelski mnie, że tak to nazwę, przyjmował w serialu i jestem szalenie wdzięczna, że ta nasza relacja zawsze była oparta na luzie, szacunku i poczuciu humoru. My się po prostu lubimy. Zresztą cała "komenda" jest wspaniała. Wszyscy, z którymi mam bardziej stałe wątki są super i praca z nimi jest przyjemnością.

Realizuje się pani również jako aktorka dubbingowa. Skąd pomysł na taką drogę?

Dubbing był czymś, na co trochę poczekałam, zanim się udało. Podobał mi się zawsze i gdzieś nieśmiało myślałam sobie, że mogłabym się nadawać, ale jeszcze nie miałam odwagi spróbować. I jak to w tym zawodzie, pomógł przypadek i odrobina szczęścia. Organizowany był casting do bajki "Littlest Pet Shop", potrzebowali skompletować obsadę na casting. W studio był wtedy mój kolega - aktor i reżyser, który na pytanie, kto wg niego nadaje się do postaci Peppe (taki mały zabawny skunks) wymienił m.in., mnie. Potem był casting, który wygrałam. A potem już samo poszło.

Lidia Sadowa o życiu prywatnym 

Zawód aktorki z pewnością jest niezwykle zajmujący. Jak pani udaje się pogodzić pracę na planie filmowym z życiem prywatnym? Czy jest miejsce na miłość i rodzinną atmosferę?

Uważam, że w tym wypadku nie ma cudów. Wiadomo, że jak jestem w pracy, to jestem mniej w domu i na odwrót. Prawdopodobnie mogłabym więcej pracować, gdybym nie zdecydowała się na rodzinę. Ale to, że mam do kogo wracać, moje dzieci, mój dom... Jest dla mnie tak ważne, bo to właśnie oni dają mi sens. Staram się tak balansować, żeby łączyć te dwa światy. Jak więcej pracuję, to dbam o to, żeby za chwilę mieć więcej czasu w domu. Żeby nie brać za dużo, niż będę w stanie unieść. Bardzo bym chciała mieć zawsze dobry kontakt z moimi dziećmi i relację z mężem. A to jak wiadomo, samo się nie zrobi.

Jest pani aktywna w mediach społecznościowych. Czym są one dla pani? To dla pani tylko forma rozrywki, czy świadome tworzenie swojego wizerunku?

Media społecznościowe założyłam, bo podczas czytania jednego z audiobooków usłyszałam, że dobrze by było, żebym jednak je miała. Najpierw podchodziłam do tego jak pies do jeża. Teraz traktuję je trochę bardziej bez uczuć, że tak powiem. Nie traktuję ich śmiertelnie poważnie. Nie zarabiam na nich, więc nie obciąża mnie to, ile będę miała wyświetleń itd. Raczej działam w nich spontanicznie, bez kalkulacji jak to wpłynie na mój wizerunek. Powiem banał, ale wiadomo, że to jest tylko bardzo znikoma część mojego życia. Świadomie pewnych treści tam nie umieszczam. Natomiast to, co mnie zaskoczyło w posiadaniu konta na Instagramie, to to, że poznałam naprawdę wielu fantastycznych ludzi.

Czy czyta pani na swój temat komentarze w sieci? Nie, staram się nie czytać ani komentarzy, ani recenzji. Wiadomo, ciekawość bywa czasem silniejsza, ale nie zawsze jest to mądre posunięcie. Pani Lidio, poza aktorstwem, czy jest coś, co też panią pasjonuje i poświęca temu swój wolny czas? Teraz głównie pochłania mnie dom, ale bardzo chciałabym się nauczyć kilku języków, wrócić do gry na pianinie, do malowania. Czy w końcu podszkolić bardziej boks. Pomysłów na zajęcia dodatkowe na pewno mi nie zabraknie.

Kto jest dla pani największą inspiracją jako aktorki? Czy są jakieś konkretne role lub postaci, które szczególnie panią inspirują?

Nie. Nigdy nie miałam tzw. idoli. Są twórczynie i twórcy, których podziwiam, którzy mnie inspirują. Jednak uważam, że samo życie bywa największą inspiracją. Ludzie, których mijamy na ulicy, w metrze, nasi znajomi, przyjaciele. Rodzina.

Aktorstwo to przede wszystkim gra emocji. Jak pani się przygotowuje do najbardziej wymagających scen emocjonalnie?

Według mnie do grania każdej postaci nawet tej, którą nie targają jakieś skrajne emocje, należy się odpowiednio przygotować. Określić kim ta postać jest, co jest dla niej ważne a co nie, jakie ma życie itd. Wtedy będę mogła również wymyślić, w jaki sposób może ona reagować na dane okoliczności. Przy graniu trudnych emocji, zwłaszcza na planie gdzie zawsze dużo się dzieje i trzeba coś zagrać na pstryk! Zawsze pomocna jest chwila skupienia przed, wyciszenia i odcięcia trochę od rozmów itd. Czym nas pani jeszcze zaskoczy jako aktorka, a czym zaskoczy nas Iga Przybysz w "Na Wspólnej"? Mam nadzieję, że będzie mi dane zaskoczyć jeszcze jako aktorka, ale tutaj zawsze w jakiś sposób jestem zależna od innych. Ktoś mi najpierw musi dać na to szansę i pracę. Zapewniam, że mam plastyczną buzię i niezły potencjał (śmiech). A Iga myślę, że zaskoczy wszystkich trochę swoimi życiowymi wyborami.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, FacebookuInstagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Autor: Norbert Żyła

Źródło zdjęcia głównego: x-news

podziel się:

Pozostałe wiadomości