Grzegorz Daukszewicz o walce z uzależnieniem. "Zdołałem opamiętać się w odpowiednim momencie"

Grzegorz Daukszewicz
Grzegorz Daukszewicz o walce z uzależnieniem
Źródło: MWMEDIA
Grzegorz Daukszewicz w najnowszym wywiadzie opowiedział o karierze, o miejscu na zawodowej ścieżce, w którym aktualnie się znalazł, a także o tacierzyństwie, będącym punktem zwrotnym w jego życiu. Aktor nie ukrywał, że przed laty zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Nie boi się jednak rozliczać z przeszłością.

Grzegorz Daukszewicz jest polskim aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym, któremu rozpoznawalność przyniosły role serialowe. Pochodzi z artystycznego rodu: jego dziadkowie ze strony matki – Justyna i Jan Kreczmarowie – byli aktorami, tak samo jak wujek – Zbigniew Zapasiewicz. Aktor niespodziewanie zdecydował się zrezygnować z roli w serialu "Na dobre i na złe", czym zaskoczył widzów. Stronił od show-biznesu, by skupić się na karierze w teatrze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Karolina Pisarek o sentymentach ze swojej szafy. Spędziła bezdomną noc w Hongkongu

Grzegorz Daukszewicz o uzależnieniu

Choć aktor zapewniał, że rezygnacja z popularnego serialu podyktowana była chęcią zmiany, decyzja ta zbiegła się z doniesieniami dotyczącymi prywatnego życia. Wówczas Grzegorz Daukszewicz wyznał, że zmaga się z chorobą alkoholową. Udało mu się pokonać uzależnienie, a w najnowszym wywiadzie wrócił pamięcią do początków.

"W mojej rodzinie wiele osób mierzyło się z chorobą alkoholową. Genetycznie byłem więc do tego przysposobiony. Było duże prawdopodobieństwo, że mnie też to dopadnie. I dopadło. W pewnym momencie zacząłem wypełniać braki w sobie różnymi substancjami" - powiedział w rozmowie z Michałem Misiorkiem z Plejady.

Kiedy zaczęła się jego droga do uzależnienia? Jak większość społeczeństwa pierwsze doświadczenia z alkoholem zaczęły się w liceum, jednakże już wtedy aktualna partnerka zwracała mu uwagę na ilość spożywanych napojów wyskokowych.

"Alkohol zacząłem pić w liceum. I już wtedy dostawałem sygnały od mojej ówczesnej dziewczyny, że przesadzam z piwkiem i wódeczką. Ja nie widziałem w tym żadnego problemu. Po pierwsze, miałem, niestety, bardzo mocną głowę. Po drugie, byłem młody i nie dopadał mnie kac. Nie czułem się następnego dnia po imprezie zmarnowany, wolniejszy czy skretyniały. Nie odbijało się to negatywnie na moim samopoczuciu, wręcz przeciwnie" - powiedział gwiazdor.

Grzegorz Daukszewicz wyznał, że swego czasu sięgał nie tylko po alkohol. Po ukończeniu studiów pojawiły się również narkotyki. Jak sam przyznał, terapia uświadomiła mu, dlaczego miał skłonności do używek.

"Granica pomiędzy byciem uzależnionym a niebyciem jest niezauważalna. Próbujesz jeden raz, potem drugi, trzeci. Z czasem zaczynasz robić to regularnie i nagle orientujesz się, że ugrzązłeś w nałogu. Na szczęście, u mnie nie trwało to długo. Zdołałem opamiętać się w odpowiednim momencie" - wyznał i dodał:

Z drugiej strony myślę, że miałem w sobie dużą potrzebę autodestrukcji. Byłem na dobrej drodze, by siebie unicestwić. Długo nie zdawałem sobie z tego sprawy, dopiero terapia mi to uświadomiła.

Grzegorz Daukszewicz o tacierzyństwie

Jakiś czas temu Grzegorz Daukszewicz został ojcem. Tym wyjątkowym momentem podzielił się w mediach społecznościowych, publikując zdjęcie ukochanej córki.

Aktor przyznał, że tacierzyństwo było punktem zwrotnym w jego życiu. Podkreślił, że zmagał się z deficytem miłości, przez co nieustannie szukał aprobaty w otoczeniu. Grzegorz Daukszewicz przyznał, że pierwsze dni po narodzinach córki nie były dla niego łatwe — musiał się wszystkie nauczyć, popełniając po drodze wiele błędów.

"Małgosia urodziła się w trakcie pandemii. Na początku nie miałem więc do niej dostępu. Gdy przyjechałem odebrać dziewczyny ze szpitala, byłem przerażony. Zupełnie nie byłem na to gotowy. Nie wiedziałem nawet, jak zainstalować fotelik w samochodzie. Męczyłem się z tym godzinami. A później nie miałem pojęcia, w jaki sposób włożyć do niego tę małą istotkę. Bałem się, że zrobię jej krzywdę. Spotkałem się z czymś zupełnie mi nieznanym. Z czymś, o co nigdy wcześniej się nawet nie otarłem" - powiedział i dodał:

Ale gdy dojechaliśmy do domu i mała zasnęła mi na piersiach, poczułem jakiś absolut. Zamarłem. Pomyślałem, że gdyby okazało się, że zaraz umrę, przyjąłbym to ze spokojem.
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości