Igor Kwiatkowski odpowiada Robertowi Motyce. "Zna wszystkie powody, tylko nie chce ich przyjąć"

Igor Kwiatkowski, Robert Motyka
Igor Kwiatkowski odpowiada na zarzuty Roberta Motyki
Źródło: MWMEDIA
Kabaret "Paranienormalni" przez lata był jednym z najchętniej oglądanych i lubianych w Polsce. Tym bardziej widzów zasmuciła decyzja artystów o rozpadzie i rozwijaniu karier indywidualnie. Niedawno Robert Motyka, jeden ze współzałożycieli grupy udzielił szczerego wywiadu Dorocie Wellman, w którym odniósł się do traumy z przeszłości i wypadku syna, oraz kłótni z Igorem Kwiatkowskim. Gwiazdor "Paranienormalnych" postanowił odnieść się do tych słów.

Igor Kwiatkowski wraz z Robertem Motyką i Rafałem Kadłuckim w 2004 roku założyli kabaret "Paranienormalni". W 2017 roku ich drogi jednak się rozeszły i jak niedawno się okazało, panowie nie rozstali się w przyjaznych stosunkach. Robert Motyka w niedawnym wywiadzie przyznał, że decyzja o rozłamie grupy kabaretowej pojawiła się niezapowiedzianie i spowodowała u niego problemy depresyjne. Igor Kwiatkowski w długim wpisie w mediach społecznościowych postanowił odnieść się do słów byłego kolegi.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Małgorzata Rozenek-Majdan o przyjaźni z Omeną Mansah
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Igor Kwiatkowski odpowiada na wywiad Roberta Motyki

Robert Motyka w niedawnym wywiadzie z Dorotą Wellman przyznał, że minione lata były jednymi z najtrudniejszych w jego życiu. Wszystko zaczęło się, gdy niespodziewanie otrzymał informację od współzałożyciela "Paranienormalnych", że ten chce postawić na karierę solową.

"Zaskakujące było to, że jeszcze w grudniu, kiedy byliśmy w Holandii podczas trasy koncertowej, to rozmawialiśmy i mieliśmy wspólne plany. Co roku pisaliśmy sobie jakieś założenia. (…) A w styczniu okazało się, że to jest koniec. Chyba od tego się wszystko zaczęło, taka trudna sytuacja, z którą nie potrafiłem sobie poradzić. [...] Myśmy nigdy nie mieliśmy okazji, żeby przegadać, o co poszło. [...] Wpadłem w taki najtrudniejszy moment w moim życiu artystycznym, czyli 2 lata nie potrafiłem kompletnie nic ze sobą zrobić. Przestałem w siebie wierzyć, nie potrafiłem niczego napisać, nauczyć się tekstu na pamięć" - mówił.

Artysta wyznał też, że niedługo później na jego rodzinę spadła olbrzymia tragedia. Jego wówczas 20-letni syn wypadł z okna na 5. piętrze. Choć stan młodego mężczyzny oceniano na krytyczny, szczęśliwie udało mu się wyzdrowieć.

Igor Kwiatkowski zaledwie kilka dni po głośnym wywiadzie Roberta Motyki postanowił odnieść się do słów dotyczących relacji i sytuacji w kabarecie "Paranienormalni".

"Muszę się odnieść do wywiadu, którego udzielił Robert Motyka Pani Dorocie Wellman. Szczerze mu współczuję, że spotkały jego i jego rodzinę takie traumatyczne doświadczenia. To bardzo przykre. No ale pierwsze pięć minut było o mnie. Zatem... Jestem komikiem od dziecka. Jeden w klasie szybko biegał, drugi najdalej pluł, a ja chciałem być najśmieszniejszy. Założyłem grupę, z którą spełniałem swoje kabaretowe marzenia. Chciałem robić coś między Hrabi a Ani Mru Mru. Ocenę, jak wyszło, pozostawiam Wam. Byłem spełnionym kabareciarzem. Przyszedł kryzys wieku średniego. Czułem, że muszę coś zmienić w życiu. Muszę zrzucić "skórę" chłopaczka i stać się mężczyzną. Udało się. Nabrałem odwagi, żeby zrobić porządek w życiu - przyznał. Przeprosić się z kim trzeba, a z kim było toksycznie, to zerwać kontakt... Nabrałem też odwagi, żeby spróbować swoich sił solo. Okazało się, że to dla mnie najlepsze wyjście. Poczułem, jakbym dostał nowe życie. Nie "standuper" i nie "kabareciarz". Po prostu komik. Gdzieś pomiędzy. Powiedziałem o mojej decyzji kolegom. Nikogo nie zostawiłem "na lodzie". Był czas, żeby się ogarnąć finansowo i zdecydować, co dalej. Przed nami był jeszcze blisko rok wspólnego grania. Ja zdecydowałem się pójść solo, a koledzy chcieli dalej jechać na kabaretowym wózku. Dlatego zrzekłem się praw do nazwy. Cały nasz dorobek zostawiłem im" - napisał w mediach społecznościowych.

Igor Kwiatkowski o odejściu z "Paranienormalnych"

Igor Kwiatkowski w swoim wpisie zaznaczył, że nie może i nie chce mówić więcej na ten temat. Ma jednak nadzieję, że Robert Motyka odnajdzie szczęście i spełnienie zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym.

"Nie mogę i nie chcę powiedzieć więcej. Robert zna wszystkie powody, tylko nie chce ich przyjąć. Domyślam się, że jak Krzysztof Cugowski odchodził z Budki Suflera, to mogły iść iskry. Ale ilekroć oglądałem jakiś wywiad, w którym dziennikarz szukał sensacji, to czułem się zażenowany, że staje po jakiejś wścibskiej stronie. Szanowałem i dalej szanuję ich wspólny dorobek, ale "kto komu w garderobie kanapkę zjadł"... Co mnie to?! Kochani, mam 45 lat. Wspaniałą żonę i dwójkę nastoletnich, cudownych dzieci. Jestem komikiem. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co u mnie, to zapraszam na SOLO. Życzę Robertowi spełnienia wszystkich zawodowych marzeń, bo wtedy jest szansa, że da mi spokój i się odczepi " - napisał.

Co ciekawe, chwilę po opublikowaniu pierwszego oświadczenia, na instagramowym profilu Igora Kwiatkowskiego pojawiło się kolejne. Komik przyznał w nim, że niepotrzebnie zabierał głos w sprawie i jednocześnie, był to jego ostatni oficjalny komentarz.

"Cześć. Na tym zdjęciu dokonuję samo-wytargania ucha. Po przemyśleniu sprawy przyznaję, że poprzedni post był niepotrzebny. "Ulało mi się", bo był to drugi wywiad z kolei, w którym Robert przedstawiał mnie w dziwnym świetle, pomijając pewne fakty… A ja bez podania tych faktów dokładam do pieca… No głupie. Nadal ich nie podam, bo to faktycznie sprawa między nami. Mój błąd. Straszna podstawówa. Więcej tego nie zrobię. Dziękuję Wam za zaangażowanie, chęć mediacji i słowa krytyki. Człowiek się całe życie uczy" - napisał.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości