Joanna Moro o cieniach swojej pracy. "Ile razy słyszy się: to nie aktor, tylko celebryta"

Joanna Moro szczerze o pracy aktora
Joanna Moro szczerze o pracy aktora
Źródło: JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA
Joanna Moro w rozmowie z Anną Pawelczyk-Bardygą opowiedziała o cieniach pracy aktora. Gwiazda podkreśliła, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że aktorstwo to nie tylko same przyjemności. Joanna Moro opowiedziała o ciągłym ocenianiu, presji oraz krytyce, z którymi muszą mierzyć się na co dzień. Przyznała także, że praca odbija się na życiu rodzinnym. "To nie jest praca przy komputerze, gdzie jednym przyciskiem możemy wszystko wyłączyć bądź zresetować" - mówiła.

Joanna Moro to jedna z najpopularniejszych aktorek, która urodziła się w Wilnie. Po przyjeździe do Polski gwiazda zaczęła realizować swoje marzenia związane z pracą w teatrze i dostała się do szkoły aktorskiej. Później zaczęła też występować w popularnych filmach oraz serialach. Chociaż Joanna Moro zawsze podkreśla, że kocha swój zawód całym sercem, nie ukrywa, że bycie aktorem ma również swoje cienie, o których zwykle się nie mówi.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na FB
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na FB

Joanna Moro o cieniach swojej pracy. "Aktorstwo to nie tylko blichtr"

Joanna Moro przyznała, że w mediach nie mówi się za wiele o tym, jak tak naprawdę wygląda praca aktorów. Do przemyśleń związanych z cieniami tej profesji skłonił ją jej młodszy kolega z planu jednego z seriali.

- Pracując na planach seriali czy w dubbingu, często spotykam osoby bardzo młode, które marzą o zawodzie aktora. Ostatnio rozmawiałam z kolegą, który żalił się, że nie dostał się do szkoły aktorskiej. Powiedziałam mu, że to nie jest tak, że jej ukończenie otwiera raptem wszystkie drogi do zawodu. Grasz w serialu, masz talent i praktykę, nie trzeba więc zawsze być po szkole teatralnej, by móc nazywać siebie aktorem. Dotyczy to nie tylko aktorstwa, ale wielu innych zawodów. Bardzo często zdarza się przecież, że studiujemy na jakimś kierunku, a pracę podejmujemy w zupełnie innej branży. Talentu nie da się nauczyć w żadnej szkole - zaczęła Joanna Moro w rozmowie z Anną Pawelczyk-Bardygą.

Joanna Moro zaznaczyła, że praca aktora to nie tylko same plusy, jak często uważają młode osoby, które próbują swoich sił w tym fachu. Właśnie dlatego ona sama usłyszała kiedyś radę, by mieć w zanadrzu jakiś inny zawód, który będzie bardziej stabilny.

- Moja mentorka teatralna, pani reżyser, powtarzała mi: "Aktorstwo to jest tak trudny zawód, że błagam cię Joasiu, niech to będzie twoją pasją, radością, odskocznią, ale zadbaj też o to, żebyś miała również tradycyjny zawód, dzięki któremu będziesz zarabiać regularnie pieniądze i nie będziesz zależna od nikogo". Tak naprawdę my artyści jesteśmy zależni od tego, czy nasza praca komuś się spodoba, czy nie. Mój kolega natomiast dyskutował ze mną, że szkoła aktorska jest potrzebna, bo uczy między innymi pokory. Młodzi ludzie powinni mieć świadomość, że aktorstwo to nie tylko blichtr, czerwony dywan i ciekawi ludzie. My cały czas wychodzimy ze swojej strefy komfortu. Rozwijamy się dzięki temu i tak naprawdę nieustannie przekraczamy swoje granice - wyjaśniała.

Joanna Moro z córką w teatrze
Joanna Moro z córką w teatrze
Joanna Moro z córką w teatrze
Źródło: PIOTR ANDRZEJCZAK/MWMEDIA

Aktorka nie ukrywała, że nie tylko sama praca na planie potrafi być wykańczająca, ale równie trudne są powroty do domu, do zwykłej codzienności.

- Ostatnio podpatrywałam Magdę Boczarską, która na planie skakała ze spadochronem. Moja pierwsza myśl - "Nigdy w życiu bym tego nie zrobiła!", ale z drugiej strony... czego się przecież nie robi dla roli. Podobnie Misiek Koterski, który musiał dużo przytyć do roli w filmie o Gierku. To ogromne wyzwania wymagające od aktora przygotowania nie tylko fizycznego, ale również emocjonalnego. Dlatego po tym wszystkim potrzebujemy dłuższej chwili, żeby wrócić do domu i tak po prostu zająć się praniem, gotowaniem, czy odrabianiem lekcji z dzieckiem. Rodzina aktora nie ma lekko i często jest tak, że nawet jak fizycznie jesteśmy już w domu, to nasze emocje wciąż przez pewien czas są jeszcze na planie. To nie jest praca przy komputerze, gdzie jednym przyciskiem możemy wszystko wyłączyć bądź zresetować - podkreśliła.

Jakub Gierszał o kradzieży tożsamości. "Było dużo takich kont, które się pode mnie podszywały"
Źródło: "Co Za Tydzień"

Joanna Moro o krytykowaniu aktorów. "Szacunku do naszej pracy jest za mało"

Joanna Moro zaznaczyła, że aktorzy ciągle są oceniani i poddawani krytyce, nawet, dopiero gdy zaczynają w tym zawodzie. Często taka bezpodstawna krytyka potrafi podciąć im skrzydła.

- Ludzie często poruszają temat zarobków artystów. Trzeba jednak pamiętać, że nasza praca nie jest tak naprawdę normowana. Przykładowy dzień - rano praca w dubbingu, później próby w teatrze, w międzyczasie jakiś serial lub plan filmowy. To często kilkanaście godzin na dobę. Zdarza się niewyspanie, bo praca na planie wiąże się z wczesnym wstawaniem, nawet o 4 rano, a same zdjęcia potrafią trwać 12 godzin lub więcej. Wywiad, wypowiedź, post na Instagramie... wszystko jest dzisiaj ocenianie i krytykowane. Jednym się to spodoba, inni będą "się czepiać", a człowiek musi się z tym zmierzyć. Ta ocena zaczyna się już bardzo wcześnie. W moim przypadku już w szkole teatralnej, gdy przyznawało się nam oceny za interpretację tekstu, piosenki. W sytuacji, w której pada mocna i często bezpodstawna krytyka, sprawia, że potrafi ona podciąć skrzydła. Aktorstwo to ciężka praca, to praca nie tylko nad własną psychiką, ale i fizycznością, ciałem i jego formą. Dlatego dużo ćwiczę, niemal codziennie, by móc sobie poradzić na 12-godzinnym planie pracy, czy na wielogodzinnych próbach w teatrze - tłumaczyła.

Dodała także, że aktorzy są z natury wrażliwi i do wszystkiego podchodzą bardzo emocjonalnie, ponieważ wkładają w swoją pracę całe serce. Joanna Moro otwarcie zaznaczyła, że społeczeństwo ma za mało szacunku do ich wysiłku.

- Aktorzy do wszystkiego podchodzą bardzo emocjonalnie i we wszystko się dość mocno angażują. Moim zdaniem naprawdę powinno się podziwiać i szanować aktorów, artystów w ogóle, bo mam wrażenie, że tego szacunku do naszej pracy jest czasem za mało. Ile razy słyszy się "To nie aktor, tylko celebryta, on nie skończył szkoły aktorskiej". I tak sobie myślę wtedy, że co z tego, skoro gra, jest w tym dobry i wciąż się rozwija - mówiła.

Na koniec gwiazda wspomniała też o internetowym hejcie, który często mocno odbija się na psychice sławnych osób.

- Ludzie wciąż nas oceniają, nie chcę używać słowa hejtują, bo w tym przypadku jest ono puste. Często niektórzy krytykują nas nieświadomie, bo mają po prostu gorszy dzień. Nikt jednak nie myśli o tym, że to nas tak zwyczajnie po ludzku dotyka. Często myśl o tym, że możemy przeczytać o sobie jakieś niemiłe rzeczy, tak się w nas kumuluje, że przy kolejnych projektach artystycznych, najpierw zastanawiamy się nad tym, jak ludzie to odbiorą, co znowu skrytykują i czy to, co robimy ma w ogóle sens? Każdy z nas jest inny, wyjątkowy i wspaniały, ale każdy też się uczy, niekiedy przez całe życie zawodowe. Trzeba dawać szansę ludziom, nawet jeśli to, co robią, nie jest zawsze perfekcyjne - zakończyła.

Joanna Moro to polsko-litewska aktorka
Joanna Moro to polsko-litewska aktorka
Joanna Moro to polsko-litewska aktorka
Źródło: JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości