Joanna Racewicz trzy razy była w ciąży, ale urodziła tylko raz. Powiedziała, co przeżyła w szpitalu

Joanna Racewicz w szczerym wyznaniu
Joanna Racewicz w szczerym wyznaniu
Źródło: MWMEDIA
Joanna Racewicz podzieliła się swoimi traumatycznymi wspomnieniami z czasów, kiedy była w ciąży na Instagramie. Sprowokowała ją do tego tragiczna sytuacja Doroty z Nowego Targu, która zmarła w szpitalu, będąc w 5. miesiącu ciąży. Dziennikarka wyznała, że sama była w ciąży trzy razy, jednak tylko raz urodziła.

Joanna Racewicz często zabiera głos w mediach społecznościowych w sprawach ważnych dla wielu. Dziennikarka w 2004 r. poślubiła porucznika Wojska Polskiego Pawła Janeczkę, z którym w 2008 r. powitała na świecie syna Igora. Niestety dwa lata później mąż dziennikarki zginął w katastrofie lotniczej w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

CZT_GRUSZKACHOROBA
Karolina Gruszka choruje na stwardnienie rozsiane. "Próbuję to odczarować"
Karolina Gruszka to polska aktorka, która niedawno przyznała, że choruje na stwardnienie rozsiane. Gwiazda wzięła udział w kampanii społecznej i stara się edukować społeczeństwo. Jak sama przyznaje, jej przypadłość nie jest tak straszna, jak ją malują.

Joanna Racewicz podzieliła się smutnym wyznaniem

Dziennikarka rzadko mówi w mediach o życiu prywatnym i nie dzieli się swoją codziennością, jednak czasami zabiera głos w sprawach ważnych dla kraju. W ciągu ostatnich kilku dni media żyją tragiczną historią Doroty z Nowego Targu, która zmarła w szpitalu, będąc w piątym miesiącu ciąży.

Kiedy wody płodowe odeszły kobiecie, lekarze nie podjęli decyzji o zakończeniu ciąży, przez co kobieta zmarła. Ta historia poruszyła wiele osób w Polsce, w tym właśnie Joannę Racewicz, która zdobyła się na szczere i osobiste wyznanie.

W poście opublikowanym na Instagramie napisała, że była w ciąży trzy razy, jednak dwukrotnie poroniła. Opisała swoje doświadczenia z pobytów w szpitalu, a szczególnie zachowanie lekarzy bez empatii.

"Bilans: trzy ciąże. Jedno dziecko. 'Beznadziejny przypadek'-znam to na pamięć. Takie 'położnicze esperanto', szpitalny slang. Nie ma w nim szacunku ani do kobiety. Nie było go także wtedy, gdy do izby przyjęć na Karowej weszła pani salowa z mokrą ścierką. Chciała posprzątać krew z podłogi. Moją i dziecka. Lekarz zniknął. Tuż po diagnozie: poronienie. Słyszałam, jak mówił na głos na korytarzu: 'Pani Lidziu, trzeba wytrzeć, tam naświnione'" - opisywała Joanna Racewicz.

Dalej dziennikarka dodała:

"Scena, jak z koszmaru. Do bólu prawdziwa. Wróciła po strasznej historii Doroty z Bochni. Za mnie zdecydowała biologia, za Nią- lekarze. Ja - żyję. Ona - nie. Jestem szczęściarą, prawda?" - zaznaczyła.

Joanna Racewicz zwrociła się do lekarzy

Joanna Racewicz zwróciła się również do lekarzy.

"Brak szacunku, pogarda, lekceważenie. Norma. Pamiętacie akcję 'Rodzić po ludzku'? Lata temu Co się zmieniło? Może nie ma już 'taśmy', już nie słychać krzyku innej rodzącej zza kotary, ale lekarska wyższość to wciąż chleb powszedni. Teraz jeszcze presja, strach, asekuranctwo. Zasłanianie się 'klauzulą sumienia' i krzyżem. Nie chcę 'wrzucać lekarzy do jednego worka'. Na swojej drodze spotkałam wielu wspaniałych" - kontynuowała dziennikarka.

Na końcu dodała:

"Niestety w Polsce ciąża to stan wysokiego ryzyka. Zawód: położnik — to zawód szczególnej odwagi. Chciałabym, żebyście ją wszyscy w sobie znaleźli, panie i panowie lekarze, bo inaczej bez końca będziemy krzyczeć: 'ani jednej więcej!'. I nic się nie zmieni" - zakończyła.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

podziel się:

Pozostałe wiadomości