Klara Williams opowiedziała o wypadku. "Kiedy leżałam na scenie, w ogóle nie mogłam się ruszać"

Klara Williams
Klara Williams wyznała, jak doszło do wypadku w teatrze
Źródło: MW MEDIA
W czerwcu aktorka Klara Williams uległa wypadkowi. Kiedy była na scenie, spadła na nią scenografia. Gwiazda miała złamany nos i unieruchomione kończyny. W rozmowie z Aleksandrą Głowińską z cozatydzien.tvn.pl opowiedziała o trudnych doświadczeniach i walce o powrót do pełni sił.

Klara Williams jest aktorką teatralną i telewizyjną, której rozpoznawalność przyniósł nie tylko dorobek artystyczny, ale również powiązania rodzinne — gwiazda jest siostrzenicą premiera Mateusza Morawieckiego. Na szklanym ekranie zadebiutowała w 2016 roku w filmie kryminalnym "Sługi boże". W czerwcu aktorka uległa wypadkowi, na skutek którego doznała znacznych uszkodzeń ciała.

Klara Williams o wypadku i pobycie w szpitalu

W czerwcu media obiegła informacja o tym, że Klara Williams trafiła do szpitala. Wówczas w rozmowie z Aleksandrą Głowińską wyznała, że w trakcie próby w teatrze z niewiadomych przyczyny runęła scenografia. Aktorka znalazła się w samym centrum zdarzenia. Doznała poważnego złamania nosa, nie mogła ruszać nogami.

Od wypadku minęły ponad dwa miesiące. Klara Williams w rozmowie z Aleksandrą Głowińską postanowiła wrócić do tych traumatycznych doświadczeń i opowiedzieć nam, jak czuła się bezpośrednio po wypadku.

- Zaraz po wypadku, kiedy jeszcze leżałam na scenie, w ogóle nie mogłam się ruszać. Koledzy aktorzy uwolnili mnie spod scenografii, która na mnie spadła. W pierwszym odruchu sprawdziłam, delikatnie czy mogę poruszyć nogami i rękami, bo bałam się, że jestem sparaliżowana. Całe szczęście mogłam. Obie ręce były w złym stanie, bo to przytrzasnęła je konstrukcja scenograficzna, dlatego lecąc na twarz, nie mogłam się osłonić i mój nos został złamany - przyznaje Klara Williams w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl.

Aktorka dodaje, że najważniejsza była dla niej obecność bliskich.

- Aktorzy i aktorki, moi przyjaciele byli, przy mnie cały czas, przykładali mi lód, mówili do mnie, czułam, że nie jestem sama. W oczekiwaniu na karetkę, leżąc na scenie, myślałam o tym, co jeszcze chcę w życiu zrobić, w jakim teraz jestem momencie, co byłoby gdybym jednak odrobinę inaczej spadły na mnie te elementy. Myślałam o mojej rodzinie i o bliskich mi osobach. I o tym, że za tydzień muszę być na planie, bo mam zdjęcia i czy zdarzę wyzdrowieć i modliłam się, żeby nie mieć połamanych rąk - dodaje.

Czas spędzony w szpitalu był dla Klary Williams niczym zły sen. Ciągle wydawało jej się, że następnego dnia wróci do zdrowia i będzie mogła stanąć na deskach teatru.

- Ponad tydzień czasu spędzony w szpitalu to czas kompletnie odrealniony, miałam wrażenie, że coś się wydarzyło i wtedy płakałam, a potem, mogłam normalnie rozmawiać, nawet żartować, to były takie fale. Działa chyba adrenalina, wydawało mi się, że to zaraz minie, że następnego dnia już będę pełna sił, zdrowa - przyznaje.

Powrót do domu okazał się dla gwiazdy wyjątkowo trudny. Dopiero tam zdała sobie sprawę z tego, że z konsekwencjami wypadku będzie musiała mierzyć się dłużej niż zakładała.

- Kiedy wróciłam do domu, wtedy było najtrudniej, bo dotarło do mnie, że stan, w którym jestem, nie minie z dnia na dzień. Nic sama nie mogłam zrobić, nie mogłam trzymać niczego w rękach, wszystko mnie bolało. Wtedy pojawił się lęk. Tylko jak na moment zostawałam sama, zaczynałam płakać, zupełnie bez kontroli, to przychodziło samo i było nie do powstrzymania - mówi Klara Williams.

Agnieszka z "Gogglebox. Przed telewizorem" o wypadku i kompleksach. Myślała, że nie będzie chodzić
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Klara Williams o lęku i mobilizacji. Musiała poprosić o pomoc

Klara Williams miała trudności z przepracowaniem wypadku. Zdecydowała się poprosić o pomoc psychologa.

- Zaczęłam mieć paraliżujące lęki, bo doszło do mnie, że mogłam stracić życie i jak bardzo jest ono kruche. Zaczęłam rozmawiać o tym z bliskimi, znajomymi i to było pierwszym ważnym krokiem do zdrowienia, bo zorientowałam się, że ludzie po różnych wypadkach, mają takie same flash backi, i lęki, niektórzy mają je długo po wypadku, czasem nawet lata. Poczułam, że nie jestem sama. Doszło wtedy do mnie, że muszę porozmawiać z psychologiem, i taka rozmowa bardzo mi pomogła. Dowiedziałam się, że to jest forma odreagowania organizmu, tego szoku, jakiego doznałam i że potrzeba czasu. I faktycznie z czasem jest tego lęku i flashbacków coraz mniej - przyznaje aktorka.

Gwiazda już po czterech tygodniach od wypadku wróciła do pracy, co miało dla niej iście terapeutyczną moc.

- Dużą mobilizacją było dla mnie, że bardzo szybko musiałam wrócić na plan, czułam, że mój organizm sobie poradzi, wyzdrowieje do tego czasu. Oczywiście widziałam to bardziej w pozytywnych barwach, niż to się działo, ale i tak mam wrażenie, że ta chęć szybkiego powrotu pomogła w zdrowieniu. Cudownie się zachowała produkcja serialu, w którym gram, sami zadzwonili i zaproponowali przeniesienie zdjęć, tak, żebym miała kilka dni więcej na regeneracje. Po czterech tygodniach od wypadku wróciłam na plan. To było trudne, ale bardzo uzdrawiające, terapeutyczne. Wszyscy uważali na mnie i o mnie dbali, czułam się bezpiecznie. Dla mnie w całym procesie zdrowienia chyba właśnie ta chęć powrotu do aktywności była najważniejsza - dodaje.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Reporter: Aleksandra Głowińska

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: MW MEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości