Mandaryna w najnowszym wywiadzie opowiedziała o porodach w prywatnej klinice, które stały się "ogólnopolskimi wydarzeniami" Była żona Michała Wiśniewskiego wspomniała o hejcie, który wylał się na nią w momencie, gdy została mamą i ciągłej obserwacji paparazzich. Zdradziła też, że obecnie jej stosunki z byłym mężem nie są wcale idealne.
Mandaryna jest mamą dwójki dzieci, które właśnie wkraczają w dorosłe życie. Była żona Michała Wiśniewskiego jest bardzo zżyta ze swoimi pociechami, które traktuje od początku jak swoich przyjaciół. Pierwsze chwile z nimi nie należały jednak dla niej do najprostszych ze względu na wielką popularność, jaką cieszyła się prawie dwie dekady temu. Właśnie dlatego Marta Wiśniewska zdecydowała się na porody w prywatnej klinice, jednak nawet tam paparazzi nie odstępowali jej na krok.
Mandaryna o wychowaniu syna i porodzie w prywatnej klinice
Marta Wiśniewska po raz pierwszy została mamą, gdy miała 24 lata, a jej związek z Michałem Wiśniewskim był szeroko komentowany w mediach. Para wychowywała swoją pierwszą pociechę na oczach kamer, przez co widzowie reality show z ich udziałem mogli śledzić, z czym zmaga się Mandaryna podczas pierwszych chwil w roli mamy. Celebrytce od początku pomagała niania, przez co często spotykała się z hejtem.
"Rzeczywiście tą Panią Genię nam wyciągali, bo czemu nie, jeśli można wbić szpileczkę. Ale powiem Ci też, jak oglądałam dawno temu kawałek 'Jestem, jaki jestem', to mówię 'rzeczywiście, to było tak pokazane, jakbym ja zapomniała, że mam syna', mówię 'No trochę mieli rację, jeśli ludzie widzieli to w taki sposób'. Ale nie powiem, bardzo mocno pomagali mi rodzice, niania, sama bym tego nie udźwignęła. Gdybym musiała i postawiono mnie przed faktem, że zajmuję się w 100 procentach dzieckiem tylko ja, to bym podwinęła rękawy i dałabym rade" – powiedziała w rozmowie z Ofeminim.
Przy okazji gwiazda nawiązała też do swoich porodów, które urosły do ranki ogólnokrajowego wydarzenia. Mandaryna nie ukrywała, że każdy z nich kosztował ją wiele stresu, nie tylko ze względu na samo rozwiązanie, ale i na paparazzich.
"Za każdym razem, gdy rodziłam, pod prywatną kliniką czatowali paparazzi. Moje porody to były wydarzenia ogólnopolskie, jakieś happeningi. A nie były łatwe. Xaviera rodziłam na przykład ponad 12 godzin. W przypadku Fabki lekarze byli już pewni, że będzie cesarka. Córka była owinięta pępowiną, więc istniało ryzyko, ale na szczęście wszystko się udało cudownie. Reporterzy potem kordonem odwozili nas do domu. Musieliśmy się kamuflować i jak się dało uciekać przed tym. Dlatego moment wyjścia ze szpitala był dla mnie stresujący" - wspomniała.
Mandaryna o obecnych relacjach z Michałem Wiśniewskim
Marta Wiśniewska opowiedziała też o obecnych relacjach z ojcem swoich dzieci. Michał Wiśniewski po rozstaniu z Mandaryną jeszcze kilka razy stawał na ślubnym kobiercu i łącznie doczekał się piątki dzieci z trzema różnymi kobietami. Celebrytka podkreśliła, że jej pociechy mają dobrą relację ze sławnym ojcem, jednak między nią a liderem Ich Troje nie zawsze jest kolorowo.
"Bardzo kocha swoje dzieci, to nie ulega wątpliwości. Natomiast między nami relacje są różne – siekiera raz wisi w powietrzu, raz topór jest zakopany. Ale to nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o nasze dzieci. I Michał je kocha, i ja. I to jest absolutnie najważniejsze. A to, że my czasem nie możemy się dogadać, to jednak staramy się, żeby nie miało to wpływu na nasze dzieci. One wiedzą, że miłość do nich jest po obu stronach. Mam wrażenie, że są bardzo mądre życiowo. Mają duży dystans do świata, ale też taką przyjemną otwartość – lubią samych siebie, lubią ludzi wokół" - zapewniła.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Laura i Kasper z "HP" w miłosnym quizie. Sprawdzają sobie telefony? Kto jest zazdrośnikiem?
- Nazywany był polskim Jamesem Deanem. Zginął tragicznie pod kołami pociągu
- Miłość na zabój. Tajemnica śmierci Andrzeja Zauchy
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA