Miłość na zabój. Tajemnica śmierci Andrzeja Zauchy

Show Must Go Crime: Andrzej Zaucha
Show Must Go Crime: Andrzej Zaucha
#SHOWMUSTGOCRIME "Byłaś serca biciem. Wiosną, zimą, życiem. Marzeń moich echem. Winem, wiatrem, śmiechem". Zapowiedziana, nagła, pełna miłości i bólu. Tak właśnie można opisać historię zabójstwa Andrzeja Zauchy. Właśnie dziś od jego śmierci mijają 32 lata. To prawdopodobnie jedyna zbrodnia, która wywołuje tak skrajne emocje i sympatię w stosunku do… sprawcy. Zapraszamy na kolejny odcinek cyklu Dagmary Olszewskiej - Show Must Go Crime. 

"Zamiast godnie i pokornie to znieść, to zachowałem się po prostu jak barbarzyńca. To był totalny chaos. Miałem 30 lat, tak że właśnie taki młody nie byłem, to powinienem zareagować jak dojrzały, dorosły, mocny mężczyzna, który niestety przegrał. Ja nie potrafiłem panować nad emocjami" - mówił zabójca muzyka.

Andrzej Zaucha - życie, kariera i miłość

Andrzej Zaucha był jednym z najwybitniejszych polskich muzyków i wokalistów. Piosenki "Byłaś serca biciem", czy "Czarny Alibaba" potrafi zanucić niemal każdy. Wielka kariera piosenkarza zadrżała pierwszy raz, gdy w 1989 roku niespodziewanie zmarła jego żona, Elżbieta. Miała wtedy zaledwie 39 lat. Ta rodzinna tragedia okazała się też pierwszym krokiem w stronę zabójstwa. 

W 1966 roku Andrzej Zaucha poznał Elżbietę i niemal od pierwszych zamienionych ze sobą zdań stali się nierozłączni. Jak wspomina w swojej książce Janusz Gajec, zgodnie twierdzili, że są swoją jedyną i największą miłością. Elżbieta zajmowała się domem, wychowaniem ich córki oraz dbała o karierę męża. Odpowiadała za kontakty medialne i organizację koncertów. Dawała mu też wiele przestrzeni na twórczość i komponowanie.

"Dobrze gotowała i była bardzo gościnna. Zauchowie mieli bardzo fajne mieszkanie w bloku, potem przenieśli się na osiedle oficerskie na parter willi, którą Andrzej wyremontował. Oboje lubili czarny kolor, więc w domu były czarne meble i czarne ozdoby, jakieś ptaszki, bibeloty. Ela zawsze miała włosy ufarbowane na czarno i czarne ubrania" - wyznała Halina Jarczyk w biografii artysty. 

W 1988 roku Andrzej Zaucha obchodził dwudziestolecie pracy na scenie. Wraz z żoną i córką Agnieszką udał się na wystawny jubileusz zorganizowany w tetrze Stu w Krakowie. To właśnie tam poznał Zuzannę Leśniak, żonę swojego dobrego znajomego, reżysera Yves’a Goulias.

"Zuzanna postanawia zaśpiewać dla Zauchy piosenkę z repertuaru Édith Piaf, po francusku. Andrzej siedzi na fotelu stylizowanym na tron wpatrzony w nią, uśmiechnięty. Zuzanna śpiewa, trzyma rękę na jego szyi, siada mu na kolanach. Piosenka nosi tytuł "La vie en rose". Wtedy, w 1989 roku, prawie nikt nie doszukuje się w słowach i zachowaniu Zuzanny niczego poza sympatią dla starszego kolegi i dobrze odegraną rolą. Zresztą na widowni siedzą żona i córka Zauchy" - czytamy w biografii "Serca bicie". 

Andrzej Zaucha - śmierć żony i romans

Zachowanie młodej aktorki nie umknęło uwadze Elżbiety Zauchy. Zdenerwowana kobieta podeszła do znajomej, Małgorzaty Bogdanowicz, która po latach opisała ich rozmowę. 

"'Co za zołza z tej Leśniak. Andrzejowi na kolana wskoczyła! Zaczepia go!' Uspokajałam: 'Elu, to nic nie znaczy, ty jesteś dla Andrzeja najważniejsza, nie ma co się denerwować'. Ale ona powtarzała, że Zuzanna ma parcie na Andrzeja. On już był sławny, różne dziewczyny się do niego kleiły. Leśniak też. Według mnie zorientowała się, że mąż wielkim reżyserem już nie będzie, i kombinowała, jak zrobić karierę przy Andrzeju" - czytamy.

Niestety zaledwie rok później, 31 sierpnia 1989 roku Elżbieta umiera wskutek udaru mózgu. Zaucha został sam z małym dzieckiem i zgodnie z namowami przyjaciół rzucił się w wir pracy. To właśnie twórczość, śpiewanie i aktorstwo miało być dla niego najlepszym remedium. Reżyser Krzysztof Jasiński obsadza go wtedy w tytułowej roli w spektaklu "Pan Twardowski". Po niespełna dwóch latach wystawiania sztuki, do obsady dołącza Zuzanna Leśniak. Młoda aktorka i wokalistka, która śpiewała na jubileuszu gwiazdora. 

Zuzanna zwróciła na siebie uwagę Zauchy podczas prób do spektaklu. Robiła wrażenie niezwykle delikatnej i onieśmielonej. Szybko znaleźli wspólny język i coraz częściej widywano ich w swoim towarzystwie.

Całą tę historię z Zuzią widzę w innym świetle niż większość. Po pogrzebie Elżbiety odbyłem z Andrzejem poważną rozmowę o życiu. On głęboko przeżył śmierć żony. Wiedziałem, że Zuzę i Andrzeja łączy jakaś przyjaźń, ale nie interesowałem się jaka. Nie byli osobami, które często zmieniają partnerów i są kochliwe – wręcz przeciwnie. Nie dziwię się, że Zuzanna była Andrzejem zafascynowana, na jego widok robiły jej się oczy jak spodki. Ona lgnęła do niego, nie on do niej. Ale był w trudnym momencie życia, potrzebował bliskości. Nie róbmy z tego harlequina

- podkreślił przyjaciel Zauchy, Krzysztof Jasiński.

Andrzej Zaucha był o 16 lat starszy od Zuzanny. Choć Yves Goulias deklarował ogromną miłość i zazdrość w stosunku do żony, para nie przestała się spotykać, a ich relacja przybierała na sile. 

Yves Goulias i Andrzej Zaucha - kłamstwo i zabójstwo 

Yves Goulias podejrzewał żonę o romans. Przypomniał sobie, jak Zuzanna zadeklarowała, że do pracy dojechała autobusem podczas gdy ten widział, jak wsiada do auta Zauchy. Tropił kolejne kłamstwa, jednak szaleńczo zakochany uwierzył żonie, że związek da się odbudować. 

"Widziałem wtedy, że jest złą aktorką, źle kłamała. Byłem zdradzanym mężem i zdałem sobie sprawę, że inni się mnie boją. Nigdy nie przypuszczałem, że będę miał taką rolę do zagrania. Nie wierzyłem, że między Zuzą i Zauchą wszystko skończone" - opowiadał Yves Goulias. 

Po zapewnieniach żony o wierności i miłości reżyser wyjechał do Szkocji, by zarobić pieniądze na remont mieszkania w Krakowie. Yves Goulias zadzwonił do Zuzanny i wyjaśnił, że w domu pojawi się ok. 9:00 rano. Ta żaliła się na złe samopoczucie i silne bóle głowy. 

Mężczyzna punktualnie podjechał pod mieszkanie. Yves nie mógł wejść, więc udał się do drugiego lokum znajdującego się na placu Szczepańskim. Po chwili zauważył, że klucz tkwi od wewnętrznej strony zamka. Przeraził się, że jego ukochana zemdlała lub zachorowała. Chcąc jak najszybciej pomóc żonie, wyważył drzwi. 

Według tego, co relacjonował później reżyser, w domu zobaczył Andrzeja Zauchę zakładającego w pośpiechu buty i zapinającego pasek od spodni. Yves miał dwukrotnie uderzyć go w twarz i pobiec do żony. To właśnie wtedy z ust zdradzonego męża padły słowa: 

Nie ma czasu się rozliczyć, ale będę musiał cię zabić

Zabójstwo Andrzeja Zauchy 

Andrzej Zaucha nie potraktował poważnie słów znajomego. Po pewnym czasie Yves zadzwonił do piosenkarza i poprosił o spotkanie. Jak relacjonował podczas śledztwa, Zaucha z rozbawieniem i niedowierzaniem pytał, czy to prawda, że straci życie. W ostatniej chwili gwiazdor odwołał spotkanie, tłumacząc się zawodowym wyjazdem do Szczecina. To tylko spotęgowało złość reżysera. 

"Toczyłem ze sobą walkę, dyskusję ze złem, przechodziłem przez wszystkie możliwe stany. Kupiłem broń, ale postanowiłem siebie nie zabijać, bo nienawiść do Zauchy była mocniejsza. (…) W tamtym czasie byłem demonem zła i nie widziałem przed sobą nic innego, jak tylko ten jeden cel: zabicie tego, który zrujnował moje szczęście i zhańbił mój honor" - wyjaśnił Yves Goulias w rozmowie z prokuratorem. 

Zraniony mężczyzna wyjechał do Francji. To tam kupił karabinek i naboje. W drodze powrotnej zatrzymał się, by wypróbować broń. W domu, w rozmowie z żoną jeszcze raz powtórzył obietnicę śmierci Zauchy.

10 października 1991 roku Andrzej Zaucha i Zuzanna Leśniak grali w teatrze Stu w Krakowie. Yves Goulias sprawdził dokładnie godzinę spektaklu. Przygotował się do wymierzenia sprawiedliwości i podjechał pod budynek tak, by z bezpiecznego dla siebie miejsca obserwować samochód gwiazdora. Kilka minut po godzinie 22:00 aktor opuścił teatr. Parę kroków za nim biegła Zuzanna Leśniak z bukietem kwiatów od publiczności. 

Reżyser wysiadł z samochodu, trzymając w ręku broń ukrytą pod reklamówką. Zuzanna podbiegła do męża, jednak ten odepchnął ją na bok. 

"Co Ty chcesz mu zrobić" - krzyczała. 

Gdy Zaucha wysiadł z samochodu, Yves podszedł do niego i czterokrotnie pociągnął za spust. Po jednym ze strzałów na ziemię osunęła się także Zuzanna, która chciała osłonić kochanka własnym ciałem. 

Reżyser nie zwrócił uwagi na żonę. Był pewien, że zemdlała, widząc, czego się dopuścił. Po chwili Yves przeładował magazynek i oddał w kierunku leżącego na ziemi Zauchy jeszcze 5 strzałów. 

Policjanci na parkingu znaleźli dziewięć łusek, wiązankę czerwonych róż, kasetę magnetofonową, ręcznie zapisane kartki z odciśniętą podeszwą buta, ząb i reklamówkę.

Siedziałem w samochodzie i miałem w sobie taką nienawiść, że byłem poza granicą tego, co ludzkie. (…) Oddając strzały, nie czułem żadnej satysfakcji czy przyjemności. Mogę powiedzieć, że nienawiść strasznie brudzi człowieka

- wyznał później w rozprawie.

Yves Goulias nie zamierzał uciekać. Jeszcze tego samego wieczoru oddał się w ręce policji. Podczas składania zeznań dowiedział się, że jego ukochana została trafiona jednym z pocisków niemal prosto w serce. Zuzanna Leśniak zmarła na stole operacyjnym. Reżyser nie ukrywał, że zaplanował zabójstwo Zauchy i dokonał go z pełną premedytacją, jednak śmierć żony była przypadkowa. 

Yves Goulias - proces i kara

Yves Goulias od początku współpracował z policją, dokładnie opowiadając o zdarzeniu i planowaniu zbrodni. Pomimo starań prokuratora o podwyższenie kary, reżyser został pozbawiony wolności na 15 lat. Wyrok zapadł w grudniu 1992 r. Goulais został uznany za winnego zabójstwa z premedytacją Zauchy, nieumyślnego spowodowania śmierci swojej żony i nielegalnego posiadania broni.

"To człowiek o wysokiej kulturze osobistej, dużej wrażliwości na sprawy ludzkie, dla którego miłość i wierność małżeńska, prawdomówność i lojalność oraz odpowiedzialne traktowanie życia rodzinnego stanowiły kryteria postępowania" - wybrzmiało oświadczenie Sądu Apelacyjnego. 

Niemal od początku odbywania kary Yves zmienia życie więźniów. Pomaga tym najbardziej potrzebującym, uczy ich języków i angażuje w swoje reżyserskie przedsięwzięcia. Z własnej inicjatywy przekazuje córce Andrzeja Zauchy własne mieszkanie w Krakowie i każdego miesiąca przelewa pieniądze. 

Yves Goulias opuścił więzienie na 10 miesięcy przed planowanym zakończeniem kary. Wolność odzyskał w grudniu 2005 roku. Zmienił nazwisko i pracuje w swoim zawodzie, reżyserując filmy, seriale i spektakle. 

"Pierwszy dzień wolności nie świętowałem szampanem, tak zrobiłby ktoś bez sumienia, bez serca, a nie ja. Wciąż jestem przerażony tym, co byłem zdolny zrobić. Ja, reżyser, na co dzień obcujący z Szekspirem i Molierem, powinienem wiedzieć lepiej od innych, co to znaczy zabić. Gdyby czas można było cofnąć… (…) Dopiero niedawno zrozumiałem, że ja, normalny człowiek, jeżdżący do szpitali z pomocą charytatywną, nagle stałem się potworem. Potem czułem się winny i pobyt w więzieniu mnie uratował" - powiedział reżyser w jednym z wywiadów. 

Córka Andrzeja Zauchy

Agnieszka Zaucha w chwili śmierci ojca miała zaledwie 17 lat. Zdecydowała się na studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wykorzystując swoje zdolności plastyczne, rozpoczęła pracę w krakowskim studio tatuażu. Jak zadeklarowała, nie chciałaby spotkać zabójcy taty, jednak wybaczyła mu to, co zrobił. 

"Wiem, że pod wpływem silnych emocji ludzie robią różne rzeczy. Gdybym pielęgnowała w sobie nienawiść, nigdy nie zaznałabym spokoju. (...) Nie do końca radzę sobie ze sobą. (...) Układam klocki Lego, gram w gry komputerowe, czytam książki, oglądam filmy, pracuję... Tworzę sobie świat wygodny dla siebie, może to i wybór życia po linii najmniejszego oporu... Mnie jednak jest z tym dobrze. I tylko gdzieś z tyłu głowy odzywa się nieraz strach, że może stać się coś złego" - powiedziała Agnieszka Zaucha w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".

Show Must Go Crime to nowy cykl serwisu cozatydzien.tvn.pl. Opowiada o mrożących krew w żyłach oraz zabójczo ciekawych historiach ze świata gwiazd i celebrytów.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Dagmara Olszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości