Misiek Koterski pół życia walczył z nałogami. "Umierałem na oczach tych ludzi"

Misiek Koterski osiem lat temu zerwał z nałogami
Misiek Koterski osiem lat temu zerwał z nałogami
Źródło: MWMEDIA
Misiek Koterski niedawno opowiedział o swoim życiu w autobiograficznej książce "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie". Aktor zaczął brać narkotyki, gdy był jeszcze nastolatkiem, a potem jego nałóg się tylko pogłębiał. W pewnym momencie syn Marka Koterskiego zrozumiał, że stracił już wszystko i "wylądował na dnie". Wtedy podjął ostatnią walkę z uzależnieniami. "Dotarło do mnie, że przez ostatnie tygodnie myślałem wyłącznie o tym, żeby wyjść z domu i się naćpać" - opowiadał.

Misiek Koterski osiem lat temu wygrał walkę z nałogiem i od tamtej pory chętnie opowiada o tym, co przeszedł. Aktor w ten sposób chce ustrzec innych ludzi przed błędami, które popełniał w przeszłości. Gwiazdor odwiedził już wiele ośrodków odwykowych, gdzie wygłaszał inspirujące przemowy. Niedawno wydał także książkę "Michał Koterski. To już moje ostatnie życie".

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Małgorzata Ostrowska o rockandrollowych imprezach i narkotykach
Małgorzata Ostrowska opowiedziała, jak wyglądały rockandrollowe imprezy w których uczestniczyła. Przyznała także jaki ma stosunek do narkotyków
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Misiek Koterski był na samym dnie. Czuł, że zawiódł wszystkich

Misiek Koterski po raz pierwszy po marihuanę sięgnął w wieku 14 lat, potem w grę zaczęły wchodzić też dużo mocniejsze substancje oraz alkohol. Syn słynnego reżysera otworzył się w rozmowie z Beatą Nowicką na temat swoich uzależnień. Zdradził, że na walkę z nałogami poświęcił połowę swojego życia.

"W świetlanych czasach, w szczycie kariery, miałem mnóstwo 'przyjaciół'. Wielu ludzi chciało ogrzać się w cieple mojej sławy, bo wszędzie mnie zapraszano, wszędzie mnie znano i wszędzie wpuszczano. Wszyscy mnie uwielbiali. Kiedy stałem się pariasem, ci sami ludzie nagle pokazywali mnie palcami: 'Ty, zobacz, jaki degenerat. Ty, zobacz, jak się stoczył. Miał wszystko, a skończył na dnie'. Stałem się dla nich idealnym listkiem figowym. Lekarstwem na poprawienie samopoczucia, remedium na wyrzuty sumienia. Dzięki mojemu upadkowi mogli odwrócić wzrok od siebie. Ćpali ze mną, a potem mnie obgadywali: 'zobacz tego Koterskiego, jak gościu upadł. To już wykolejeniec. Ale ze mną nie jest tak źle…'. Póki miałem pieniądze, wciąż ze mną imprezowali, bo dobrze się czuli, mając obok siebie kogoś, kto jest gorszy. Mogli się usprawiedliwić we własnych oczach, poprawić sobie morale" - opowiadał Misiek Koterski w swojej biografii.

Aktor przyznał, że nigdy nie miał wyprawionej prawdziwej imprezy urodzinowej. Powiedział, że "jako syn pijaka" wstydził się zapraszać do domu inne dzieci. Jego kuzyni postanowili mu to zrekompensować z okazji 30. Miśka Koterskiego i zabrali go wówczas na świętowanie w polskie góry. Impreza trwała, a gwiazdor w pewnym momencie zrozumiał, że marnuje swoje życie. Myślał, że zawiódł wszystkich, a w szczególności dziadka, który już nie żył. Misiek Koterski poczuł, że właśnie skończyła się jego młodość, a on nie zdobył niczego.

"Rzeczywiście nie miałem nic wartościowego. Przed chwilą byłem na szczycie, w czołówce najbardziej znanych ludzi w Polsce, a nagle wylądowałem na dnie" - wspominał.

Mama aktora i jej przyjaciele szukali dla niego pomocy, jednak nikt nie potrafił uwolnić go od nałogu. Misiek Koterski mimo wszystko nie był jeszcze gotowy, by pozbyć się uzależnień.

"Niedawno widziałem zdjęcia z tej imprezy. Wyglądam na nich jak chodzący trup: ziemista cera, skrajnie wychudzony. Straszny widok. Z jednej strony był to jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, z drugiej – ja wtedy umierałem na oczach tych ludzi. [...] Po trzydziestych urodzinach było już tylko gorzej" - mówił.

Misiek Koterski uwolnił się od narkotyków i alkoholu

Jakiś czas później Misiek Koterski postanowił jeszcze raz zawalczyć o lepsze życie bez nałogów.

"Mnie też przed oczami przeleciał taki film, przeświadczenie, że jak się dzisiaj nie zatrzymam, to już nigdy w życiu nie powtórzy się taka szansa. Umrę tu samotnie. Zaćpam się, zapiję, zachleję na śmierć. To będzie mój koniec. Posmakowałem życia rodzinnego i zrozumiałem, jakie jest piękne. A równocześnie nie byłem zdolny, żeby coś takiego stworzyć, bo ciągle sam siebie oszukiwałem, żyłem w szponach obłędu, narkotycznej obsesji. Dotarło do mnie, że przez ostatnie tygodnie myślałem wyłącznie o tym, żeby wyjść z domu i się naćpać. Nie mogłem się z tego wyzwolić. To było straszne uczucie" - opowiadał.

Aktor nie ukrywa, że wielką rolę w jego przemianie odegrała wiara w Boga.

"Nie wiem, co się stało, ale w pewnym momencie padłem na kolana. Zawsze jak trwoga, to do Boga. Ileż razy wcześniej robiłem to samo. Kiedy gangsterzy mi grozili, na kolanach błagałem: 'Panie Boże, proszę cię, niech oni mnie nie zabiją gdzieś tam za rogiem. Już nigdy więcej nie będę robił takich rzeczy, tylko cię proszę, pomóż mi'. Nawaliłem w pracy, też się modliłem. [...] Ojciec mi kiedyś powiedział, że impulsem do napisania scenariusza 'Wszyscy jesteśmy Chrystusami' była dla niego słynna opowieść o tym, jak pewien człowiek we śnie szedł brzegiem morza z Panem Bogiem, oglądając na ekranie nieba swoją przeszłość. Po każdym z minionych dni zostawały na piasku dwa ślady – jego i Boga. Czasem jednak, w najcięższych dniach swojego życia, widział tylko jeden odciśnięty ślad. Zapytał: 'Panie Boże, przyrzekłeś być zawsze ze mną. Czemu zatem zostawiłeś mnie samego wtedy, gdy było mi tak ciężko?'. A Bóg odrzekł: 'Wiesz, synu, że cię kocham i nigdy cię nie opuściłem. W te dni, gdy widziałeś tylko jeden ślad, niosłem cię na moich ramionach'" - wspominał.

Misiek Koterski zawierzył swoje życie Bogu, potem spotkał miłość swojego życia - Marcelę Leszczak, z którą doczekał się syna Fryderyka. Dziś rodzina jest dla aktora całym światem i zawsze go wspiera. Gwiazdor wiele razy podkreślał, że jest dumny z tego, że jego dziecko przyszło na świat, gdy był trzeźwy. Misiek Koterski bowiem wygrał ze swoimi demonami i już osiem lat nie pije alkoholu i nie zażywa narkotyków.

"Dotarło do mnie, że Bóg rzeczywiście był przy mnie całe życie. Wiele razy mnie ratował. Przeleciały mi przed oczami wszystkie najtrudniejsze momenty, kiedy gangsterzy mnie gonili i tak dalej. Nie wdałem się w kryminalne afery, nie poszedłem do więzienia, nie zaćpałem na śmierć" - wyjaśnił.

Fundacja TVN 1,5%
Fundacja TVN 1,5%

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości