Afera związana z Seanem "Diddym" Combsem, jednym z najbardziej wpływowych producentów muzycznych, wywołała ogromne poruszenie w świecie show-biznesu. Oskarżenia obejmują przestępstwa takie jak handel ludźmi, przemoc fizyczna, psychiczna, a nawet molestowanie. W całą sprawę mają być też zaangażowane niektóre światowe sławy. Teraz pojawiła się informacja, że producent nie ma szans na to, by opuścić zakład karny po wpłaceniu kaucji.
P. Diddy został zatrzymany i osadzony w zakładzie karnym. Mimo wielu prób ustalenia kaucji i wyjścia na wolność przedstawiciele prawa nie chcą na to przystać. Producentowi zarzuca się bowiem handel ludźmi, wymuszenia, gwałty i szantaże. Na ten moment aż 120 osób złożyło wyjaśnienia w roli domniemanej ofiary. Aż 25 z nich w chwili popełnienia przestępstwa miałaby być niepełnoletnia.
P. Diddy nie wyjdzie z więzienia za kaucją
Przedstawiciele prawni P. Diddy'ego już jakiś czas temu zapowiedzieli, że będą walczyć o to, by odzyskał wolność. Nawet za wielką cenę. I jak zapowiedzieli, tak też zrobili. Zaproponowali bowiem kaucję w wysokości 50 milionów dolarów. Zagwarantowali również, że producent nie ucieknie ze wskazanego miejsca pobytu i nie będzie zastraszał, ani kontaktował się z osobami związanymi ze sprawą.
Jak podają zagraniczne media, sąd już wydał postanowienie. I bynajmniej nie jest ono przychylne dla gwiazdora.
Przedstawiciele prawa uznali bowiem, że nawet "najbardziej restrykcyjne formy aresztu domowego nie są w stanie zapobiec dalszym naruszeniom prawa przez oskarżonego".
Proces rapera ma odbyć się w maju 2025 roku. Jeśli oskarżenia okażą się prawdą, P. Diddy może otrzymać nawet karę dożywotniego pozbawienia wolności.
P. Diddy kazał podpisywać gwiazdom umowy poufności?
Sean Combs, znany jako P. Diddy, przez lata królował nie tylko na muzycznych scenach, ale również w sferze luksusowych i legendarnych przyjęć. Jego "białe imprezy" zyskały szczególną sławę dzięki spektakularnym aranżacjom i surowym zasadom dress code'u, które wymagały od gości ubrania się całkowicie na biało. Te wydarzenia stały się symbolem prestiżu i ekskluzywności, przyciągając gwiazdy ze świata muzyki, filmu i mody.
Ochrona prywatności była jednak priorytetem rapera. Jak donosi bowiem portal TMZ uczestnicy przyjęć musieli podpisywać specjalne dokumenty zobowiązujące ich do utrzymania przebiegu wydarzenia w tajemnicy.
"NDA zabrania sygnatariuszom fotografowania, filmowania i nagrywania Diddy'ego lub kogokolwiek z jego otoczenia, a także zezwalania innej osobie na fotografowanie, filmowanie lub nagrywanie bez jego pisemnej zgody. Zawiera konkretne nazwy serwisów społecznościowych, na których uczestnicy nie mogą publikować zdjęć, których Diddy nie zaakceptował" - czytamy.
To jednak, co najbardziej zaskakuje to czas obowiązywania takiej umowy.
Według dokumentu opublikowanego przez TMZ czas obowiązywania umowy obejmował całe życie P. Diddy'ego oraz 20 lat liczonych od jego śmierci lub 70 lat łącznie.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
Czytaj też:
- Irena Santor niedługo skończy 90 lat. Zdradziła, co na temat jej zdrowia mówią lekarze
- Agnieszka i Piotr Głowaccy pokazali zdjęcie sprzed kilkunastu lat. Tak wyglądali w dniu ślubu
- Julia Wieniawa pochwaliła się nową fryzurą. "To mój pierwszy raz zabawy z kolorem"
Autor: Dagmara Olszewska-Banaś
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images