Sonia Bohosiewicz o mobbingu w szkole aktorskiej. "Wtedy była inna świadomość na temat przemocy"

Sonia Bohosiewicz
Sonia Bohosiewicz
Źródło: MWMEDIA
Sonia Bohosiewicz, choć jest od lat obecna w polskim show-biznesie, dopiero od niedawna daje poznać się fanom i internautom od tej prywatnej strony. Możemy oglądać ją w programie "Rzeczy, których nie nauczył mnie ojciec", czy w filmie "Chłopi", który według wielu krytyków ma szansę na nominację do Oscara. Aktorka udzieliła niedawno wywiadu, w którym otworzyła się na temat życia osobistego, hejtu, przemocy seksualnej wobec kobiet i planów zawodowych.

Sonia Bohosiewicz urodziła się 9 grudnia 1975 roku w Cieszynie. Jej kariera medialna rozpoczęła się wraz z wystąpieniem w jednym z teledysków do piosenki Anity Lipnickiej. Prywatnie ma trójkę rodzeństwa. Jej młodszą siostrą jest aktorka, Maja Bohosiewicz.

Dalsza część artykułu poniżej materiału wideo.

110923_SONIABOHOSIEWICZ_RELACJA_Z_OJCEM
Sonia Bohosiewicz o relacji z tatą i rodzeństwie. Ma też braci
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Sonia Bohosiewicz o pracy aktorki

W wywiadzie dla serwisu plejada.pl Sonia Bohosiewicz opowiedziała o przygotowaniach do programu "Rzeczy, których nie nauczył mnie ojciec". Co ciekawe, przed laty otrzymała propozycję wystąpienia w pierwszej edycji tego show, czyli w programie "Rzeczy, których nie nauczyła mnie matka". Ostatecznie mama aktorki zdecydowała, że nie jest gotowa na takie przedsięwzięcie i swobodne otworzenie się przed widzami. Sonia Bohosiewicz miała wtedy powiedzieć, że tym razem dziękuje za propozycję, jednak gdyby kręcono wersję show z tatą, w tej z pewnością wzięłaby udział. Już dwa lata później stacja TTV wróciła z tą propozycją. Efekty możemy oglądać już na antenie w każdą niedzielę o godzinie 22:00.

W szczerej rozmowie Sonia Bohosiewicz wyznała, czego nauczyła się od taty i jakie kwestie wywołują u nich spór.

"Odwagi, podejmowania ryzyka, umiejętności patrzenia na sytuację z lotu ptaka oraz dystansu do siebie i świata. To chyba najważniejsze, czego nauczył mnie tata. Natomiast na pewno nie nauczył mnie cierpliwości i wytrwałości. Podobnie jak on, mam słomiany zapał. I choć oboje jesteśmy wizjonerami, to jeśli coś mi nie wychodzi, porzucamy to w trzy sekundy. [...] Mogą nas poróżnić jedynie jakieś głupoty. Oboje jesteśmy temperamentni i nasze spory tak szybko się kończą, jak się zaczęły. Potrafimy w sekundę wybuchnąć i po chwili przejść nad tym do porządku dziennego. Bardzo pomaga nam wtedy poczucie humoru. Ono jest zbawienne. Ale nie zdarza się to często. O pryncypia się nie kłócimy. Szanujemy swoje poglądy. Zresztą na wiele spraw patrzymy tak samo" - powiedziała.

Jak aktorka podsumowuje udział w programie "Rzeczy, których nie nauczył mnie ojciec"?

"Zaczęłam na niego trochę inaczej patrzeć. Dorastałam w czasach PRL-u. Wówczas inaczej traktowało się dzieci. Ojciec to był ojciec. A teraz zobaczyłam, jak wiele delikatności i wrażliwości ma w sobie mój tata. Czasami musiałam przejąć stery. Tata nie chciał mi ich oddać, było to dla niego trudne. Ale koniec końców pozwolił mi się sobą zaopiekować. Zawsze miałam dobrą relację z tatą, ale teraz ta nasza bliskość nabrała innego wymiaru. Za nic w świecie nie oddałabym tego, co razem przeżyliśmy podczas nagrań" - mówi.

Sonia Bohosiewicz o hejcie i mobbingu w szkole teatralnej

Jakiś czas temu w mediach wiele mówiło się o złych i dla wielu bolesnych chwilach w szkole teatralnej. Często pojawiały się wtedy takie określenia jak hejt, mobbing, czy znęcanie się psychiczne. W nowym wywiadzie Sonia Bohosiewicz odniosła się do tych słów i przyznała, że choć sama ma z tego okresu w życiu dobre wspomnienia, problem nie jest jej obcy. Aktorka skomentowała też jedną z wypowiedzi Tamary Arciuch, w której artystka przyznała, że była wyśmiewana i upokarzana przez jedną z profesorek.

"Domyślam się, o którą profesorkę chodzi i bardzo mi przykro, że Tamarę coś takiego spotkało. Ale pamiętajmy, że to było 30 lat temu. Wtedy była inna świadomość na temat przemocy. Cieszę się, że sposoby nauczania się zmieniają. Ja miałam szczęście, trafiłam na wspaniałych pedagogów. Pamiętam, jak na zajęciach z prozy ćwiczyłam fragment Gombrowicza. Po kilku słowach profesor przerywał mi, dawał uwagi i prosił, bym zaczęła jeszcze raz. Kiedy przy ósmym podejściu, po kilku słowach znowu usłyszałam: stop, wybiegłam z sali, zamknęłam się w szatni i rozpłakałam. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Myślałam, że to jakaś koleżanka, więc poprosiłam, by weszła. A to był mój profesor. Zapytał, czy mnie czymś uraził. Był zaniepokojony. A ja szlochając, zaczęłam mówić, że jestem beznadziejna, że nie umiem powiedzieć prostego tekstu, że nie nadaję się do tego zawodu. On podał mi chusteczkę i powiedział "Niech się pani nie przejmuje. Żeby do czegoś dojść, trzeba zacząć i 150 razy". Bardzo mi tym pomógł" - opowiedziała Sonia Bohosiewicz.

W wywiadzie z Michałem Misiorkiem aktorka odniosła się również do tego, czy kiedykolwiek w pracy, zostały przekroczone jakieś jej granice.

"Jeśli weźmiemy pod uwagę to, co dziś uznawane jest za przekroczenie granic, to wielokrotnie moje granice były przekraczane. Ale wtedy standardy były inne, inna była też świadomość społeczna. Zachowania, które dziś są niedopuszczalne, były na porządku dziennym i nikogo nie dziwiły. Ludzie nadużywali swojej władzy i nie widzieli w tym nic złego. Cieszę się, że to się zmienia. Niemniej jednak z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nigdy nie trafiłam w pracy na ludzi, którzy byli przemocowcami i którzy z lubością, okrucieństwem i premedytacją znęcali się nad innymi. Nigdy nie byłam ofiarą ani mobbingu, ani molestowania seksualnego. Nikt nawet nie składał mi niemoralnych propozycji. A może po prostu jestem taką osobą, której takich propozycji się nie składa?" - dodała.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na  TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości