Jack z "Titanica" mógł przeżyć. Przeprowadzono badania naukowe

Kate Winslet oraz Leonardo DiCaprio w filmie "Titanic"
Kate Winslet oraz Leonardo DiCaprio w filmie "Titanic"
Źródło: CBS via Getty Images
Z okazji 25-lecia "Titanica" eksperci naukowi postanowili rozwiązać zagadkę fanów i sprawić, czy Jack Dawson w rzeczywistości też umarłby z zimna podczas dryfowania na tratwie w lodowatej wodzie. Badania jednoznacznie wykazały, że główny bohater filmu nie musiał zginąć. Do sprawy odniósł się sam reżyser ikonicznej produkcji.

"Titanic" to jeden z najsłynniejszych filmów współczesnego kina. Ikoniczna produkcja zdobyła aż 11 statuetek Oscara i była nominowana w 14 z 17 możliwych kategorii. Widzowie pokochali odtwórców głównych ról - Kate Winslet, która zagrała Rose DeWitt-Bukater oraz Leonardo DiCaprio, który wcielił się w postać Jacka Dawsona. Przez 25 lat fani filmu zadawali sobie pytanie, czy bohater grany przez hollywoodzkiego aktora naprawdę musiał zginąć, by ratować swoją ukochaną. Nad sprawą pochylili się naukowcy oraz sam reżyser.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Marysia Sadowska o reżyserii i rodzinie. Pracuje na planie z mężem
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Jack Dawson nie musiał umrzeć w "Titanicu". Naukowcy mają dowody

"Titanic" w reżyserii Jamesa Camerona zadebiutował w polskich kinach dokładnie 13 lutego 1998 roku. Katastroficzna produkcja opowiadała o losach słynnego statku, który miał być niezatapialny. Oryginalny Titanic wypłynął w swój dziewiczy rejs do Ameryki Północnej 10 kwietnia 1912 roku i po drodze zderzył się z dryfującą górą lodową. W efekcie wypadku zginęło aż 1500 pasażerów, ponieważ zbrakło dla nich szalup ratunkowych.

Morski olbrzym miał być bowiem niezatapialny, a jego konstruktorzy woleli zrezygnować z dodatkowych środków bezpieczeństwa na rzecz wygody pasażerów. Film w reżyserii Jamesa Camerona budzi tak samo wielkie emocje, co sama katastrofa i nawet po 25 latach od premiery wciąż jest obiektem dyskusji fanów. Szczególnie jeśli chodzi o finałową scenę produkcji, w której filmowy Jack Dawson i jego ukochana wpadają do lodowatej wody. Kobieta wchodzi na fragment dryfujących drzwi, dzięki czemu udaje się jej przeżyć. Bohater grany przez Leonardo DiCaprio zostaje natomiast w wodzie i po kilku godzinach zamarza.

Kate Winslet oraz Leonardo DiCaprio w filmie "Titanic"
Kate Winslet oraz Leonardo DiCaprio w filmie "Titanic"
Kate Winslet oraz Leonardo DiCaprio w filmie "Titanic"
Źródło: CBS via Getty Images

W 2012 roku do sprawy odnieśli się słynni "Pogromcy Mitów", którzy wykonali eksperyment i sprawdzili, czy Jack Dawson rzeczywiście musiał zginąć. Podczas eksperymentu doszli do wniosku, że mężczyzna spokojnie zmieściłby się na drzwiach razem ze swoją ukochaną Rose. Teraz do odwiecznego dylematu fanów "Titanica" odniosło się National Geographic, które przygotowało dokument z okazji 25-lecia filmu.

W programie "Titanic: 25 Years Later with James Cameron" zostało przeprowadzone profesjonalne badanie naukowe z dwoma kaskaderami. Dzięki analizie kryminalistycznej, w której brał udział ekspert z zakresu hipotermii, wiemy, że Jack Dawson mógł przeżyć zawieszony na tratwie wiele godzin. Sam reżyser nie ma jednak wątpliwości, że główny bohater produkcji musiał zginąć.

"Titanic" opowiada o śmierci i rozłące, więc on musiał umrzeć. Film jest sztuką, bo rzeczy dzieją się w nim zgodnie z prawami artyzmu, a nie fizyki
– tłumaczył  James Cameron w wywiadzie dla "Variety".

Kate Winslet o tym, czy była szansa na uratowanie Jacka w "Titanicu"

O to, że Jack z "Titanica" miałby szansę przeżyć wiele razy był pytany sam Leonadro DiCaprio, jednak za każdym razem aktor odmawiał komentarza. Gwiazdor Hollywood przyznał nawet, że "irytuje go zadawanie tego samego pytania przez 25 lat". Do odwiecznego dylematu fanów słynnego filmu w końcu odniosła się jednak Kate Winslet, czyli odtwórczyni roli Rose. Aktorka udzieliła wywiadu Joshowi Horowitzowi z okazji 25-lecia produkcji.

"Nie wiem. Odpowiedź brzmi: k***a, nie wiem. Muszę być szczera. Właściwie to nie wierzę, że przeżylibyśmy, gdybyśmy oboje dostali się na te drzwi. Myślę, że mógłby się zmieścić, ale one by się przewróciły i nie byłby to dobry pomysł" - powiedziała.

Kate Winslet dodała, że po sukcesie, jaki odniósł film, czuła się naprawdę okropnie. Wszystko dlatego, że nagle zyskała ogólnoświatową sławę i przez to doświadczyła hejtu. Aktorka była wówczas bardzo młodą, wchodzącą dopiero w dorosłe życie kobietą i bardzo przejmowała się tym, co inni mówią na temat jej wyglądu. Zapytana o to, co powiedziałaby sama sobie po latach, odparła: "Nie waż się mnie tak traktować. Jestem młodą kobietą, moje ciało się zmienia, próbuję to rozgryźć, jestem głęboko niepewna, jestem przerażona, nie utrudniaj tego bardziej, niż już jest".

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: CBS via Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości