Na początku 2022 roku rodziną Nicki Minaj wstrząsnęła ogromna tragedia. 64-letni ojciec wokalistki został ofiarą tragicznego wypadku. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy mężczyźnie. Po trudnym procesie zapadł zaskakujący wyrok. Piosenkarka jest wstrząśnięta.
W lutym tego roku 71-letni Charles Polevich, jadąc drogą w Mineola na wyspie Long Island, śmiertelnie potrącił przechodzącego przez jezdnię mężczyznę. Ofiarą okazał się Robert Maraj - ojciec amerykańskiej raperki Nicki Minaj. Poszkodowany niemalże natychmiast trafił do szpitala, gdzie zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Sprawca wypadku próbował zatrzeć ślady popełnionego przestępstwa, ukrywając samochód, którym jechał. Mimo to policji udało się odnaleźć mężczyznę i postawić go przed sądem.
Zapadł wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku
Na początku sierpnia odbył się proces Charlesa Polevicha. Mężczyzna został posądzony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia, pozostawiając poważnie rannego ojca Nicki Minaj. Oskarżony przyznał się do winy i wyraził skruchę. Decyzją sądu sprawca śmiertelnego wypadku został skazany na rok więzienia, prace społeczne, a także utracił prawo jazdy.
"Pan Polevich w ciągu całego swojego życia wielokrotnie pomagał innym ludziom, przez co ta sprawa jest tak nietypowa i trudna. Nie był wtedy pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Prawdopodobnie do wypadku doprowadziły jego problemy z sercem" - powiedział adwokat oskarżonego.
Orzeczenie kończące sprawę wstrząsnęło rodziną celebrytki, która uważa, że wyrok jest zbyt niski, a mężczyzna za swoje przewinienie powinien otrzymać wyższą karę. Według prawa w stanie Nowy Jork opuszczenie miejsca wypadku, w którym ucierpiała osoba z obrażeniami ciała, jest przestępstwem zagrożonym karą do jednego roku więzienia. Ucieczka z miejsca zdarzenia po spowodowaniu poważnych obrażeń fizycznych lub śmierci może skutkować oskarżeniami o przestępstwo zagrożone karą nawet do siedmiu lat pozbawienia wolności.
Nicki Minaj nie odpuści zabójcy ojca
Mężczyzna, który spowodował śmierć Roberta Maraja, spędzi nie więcej niż rok w więzieniu. Nicki Minaj wraz z matką Carol Maraj są wstrząśnięte niskim wyrokiem sądu. Rodzina celebrytki wciąż przeżywa stratę, której doznała na początku roku.
"Spędzi tylko rok w więzieniu. To niesprawiedliwe. Gdy to usłyszałam, zaczęłam się cała trząść. Wróciły wspomnienia z tej strasznej nocy, gdy czuwałam nad mężem w szpitalu" - twierdziła matka celebrytki tuż po ogłoszeniu decyzji przez sąd.
Nicki Minaj wraz z Carol Maraj postanowiły dążyć do sprawiedliwości, której w ich mniemaniu nie wymierzył sąd. Kobiety wniosły pozew cywilny przeciwko sprawcy wypadku, domagając się od niego 150 milionów zadośćuczynienia.
"Był lekkomyślny i niedbały. A co najgorsze, bardziej martwił się ucieczką i ukrywaniem dowodów niż udzieleniem pomocy poszkodowanemu" - stwierdził prawnik reprezentujący rodzinę gwiazdy.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
Zobacz też:
- Doda szczerze o swoim życiu intymnym. "Jestem bardzo konserwatywna"
- Film "Joker" był absolutnym hitem. Znamy datę premiery drugiej części
- 19-letnia córka Björk robi karierę. Została twarzą luksusowej marki odzieżowej
Autor: Julia Sadowska
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images North America