Jacy rodzice, takie dzieci?
Aleksandra Czajkowska, cozatydzien.tvn.pl: Niedawno wystąpiłaś z tatą na jednej scenie podczas koncertu. Stresowałaś się?
Zuzanna Gadowska: Stres jest zawsze, ale jest bardzo dobry, ponieważ motywuje nas, żeby dobrze działać, w tym co robimy. Emocje były wspaniałe, bo występ z tatą zawsze mile wspominam i to jest bardzo fajne muzyczne doświadczenie, w szczególności, że publiczność była też wspaniała i duża, co się ceni.
Jakie to uczucie?
Wspaniałe, ponieważ bardzo dobrze dogadujemy się muzycznie i nie chodzi o samo występowanie, a o słuchanie muzyki i gatunki, które nas interesują. To jest to, że muzyka też łączy nie tylko rodziny, w takim kontekście rodzic-dziecko, ale również przyjaźni.
Zuzanna Gadowska o znanym nazwisku i dzieciństwie
Rzadko mówisz w mediach o tym, kto jest twoim tatą. Nie chciałaś tego nigdy wykorzystać?
W dzisiejszych czasach często spotykamy się z czymś takim, jak hejt. Kiedy dzieci sławnych rodziców próbują to publicznie szerzyć (fakt, że nimi są - przyp. aut.), to często spotyka się to z hejtem.
Ciebie to spotkało?
Bardzo rzadko mnie to spotyka, a kiedy się dzieje, to jest bardzo dużo osób, które stają po mojej stronie i mnie bronią, co jest wspaniałe, ale i tak mam z tyłu głowy to, że pewnych rzeczy nie mogę zrobić lub powiedzieć, bo może to wyjść całkiem niefajnie.
Jakie było twoje dzieciństwo?
Było bardzo udane, tak naprawdę.
Częste trasy koncertowe zespołu IRA utrudniały ci budowanie relacji z tatą?
Na pewno, ponieważ jak byłam mała, zespół IRA był na topie, tych koncertów było bardzo dużo, nadal jest bardzo dużo. Z tatą widywałam się bardzo rzadko, ale jak już się widzieliśmy, to spędzaliśmy też czas bardzo intensywnie i wiele razy wyjeżdżałam z tatą na koncerty i trasy. Jeszcze kiedy nic mnie nie łączyło z muzyką, to łączyły mnie koncerty taty.
To kiedy ta muzyka pojawiła się w twoim życiu?
Jak miałam 8 lat, mama zapisała mnie do szkoły muzycznej. Tata dobrze wie, jak wygląda ten świat, odradzał mi go i nie dziwię mu się, jak tak się teraz zastanawiam, od kiedy robię to od 10 lat tak na poważnie. Wiedział, że to ciężki kawałek chleba. Mama wiedziała, że trzeba mnie posłać do szkoły muzycznej i postawiła na swoim, woziła mnie, spędzała dużo godzin na czekaniu, ponieważ szkoła nie znajdowała się w tym mieście, w którym mieszkamy.
Grasz na kilku instrumentach.
Tak, na skrzypcach głównie, to jest moje główne wykształcenie, ale na gitarze i ukulele nauczył mnie grać tata. Dał mi instrumenty, pokazał pierwsze akordy i tak zaczynałam tworzyć. Za pierwszą piosenkę, którą napisałam, dostałam od razu nagrodę, więc bardzo fajny czas tych pierwszych muzycznych kroków, innych niż skrzypce.
A kiedy doszedł do tego śpiew?
Kiedy miałam 16 lat, bardzo późno, akompaniowałam na skrzypcach w teatrze już przez 4 lata i tak sobie patrzyłam na te osoby śpiewające, jak grały na skrzypcach i stwierdziłam, że w sumie fajnie byłoby też pokazać się z takiej strony. Na początku oczywiście nie wychodziło to najlepiej, i tutaj też moja mama wkroczyła i zapisała mnie na pierwsze zajęcia wokalne, tak naprawdę to trwało krótko. Potem sama zaczęłam się uczyć, a na studiach wykształciłam się już multiinstrumentalnie i wokalnie.
Kiedy już weszłaś w ten świat muzyki, nie miałaś takiej myśli, że mogłabyś jednak robić coś innego?
Oczywiście, mam dużo innych zainteresowań, takich jak gotowanie czy podróże i wiele innych artystycznych dziedzin. Muzyka to coś, bez czego nie mogłabym żyć, ale bywały takie ciężkie momenty, szczególnie podczas pandemii, kiedy zespół, z którym koncertowałam od roku, z którym miałam nagrywać różne rzeczy i jeździć na festiwale — rozpadł się. Byłam podłamana, co dalej? Samej nie chciało mi się występować, bo to zupełnie inna energia. Inaczej jest z tymi ludźmi na scenie, kiedy jest między nami ta wymiana energii, więc ciężko było, ale stanęłam na nogi i muzycznie gdzieś coś jeszcze dalej zaczęłam działać w różnych projektach.
Zuzanna Gadowska o muzycznych planach
Warto wspomnieć o zespole, który tworzysz ze swoim chłopakiem i jego bratem.
Tak, Gadowska z Gachami, niektórzy mają zagwostkę: "Czemu z gachami?", a to właśnie od nazwisk. To jedyna taka sytuacja, w której wykorzystałam nazwisko, bo niektórzy myślą, że chce się pod tatę podpiąć, a po prostu bardzo nam się spodobała ta nazwa. Pomysłodawcą jest Hubert, mój chłopak
Długo już działacie w takim składzie?
Od niedawna, tak naprawdę pół roku, ale już zaczęliśmy nagrywać płytę. Mamy trochę materiałów nagranych, tworzymy ją, będą na niej różni goście, więc zapraszam do śledzenia.
Konsultowałaś na początku swoje pierwsze teksty czy muzykę z tatą?
Tak, na początku pisałam piosenki tylko po angielsku, tacie się to nie podobało, mówił mi wprost, że jesteśmy w Polsce i trzeba pisać po polsku i po roku przekonałam się do tego. Jest to o wiele trudniejsze, angielski jest bardzo miękkim językiem, a w polskim trzeba się trochę postarać. Potem zaczęłam pisać po polsku i pierwsze kroki tekściarskie konsultowałam z tatą. Dużo wskazywał rzeczy, które można poprawić...
A jak podchodziłaś do tych poprawek?
Moi rodzice są bardzo szczerymi ludźmi, czasami do bólu, więc bywało ciężko pod tym względem, bo nie jestem osobą, która robi coś, kiedy nie jest przekonana, że to jest dobre i często miałam z piosenkami tak, że widziałam w tym swój sens i swoją budowę i logikę, i jak ktoś mi chciał zabrać to jedno słowo i wyburzyć, to zastanawiałam się czemu i po co? Ale potem już widziałam czemu i po co. To jest dobra nauka, że na błędach, których na początku nie rozumiałam, nauczyłam się czegoś.
Zuzanna Gadowska o rodzinie
Masz już za sobą pierwsze projekty z tatą. Planujesz zrobić coś więcej?
Tak, niedawno z Gadowską i Gachami nagrywaliśmy piosenkę na najnowszą płytę IRY z okazji 35-lecia zespołu, własną wersję jednego z najpopularniejszych utworów.
Dobrze wam się razem współpracuje, czy często dochodzi do różnych spięć?
Może przez to, że mamy podobne charaktery, czasami dochodzi do spięć (śmiech), bo z tatą jesteśmy introwertykami, mama jest ekstrawertykiem i z nią się świetnie dogaduje, jest moją przyjaciółką, a z tatą jesteśmy bardzo podobni i może przez to czasem są jakieś zgrzyty, ale to nic wielkiego.
Masz troje rodzeństwa, oni również wykazują jakieś zainteresowania muzyczne?
Moja siostra Wiktoria uwielbia muzykę i śpiewa bardzo dużo, ogląda bardzo dużo koncertów, a Kacper z tego co słyszałam w domu, to pod prysznicem sobie zawsze śpiewa i tyle, bo jest kucharzem z zawodu.
Czym zajmujesz się obecnie?
Aktualnie jestem instruktorką zajęć muzycznych w fundacji Muzyczni i w Centrum Kultury w Szydłowcu. Prowadzę zajęcia wokalne, uczę gry na skrzypcach, gitarze, ukulele. Prowadzę różne wydarzenia muzyczne i artystyczne, więc bardzo mi się związała ta praca z tym, co robiłam na studiach, ponieważ jestem magistrem sztuki, więc na szczęście wszystko blisko.
Twoja mama również wykazuje pewne zainteresowania muzyczne?
Jak byłam mała, mama grała na akordeonie, aktualnie jest solistką w chórze Gaudium Canti w Szydłowcu i jednym z najlepszych altów w okolicy. Słuch ma naprawdę świetny, zawsze jak ćwiczyłam grę na skrzypcach, mówiła: "fałszujesz", albo "jest dobrze" i zawsze nade mną stała, więc z muzyką jest bardzo związana,
Kiedy byłaś mała, zdarzało ci się słyszeć głosy, że na pewno pójdziesz w ślady rodziców?
Nie było chyba takich rozmów nigdy, bo na początku przez wiele lat byłam skrzypaczką i tak naprawdę sama myślałam, że pójdę do Akademii Muzycznej na skrzypce, było to moim marzeniem i każdy widział, że idę tą drogą, dopiero później, kiedy zaczęłam stawiać pierwsze kroki w śpiewaniu, to wszyscy uznali, że to będzie to, Zuza na scenie.
"Jacy rodzice, takie dzieci?" to autorski cykl rozmów wideo na cozatydzien.tvn.pl prowadzony przez Aleksandrę Czajkowską. W rozmowach biorą udział dzieci gwiazd, które dorastały w blasku fleszy. Sprawdzamy, czy dzieci zawsze idą w ślady swoich rodziców, czy jednak obierają własny kierunek.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tutaj.
- James Franco niegdyś był bożyszczem kobiecych serc. Później stracił wszystko przez skandal
- Arkadiusz Jakubik gorzko na temat polityków. Aktor ma do nich żal
- Doktor Quinn ma 72 lata. Nadal zachwyca młodzieńczym wyglądem
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: MW MEDIA