Anna Świątczak o początkach w zespole Ich Troje
Anna Świątczak do zespołu Ich Troje dołączyła po 10-letniej pracy na scenie. Była żona Michała Wiśniewskiego śpiewała w chórkach Andrzeja Piasecznego, Natalii Kukulskiej czy Kai Paschalskiej. Jak sama mówiła w wielu wywiadach, twórczość zespołu Ich Troje nie była jej bliska, jednak zdecydowała się przyjąć propozycję.
Ostatnio w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską dla naszego serwisu, Anna Świątczak wspomniała tamten czas i wyznała, co ją skłoniło do dołączenia do zespołu.
- Powiedziałam sobie "ahoj przygodo". Do zespołu Ich Troje trafiłam po prawie 10-letniej pracy w chórkach z wieloma polskimi artystami, których też podglądałam w pracy. Lubię obserwować, jak ludzie tworzą, co ich inspiruje etc. Kiedy trafiłam do zespołu, to był ten moment, kiedy oni grali po 300 koncertów rocznie, byli na topie. [...] Dla mnie to było z jednej strony ciekawe. Kiedy zaczęłam podglądać ich prace i system, i przede wszystkim poznałam wielkiego i boskiego Michała Wiśniewskiego, to naprawdę było coś dużego. Jak dziś na to patrzę, to mogę powiedzieć, że zdecydowałam się na dołączenie do zespołu z czystej ciekawości i z tego, że po pierwszym spotkaniu, mój kalendarz się wypełnił w zasadzie natychmiast koncertami po brzegi. Była to zachęta, żeby zmierzyć się z wyzwaniem — mówiła.
Zobacz całą rozmowę:
Anna Świątczak o byciu gwiazdą
Anna Świątczak jak sama zaznaczyła, nigdy nie czuła się gwiazdą, jednak fani zespołu zawsze dawali im poczucie, że dla nich są najważniejsi.
- To nie był dla mnie duży przeskok, patrzyłam na to, jak na pracę, to był dla mnie styl życia. Wiedziałam, jak to wygląda od zaplecza, czego to wymaga i z czym jest związane. [...] Kiedy zostałam wokalistką, te pierwsze dwa lata kiedy graliśmy, były w miarę normalne, a fani zespołu są niesamowici, i tak jest do tej pory. Przez to można się zatracić z tego adorowania twojej osoby, kiedy wiesz, że wychodzisz na scenę i chcesz zaśpiewać jak najlepiej i poświęcić fanom jak najwięcej czasu. Kiedy zostałam żoną Michała Wiśniewskiego, wtedy wszystko się zupełnie zmieniło, nie twierdzę, że na lepsze, wręcz przeciwnie. I nagle te dwa lata, które były super, pełne koncertów i przemiłych spotkań z fanami, minęły i ten moment, kiedy znalazłam się w innym miejscu, bardzo zaczął mi doskwierać - wyjaśnia artystka.
Dodała też: - Zdążyliśmy nagrać płytę, napisałam swój tekst, więc tak twórczo czułam się dobrze, a potem nastąpił taki niefajny okres. Bo nagle ja postrzegana przez siebie jako muzyk, trafiłam do kroniki towarzyskiej, to były lata, kiedy portale się dopiero tworzyły i nabrało to na sile. Nagle okazało się, że zaczynasz dzień od czytania, kto coś znów wymyślił na twój temat, bo najczęściej to były dość zmyślone sytuacje. Wtedy przyszedł cień, który już nie odszedł i było to niefajne, bo te artykuły zaczęły mi towarzyszyć. Było to bardzo niewygodne. Nie uważam, żeby to była jakaś degradacja, tylko nagle trafiłam w zupełnie inną półkę i przestało mieć znaczenie to, co robię zawodowo, to już nikogo nie interesowało. To było dość ciężkie i dziwne — dodała piosenkarka.
Zobacz również:
- Jacek Kawalec wokalistą w Budce Suflera. Jak rodzina zareagowała na jego decyzję? [TYLKO U NAS]
- Marta Wiśniewska o relacjach z Anią Świątczak i Polą Wiśniewską. "Taki kontakt trzeba sobie wypracować"
- Agnieszka Skrzeczkowska i Karolina Brzuszczyńska o szczegółach ślubu, wspólnej książce i kradzieży w ich domu
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: MW MEDIA