Jacek Kawalec już rozpoczął próby z Budką Suflera. Zespół zagra z nowym wokalistą podczas 30. Finału WOŚP, który odbędzie się 30 stycznia w Legnicy. W planach artyści mają również nagranie wspólnej płyty. Jacek Kawalec musi liczyć się teraz z zaciekawieniem sympatyków legendarnego zespołu. Niektórzy fani Budki Suflera zastanawiają się, czy aktor zaprezentuje coś więcej niż poprawny wokal.
Jacek Kawalec w Budce Suflera. Z czym musi się teraz zmierzyć?
Kalina Szymankiewicz, serwis cozatydzien.tvn.pl: Jest pan znanym aktorem, od lat pracującym również wokalnie, ale informacja o dołączeniu do Budki Suflera wywołała duże zaskoczenie wśród fanów.
Śpiewam od zawsze. W latach 90. nagrałem rockową płytę z sonetami Szekspira w oryginalnej, staroangielskiej wersji językowej. Można posłuchać jej w serwisie YouTube, nosi nazwę "Be my love". W sieci jest dużo moich nagrań, od kilku lat regularnie koncertuję z różnymi projektami muzycznymi. Pierwszy z nich to projekt "Joe Cocker śpiewa Jacek Kawalec z orkiestrą". Kolejny to "Muzyczne twarze Kawalca" - śpiewam covery, ale potrafię też bawić się formą i rozmawiać z publicznością. Naśladuję oryginały, ale staram się przemycać autorskie rzeczy, np. Piosenkę pt. "Dziewczyna trudna jak poniedziałek", do której napisałem tekst.
Ma pan zatem bogate doświadczenie sceniczne. Czy mimo tego, dołączenie do Budki Suflera jest dla pana jakąś życiową rewolucją?
Zupełnie nie, choć na pewno będę musiał zrobić w swoim życiu dużo więcej miejsca na aktywności z Budką Suflera. Traktuję to tak jak koledzy z zespołu, czyli bardzo poważnie. Pewne rzeczy wymagają jeszcze doprecyzowania, przegadujemy je, ale zaczynamy już pracę nad nowym albumem, który będzie się składał wyłącznie z kompozycji nieżyjącego Romualda Lipki. Słuchaczy czeka zupełnie nowy materiał, to są nigdzie niepublikowane kompozycje. Ale istotne jest to, że nie tylko ja będę uczestniczył w tym projekcie jako wokalista. Zespół w dalszym ciągu współpracuje z Robertem Żaczyńskim, który jest wokalistą Budki od kilku lat, oraz z Ireną Michalską, młodą artystką, z którą będę wykonywał dwa duety.
Czeka pana trasa koncertowa z nową płytą. Jest pan przygotowany na taki wysiłek?
Oczywiście, że tak. Od ponad 20 lat jestem tzw. wolnym strzelcem. Nie jestem na etacie w teatrze, gram w kilku spektaklach, ale sam zawsze decyduję o tym, ile jestem w stanie zagrać. Nie chcę zrezygnować ze swojej ścieżki aktorskiej, bo kocham to robić. Myślę, że da się te dwa światy pogodzić. Koncerty odbywają się głównie w weekendy. W pandemii intensywność koncertowania jest dużo mniejsza, więc będzie czas na tworzenie płyty.
Czuje pan wsparcie rodziny? Jak żona i dzieci zareagowały na nowy rozdział w pana karierze?
Moja rodzina zna mnie od rockowej strony. Swoje 60. urodziny obchodziłem w ten sposób, że dałem dla przyjaciół i znajomych trzygodzinny koncert rockowy. Wspaniale to wspominam. Wszyscy się wspieramy. Moje dzieci też funkcjonują w artystycznym świecie, ale poszły w trochę innym kierunku.
Czym się zajmują?
Moja córka od lat pracuje w branży filmowej. Jest odpowiedzialna za produkcję. Mieszka i pracuje w Londynie. Syn skończył tam studia z produkcji muzycznej. Teraz jest z nami w Polsce. Jest twórcą świetnych bitów, miksuje muzykę. Ale porusza się w innej estetyce, która nie jest mi tak bliska. Woli muzykę elektroniczną, hip-hop. Jestem dumny ze swoich dzieci. Moja córka ma już za sobą spory sukces. Odegrała istotną funkcję w zespole odpowiedzialnym za efekty wizualne w filmie "Księga Dżungli", który otrzymał Oscara właśnie w tej kategorii.
Powrócę do świętowania pana 60. urodzin. Wiek ma dla pana jakieś znaczenie?
Moim ideałem emeryta jest Mick Jagger (śmiech). Tak sobie wyobrażam siebie, jako starszego człowieka. Mam świadomość upływającego czasu, nie jestem młodzieńcem, ale nie wstydzę się swojego wieku. Wręcz przeciwnie, uważam, że to ogromny bagaż życiowy, który pracuje na moją korzyść. Dopóki zdrowie dopisuje, to nie mam z tym problemu. Bardzo o nie dbam, prawie codziennie wsiadam na rower i robię około 30 kilometrów. Wykorzystuje czas i uczę się piosenek, mając słuchawki w uszach.
Dalsza część rozmowy pod nagraniem. Posłuchaj, jak Jacek Kawalec interpretuje Szekspira.
Jacek Kawalec o przyszłości w Budce Suflera
Ma pan rockandrollową duszę?
Na pewno to jest to, co mnie kręci od dziecka. Z powodu tej muzyki, jako 12-latek zacząłem uczyć się języka angielskiego, bo chciałem dowiedzieć się, o czym śpiewa zespół Pink Floyd.
Czyli jest panu bliski wizerunek i życie rockowego muzyka?
Oczywiście jako młody chłopak lubiłem zaszaleć, ale to jest naturalna rzecz dla każdego człowieka, że z wiekiem łagodnieje. Natomiast ta muzyka zawsze we mnie grała i ją kocham po prostu. Co nie znaczy, że nie lubię posłuchać dobrego jazzu.
Muzyka rockowa kojarzy się z buntem. Ma go pan w sobie?
Mam w sobie niezgodę na niesprawiedliwość. Ale jako dojrzały facet nie posługuję się już agresją, jaką mogłem mieć jako dzieciak, kiedy ganiałem się z "zomowcami" i rzucaliśmy w siebie różnymi ciężkimi przedmiotami. Dojrzałem do tego, że są bardziej cywilizowane sposoby rozwiązywania konfliktu. Zgadzam się, że energia rockowa na scenie bierze się z jakiegoś buntu. Jednak dziś wolę uwolnić ją i wykrzyczeć na scenie, zamiast używać siły.
Decyzja Budki Suflera i zaangażowanie pana w roli nowego wokalisty wywołała wśród fanów kontrowersje. Jest pan gotowy się z nimi zmierzyć?
Przede wszystkim nie zamierzam nikogo naśladować, bo nie na tym ma to polegać. Jako zespół będziemy kładli nacisk na nowy repertuar, który będę śpiewał po swojemu. Oczywiście dawne przeboje Budki Suflera będę starał się wykonywać z dużym szacunkiem dla tych wersji, które publiczność zna i kocha. Na pewno będę chciał, aby wszystko było prawdziwe i zgodne z moimi emocjami.
Marzy pan o tym, aby zostać w zespole na dłużej?
Jeżeli nowy materiał spodoba się publiczności, to na pewno nagramy więcej niż jedną płytę. Materiału skomponowanego przez Romualda Lipko jest sporo i są to piękne utwory. Bardzo proszę o trochę cierpliwości i ocenę płyty oraz mojego zaangażowania w projekt, jak już materiał się ukaże.
Internauci zastanawiają się, co może pan wnieść nowego do zespołu. Są przekonani o pańskich umiejętnościach wokalnych, ale boją się zwykłego naśladownictwa i odwzorowania stylu Krzysztofa Cugowskiego.
Mam zamiar być jednym z wielu wokalistów Budki Suflera, nie sądzę, żeby chodziło tu o jakieś wyścigi. Publiczność sama wybiera, jakie piosenki kocha i chce zaśpiewać razem z artystami na koncertach. Na pewno nie zamierzam niczego psuć. Jeśli chodzi o Krzysztofa Cugowskiego, to darzę go ogromnym szacunkiem i mam dla niego dużo dobrej energii.
Chciałby pan przejść do historii jako jeden ze słynnych wokalistów Budki Suflera?
Nie myślę o tym w kategorii pozostawienia po sobie jakichś śladów w historii. W tej chwili zadowala mnie pozytywna reakcja publiczności, która nie znała mnie od muzycznej strony. Czuję przy tym wielką radość. Zależy mi na tym, aby być dobrą oprawą dla tych pięknych kompozycji, które stworzył Romuald Lipko i jeśli rozmawiamy o historii, to jemu należy się największy hołd.
Posłuchaj, jak aktor śpiewa przebój zespołu Pink Floyd we własnym tłumaczeniu.
Przeczytaj więcej:
- Dawid Woskanian zwyciężył w 8. edycji "Top Model". Powiedział nam, co zrobił z wygraną [WYWIAD]
- Michał Kempa do tej pory nie mówił o życiu prywatnym. Teraz zrobił wyjątek
- Oliwia Ciesiółka o dzieleniu opieki nad synem. "Logistykę mamy opanowaną"
Autor: Kalina Szymankiewicz
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: Andras Szilagyi/mwmedia