Ewelina Taraszkiewicz jest aplikantką adwokacką, która postanowiła wykorzystać swoją wiedzę w szczytnym celu. Była partnerka Jakuba Rzeźniczaka i mama 5-letniej Inez opowiedziała w rozmowie z Aleksandrą Głowińską o planach związanych z nowopowstałą inicjatywą. Inspiracją okazały się trudne doświadczenia związane z byłym partnerem.
Ewelina Taraszkiewicz o fundacji
Aleksandra Głowińska, cozatydzien.tvn.pl: Dlaczego zdecydowałaś się bezpłatnie pomóc kobietom?
Ewelina Taraszkiewicz: Życie, a co za tym idzie wypadkowa zdarzeń, doświadczeń, spotkanych ludzi, kształtuje nasze wybory. Moment, gdy zdecydowałam się na taką formę pomocy połączonej z pracą, był związany z moimi własnymi doświadczeniami: narodziny Inez i trudna sytuacja, w której znalazłam się tuż po nich. Wtedy po raz pierwszy przez głowę przeszła mi myśl, że mam szczęście, że jestem prawnikiem, znam zagadnienia i wiem, co robić. Gdy moja sytuacja już się unormowała, pojawiła się myśl, że wiele kobiet w Polsce nie ma takich możliwości jak ja i zapewne boryka się samodzielnie z ogromnymi tragediami bez możliwości sięgnięcia po profesjonalną pomoc.
Więc postanowiłaś im ją zaoferować.
Sama pochodzę z małej miejscowości, mimo że Polska B nieustannie się rozwija, to nadal duża część osób nie wie, gdzie można szukać takiej pomocy, a gdy już taką znajduję, dochodzi do zderzenia ze ścianą, bowiem okazuje się, że na skorzystanie z takiej pomocy zwyczajnie ich nie stać. Kobiety często w takiej sytuacji odpuszczają jakąkolwiek walkę o prawa swoje lub swoich dzieci. Te doświadczenia, a co za tym idzie przemyślenia, spowodowały, że już w 2017 roku pierwszy raz podjęłam się pomocy samotnym matkom. Za kilka miesięcy kończę już aplikację adwokacką, ale nawet po zdaniu egzaminów zawodowych nie zamierzam rezygnować z tej działalności pro bono.
Kto może się do ciebie zgłosić?
Pomagamy samotnym matkom, kobietom, które chcą odejść od męża. Nasza pomoc skierowana jest również do kobiet, które są ofiarami przemocy domowej oraz ekonomicznej, ale przede wszystkim do tych, które chcą uwolnić się od przemocowego męża.
Nie ma ukrytych kosztów? Haczyków?
Nasza pomoc jest bezpłatna i nie ma żadnych ukrytych kosztów czy haczyków. Stawiamy jednak jeden warunek: kobieta zgłaszająca się do nas po bezpłatną pomoc, musi uwiarygodnić to, że nie stać ją na skorzystanie z usług prawnych. Pomagamy m.in. w sprawach o alimenty, o ograniczenie/pozbawienie władzy rodzicielskiej, o ustalenie kontaktów, pozew o rozwód/separację – jeśli chodzi o zakres prawa rodzinnego. Nasza pomoc obejmuje też sprawy z zakresu prawa karnego w związku z doznawaną przez kobiety i dzieci przemocą.
Ewelina Taraszkiewicz o kobietach, które zgłaszają się po pomoc
Ilu kobietom udało się pomóc?
Udało mi się skutecznie pomóc kilkunastu kobietom, które się do mnie zgłosiły. Zgłoszeń było zdecydowanie więcej, ale w 90% przypadków zazwyczaj na konsultacjach się kończy.
Dlaczego?
Kobiety nie chciały decydować się na tak odważny krok. To oczywiście zrozumiałe, takie sytuacje potrafią ciągnąć się latami. Wiele z nich nie dopuszczało nawet do siebie myśli, że sprawa skończy się w sądzie. Wiele z nich nie wierzy, że patowa sytuacja może ulec zmianie. Wiele z nich wątpi w swoją siłę. Pragnę, aby ta informacja o możliwości uzyskania pomocy w tak trudnej sytuacji dotarła do kobiet w najdalszych zakątkach Polski.
Po bezpłatną pomoc możecie zgłosić się TUTAJ.
Która z prowadzonych przez ciebie spraw najbardziej zapadła ci w pamięć?
Jedna historia była bardzo dramatyczna. Pani była w nieudanym małżeństwie, mąż był świetnie zarabiającym biznesmenem, ona zajmowała się domem i dziećmi. Pani miała wydzielane pieniądze na dzieci i jedzenie. Niestety ona i jej dzieci były ofiarami przemocy domowej. Nikt z rodziny jej nie wierzył. Znajomi obwiniali ją. Chciała odejść. Nie miała pieniędzy na prawnika. Opisywała mi akty przemocy fizycznej i psychicznej, które miały miejsce. Gdy złożyłyśmy pozew o rozwód, mąż zabrał jej dzieci i nie dopuszczał do nich. Dzieci po kryjomu dzwoniły do niej, płacząc i prosząc, by je zabrała. A ona nie miała wstępu do mieszkania. Więc musiałyśmy oprócz rozwodu, zacząć walkę o odzyskanie dzieci oraz o ograniczenie władzy ojcu. To nie są łatwe sprawy. Emocje są ogromne. Wtedy przeżywałam to razem z tą panią. Trzymałam telefon pod poduszką na wypadek, gdyby zadzwoniła. Dziś pracując i pomagając tym kobietom, daję z siebie wszystko, ale muszę zachować trzeźwy umysł. Sprawy skończyły się dopiero niedawno. Na szczęście wszystko się ułożyło.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
Przeczytaj też:
- Szahira z "HP" pokazała, jak wyglądała przed wejściem do programu. Ważyła 93 kg. Ale metamorfoza!
- Klaudia El Dursi szczerze o rozpoczęciu roku szkolnego. "Przejmuję się"
- Majka Jeżowska dostaje pogróżki. "Zamierzam zgłosić sprawę na policję"
Autor: Dominika Kowalewska
Reporter: Aleksandra Głowińska
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: Denys Hryb