Zuzanna Bernat o radzeniu sobie z hejtem, aktorstwie, relacji z mamą i budowaniu pewności siebie. "Nie miałam jej" [WYWIAD]

Beata Kawka i Zuzanna Bernat
Jacy rodzice, takie dzieci? 15. Zuzanna Bernat o hejcie, aktorstwie i relacji z mamą Beatą Kawką
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
#JACYRODZICETAKIEDZIECI? Zuzanna Bernat jest młodą aktorką, którą możemy zobaczyć w filmach, a także na deskach teatralnych. Miłość do aktorstwa zaszczepiła w niej mama — Beata Kawka. W rozmowie z Aleksandrą Czajkowską Zuzanna Bernat powraca wspomnieniami do czasów dzieciństwa, mówi o hejcie, z którym musiała się zmierzyć, a także o relacji z mamą i mężu.

Aleksandra Czajkowska, cozatydzien.tvn.pl: Zuziu, jesteś aktorką, podobnie jak twoja mama. Powiedz mi tak od początku, jak to wszystko się zaczęło? 

Zuzanna Bernat: Troszkę niespodziewanie, ponieważ dość późno zaczęłam się interesować aktorstwem, bo dopiero w wieku około 15-16 lat. Wcześniej chciałam być tłumaczem, fotografem, chciałam być wszystkim, czym się dało i wszystkiego trochę próbowałam. A to aktorstwo wyszło absolutnym przypadkiem, po prostu jeździłam z mamą na plany raz na jakiś czas i tak mi się to spodobało, że stwierdziłam, że chciałabym spróbować tego klimatu. A właściwie zaczęło się przez Teatr Muzyczny Proscenium, który działa do tej pory. Reżyser główny tego teatru, Antoniusz Dietzius, zaprosił mnie do współpracy przy musicalu "Grease". Poszłam na casting i zakochałam się w musicalach. I tak naprawdę od tego się zaczęło, a później przeszło na inne formy sztuki.

Mama często zabierała cię ze sobą na plany?

Zabierała mnie wtedy, kiedy na przykład nie była mnie w stanie odwieźć do domu. Kiedy kończyłam szkołę, podjeżdżałam na plany i czekałam, aż ona skończy, żebyśmy pojechały do domu. To bardziej było w takim sensie. Tak, żeby mnie po prostu zabrać, to nigdy czegoś takiego nie było. Zawsze to było przy okazji.

A jak zareagowała na to, kiedy jej powiedziałeś, że chciałabyś się tym zajmować?

"Jezu, musisz? Musisz?" (śmiech). Tak zareagowała, więc jej mówiłam, że muszę, chcę spróbować.

Beata Kawka z córką Zuzanną Bernat
Beata Kawka z córką Zuzanną Bernat
Źródło: KAPiF

Czyli nie zniechęcała cię za bardzo?

Nie, nie zniechęcała mnie, ale była bardzo niezadowolona z tego faktu, mówiła: "Boże, myślałam, że będę miała córkę prawniczkę albo kogoś, od kogo ja się mogę czegoś nauczyć, a tak to...", ale potem stwierdziła, że jak już muszę to robić, to chociaż żebym to robiła dobrze. Włożyła dużo pieniędzy i siły w moją edukację, żeby tak też było.

Czy konsultowałaś z nią czasami uwagi do postaci, w którą musiałaś się wcielić?

Raczej nie. Może na początku miałam tak, że dostawałam tekst na casting i nie wiedziałam, co z tym zrobić. Pytałam jej co myśli, co mam zrobić, a ona mówiła: "No mogę ci powiedzieć, co ja bym zrobiła, ale to Ty musisz sama wiedzieć, co masz zrobić. Ty musisz mieć pomysł, ja Ci mogę pokazać, co ja bym zrobiła, a Ty, nawet jeżeli zagrasz to samo, to i tak wyjdzie co innego, bo jesteś inną osobą". I miała rację, rzeczywiście tak było, więc w końcu przestałam pytać, bo stwierdziłam, że jest mi wygodniej i przyjemniej, jak robię to sama. Zależy jeszcze jaki casting. Często tak mam, że albo się przygotowuję do castingu, albo idę na żywioł. I tak było na przykład w przypadku filmu "Inni ludzie", że po prostu poszło to tak.

Zobaczcie inne odcinki cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?":

Jacy rodzice, takie dzieci?

Katarzyna Zbrojewicz i Aleksandra Czajkowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 16. Katarzyna Zbrojewicz o relacji z ojcem, mężu i prowadzeniu agencji aktorskiej
Jacy rodzice, takie dzieci? 16. Katarzyna Zbrojewicz o relacji z ojcem, mężu i prowadzeniu agencji aktorskiej
Jacy rodzice, takie dzieci? 16. Mia Samusionek o rozwodzie rodziców, trudnym dzieciństwie i pasjach
Jacy rodzice, takie dzieci? 16. Mia Samusionek o rozwodzie rodziców, trudnym dzieciństwie i pasjach
Jacy rodzice, takie dzieci? 15. Zuzanna Bernat o hejcie, aktorstwie i relacji z mamą Beatą Kawką
Jacy rodzice, takie dzieci? 15. Zuzanna Bernat o hejcie, aktorstwie i relacji z mamą Beatą Kawką
Jacy rodzice, takie dzieci? 14. Natalia Niemen o ojcu, dzieciach, aferze "sprzątaczki" i synu Edyty Górniak. "Mnie się to nie podoba"
Jacy rodzice, takie dzieci? 14. Natalia Niemen o ojcu, dzieciach, aferze "sprzątaczki" i synu Edyty Górniak. "Mnie się to nie podoba"
Jacy rodzice, takie dzieci? 13. Maria Seweryn o macierzyństwie, "Różyczce 2" i relacjach z rodzicami
Jacy rodzice, takie dzieci? 13. Maria Seweryn o macierzyństwie, "Różyczce 2" i relacjach z rodzicami
Jacy rodzice, takie dzieci? 12. Magdalena Schejbal
Jacy rodzice, takie dzieci? 12. Magdalena Schejbal
Jacy rodzice, takie dzieci? 11. Maria Konarowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 11. Maria Konarowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 10. Zuzanna Gadowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 10. Zuzanna Gadowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 8. Julia Wójcik
Jacy rodzice, takie dzieci? 8. Julia Wójcik
Jacy rodzice, takie dzieci? 7. Katarzyna Grabowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 7. Katarzyna Grabowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 6. Michał Królikowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 6. Michał Królikowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 5. Anna Jarosik
Jacy rodzice, takie dzieci? 5. Anna Jarosik
Jacy rodzice, takie dzieci? 4. Leon Myszkowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 4. Leon Myszkowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 3. Marianna Janczarska
Jacy rodzice, takie dzieci? 3. Marianna Janczarska
Jacy rodzice, takie dzieci? 2. Zofia Domalik
Jacy rodzice, takie dzieci? 2. Zofia Domalik
Jacy rodzice, takie dzieci? 1. Jan Kietliński
Jacy rodzice, takie dzieci? 1. Jan Kietliński

W "Innych ludziach" zagrałyście razem. Jak wam się współpracuje? Bo już macie za sobą wspólną pracę zarówno na ekranie, jak i na deskach teatralnych.

To trochę też jest tak, że jak wchodzisz na plan, czy na scenę, na próby, to odcinasz to, zajmujesz się swoją pracą. Wiadomo, można się pośmiać, porozmawiać, po to są przerwy, żeby wchodzić w jakieś prywatne rzeczy. Mam poczucie, że trzeba trochę oddzielić kwestię prywatną od kwestii profesjonalnej i po prostu zrobić co ma się do roboty. Nasza współpraca jest dobra, no bo moja mama jest dobrą aktorką i dobrze się z nią gra, bo ona dobrze proponuje. Jednak ma ok. 30 lat doświadczenia, a ja o wiele, wiele mniej (śmiech).

Beata Kawka nie jest mamą oceniającą w pracy?

Nie, zdecydowanie nie. Jeszcze nigdy od niej nie usłyszałam w trakcie próby, że coś mogłabym poprawić. Pamiętam, że jak robiliśmy spektakl "Jaskółeczka" w Teatrze Miejskim w Lesznie, to nagle jej się coś włączyło "słuchaj, tu byś mogła tak zagrać tak i tak". I ja mówiłam, mamo, od tego jest reżyser, dziękuję, pójdę do reżysera i zapytam reżysera.

Zuzanna Bernat i Beata Kawka
Zuzanna Bernat i Beata Kawka
Źródło: fot. Pan i Pani Fotograf

Zajmujesz się również produkcją dubbingu. To wynika z tego, że zawód aktora jest trudny i ciężko jest zachować jakąś pewną stabilizację, czy to jest coś, w czym chciałabyś się spełniać?

Zdecydowanie jest to coś, w czym chciałabym się spełniać, ale też dlatego, że ten pomysł mi wpadł do głowy, zanim jeszcze się zastanawiałam nad tym, czy jestem w stanie wyżyć z aktorstwa. Bo ten pomysł produkowania dubbingu wpadł mi do głowy w momencie, kiedy uczyłam się aktorstwa. Też może dlatego, że zanim jeszcze poszłam do jakiejkolwiek szkoły, to ja już zaczęłam grać w dubbingu. I na tyle mi się to spodobało, że pomyślałam sobie, że fajnie byłoby mieć coś do czynienia z tworzeniem tego, z obsadzaniem głosów, z szukaniem, bo to jest zupełnie co innego. Kiedy obsadzamy normalny film, to myślimy aktorem, jego energią i bardzo podobnie myślisz w dubbingu, ale jest to już trochę co innego, bo zupełnie inaczej się patrzy według mnie na aktora, na jego głos i umiejętności. Już wtedy stwierdziłam, że byłaby to fajna rzecz. Poza tym większość dubbingów to jednak są produkcje dla dzieci, dla młodzieży i fajnie jest w sobie zatrzymać takie wewnętrzne dziecko, kiedy musimy się zmierzyć z niefajnymi sytuacjami w życiu i tej dorosłością.

Czy już teraz jesteś w takim momencie swojego życia, że jesteś w stanie stwierdzić, że aktorstwo to jest właśnie to, co chcesz robić, co kochasz?

Tak, absolutnie, zdecydowanie. Już od jakiegoś czasu to wiem, że aktorstwo u mnie zawsze będzie na pierwszym miejscu, bo jest to coś, w czym jestem wykształcona o wiele bardziej niż w produkowaniu dubbingu. Co prawda ukończyłam studia jeszcze socjologiczne, natomiast jest to jednak to, co już zaczęło we mnie działać już od tego wieku nastoletniego.

Kiedy przygotowywałaś się do zawodu, wyjechałaś do Madrytu.

Tak, wyjechałam do Madrytu. Wiesz, to było spowodowane wieloma rzeczami. Moja mama jak byłam jeszcze nastolatką, zawsze powtarzała, że 18 lat i do widzenia, wychodzisz z domu. I ja rzeczywiście w wieku 18 lat, jak tylko napisałam maturę, to od razu się wyprowadziłam, pojechałam do Krakowa do Lartu [szkoła aktorska przyp. red]. Próbowałam zdawać do polskich szkół, ale już w trakcie Lartu stwierdziłam, że bardzo bym chciała zobaczyć, jak się gdzieś indziej pracuje i zdawałam do szkoły w Pradze, zdawałam do Barcelony i do Réplika Teatro w Madrycie. I dostałam się do wszystkich tych szkół, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, ponieważ nie dostałam się do żadnej szkoły w Polsce (śmiech). Z wielu względów, głównie finansowych, pojechałam do Réplika Teatro i też przez to, że jestem osobą, która ma dość wysokie ambicje. Szkoła w Barcelonie i szkoła w Pradze to była nauka po angielsku, a ja się uparłam, że chcę się nauczyć hiszpańskiego. I w Réplice trzeba było się nauczyć hiszpańskiego. Dostałam się do szkoły w lipcu i do października musiałam się nauczyć mówić po hiszpańsku. Dostałam taką informację od dyrekcji szkoły, że jeżeli przyjadę i będę umiała mówić, to zostaję, a jeżeli nie będę umiała mówić, no to muszę wrócić do Polski. Udało się, jestem z tego bardzo dumna, że udało mi się nauczyć tego języka i że mogę to traktować również jako mój drugi płynny język, poza językiem angielskim oczywiście.

Po powrocie do Polski postanowiłaś znowu zdawać do szkół teatralnych?

Tak, postanowiłam spróbować znowu. To był taki moment, że już poczułam, że muszę wracać, że już jestem gotowa, żeby wrócić do Polski. Spróbowałam i się nie udało. I to też jest okej, chociaż wtedy miałam załamkę. I pojechałam na warsztaty do miejsca, które nazywa się Studio Teatralno-Aktorskie S.T.A. w Poznaniu na wakacje, bo stwierdziłam, że czemu nie. I tak mi się tam spodobało, że zostałam tam na kolejne dwa lata nauki i tamtą szkołę również skończyłam.

Wplotę tutaj wątek prywaty, czy to nie tam właśnie poznałaś swojego męża?

Tak, dokładnie tak było. Chociaż nie licz na żadną romantyczną historię, bo to nie była miłość od pierwszego wejrzenia (śmiech). My się znaliśmy rok i mówiliśmy sobie tylko "siema" na korytarzu. Koleżanka mnie zaciągnęła na imprezę do tegoż miejsca, gdzie właśnie chłopaki mieszkali. To była taka willa, nie chcę mówić willa imprezowa, ale u nich zawsze były imprezy co weekend. No i jak poszliśmy na tę imprezę, to nagle jak usiadłam i porozmawiałam z nim, to się okazało, że to jest po prostu moja bratnia dusza. No i tak już zostało.

Łatwo dzielić życie z kimś, kto wykonuje ten sam zawód?

Tak, dlatego, że my nie tylko jesteśmy aktorami. Ja również zajmuję się produkcją dubbingu i to robię z ogromną przyjemnością, a on jeszcze jest oświetleniowcem. Także to jest według mnie piękne też w tej relacji i w ogóle, że my nie tylko musimy rozmawiać o aktorstwie, ale jednocześnie jesteśmy cały czas w tym zawodzie artystycznym. Zawsze mamy sobie coś ciekawego do powiedzenia. I nie tylko na temat aktorstwa.

Muszę też zapytać o relacje twojej mamy z zięciem?

Bardzo fajne. Teraz mówi na niego "synek". Pamiętam, że jak pierwszy raz przyjechałam do Gołkowa z nim, właśnie do domu mojej mamy, byłam tak zestresowana. Wcześniej miałam chłopaka tancerza, miałam chłopaka, który był rockmanem, miałam zawsze jakichś takich szalonych typów. To byli tacy niebezpieczni kolesie z tajemnicami. A Oskar, jakbyś go zobaczyła pierwszy raz, to byś pomyślała sobie, że to jest taki spokojny introwertyk, mimo że nie jest to do końca prawdą, ale takie jest pierwsze wrażenie. A ja zawsze "leciałam na takich trochę bad boy'ów". I pamiętam, że bałam się strasznie, bo moja matka (nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, bo to nie o to chodzi), ale jest takim taranem, ona swoją osobowością i byciem sobą zabiera nie tyle, że dużo miejsca, ale od razu czujesz się trochę mniejszy. Mnie to już przeszło, bo ja po prostu się uczę bycia pewną siebie i po prostu bycia sobą. Natomiast strasznie się stresowałam i pamiętam, że jak przyjechałam z nim, to pierwsze co, to wzięłam słoik ostrych papryczek jalapeno i cały wieczór rozmawiałam i jadłam te ostre papryczki, popijając whisky sour. I tak mniej więcej wyglądał cały wieczór (śmiech).

Wspomniałaś tutaj o tym, że uczysz się cały czas tego budowania siebie, budowania pewności siebie, co znaczy, że jako dziecko, jako nastolatka nie miałaś tej pewności?

Nie miałam jej dużo, bo miałam trochę nieprzyjemne sytuacje, jak byłam młodsza, wśród rówieśników. Nie byłam za bardzo lubianą dziewczynką i też wiem, dlaczego tak było. Więc ta pewność siebie była dość mała i nad nią trzeba było popracować, nad nią nadal pracuję. I jest to proces, natomiast mam poczucie, że ten progres jest naprawdę ogromny w porównaniu do tego jak kiedyś się czułam, a jak teraz się czuję.

To zapytam cię jeszcze o hejt, ale już niezwiązany z czasami dzieciństwa, ale z byciem córką znanej aktorki. Czy spotkałaś się z jakimiś negatywnymi komentarzami z tego tytułu?

Bezpośrednio nigdy nie. Nikt mi nigdy w twarz nie powiedział, że ma jakiś ze mną problem z tego powodu. Pośrednio to tych sytuacji było milion. Wiadomo, komentarze w internecie. Pamiętam, że jak miałam 14 lat, to pojechałam z moją mamą na festiwal do Gdyni iI zrobiono nam zdjęcia na plaży na tym festiwalu. Zaznaczam, miałam 14 lat. Byłam jeszcze dzieciakiem. I pamiętam, że te zdjęcia zostały wrzucone do Internetu... Było tysiące komentarzy, że jaka to ja jestem gruba, jaka jestem brzydka. Pamiętam kilka komentarzy do tej pory: "matkę to bym brał, ale córkę to tylko kijem", albo "morda jak patelnia". Pamiętam jeden, który mnie strasznie zabolał, a teraz, po latach chce mi się z niego śmiać. To był świetny komentarz, który brzmiał.: "zaje**łbym to młotem pneumatycznym zaraz po wylęgnięciu". I pamiętam, że wtedy jak to przeczytałam, jak miałam 14 lat, płakałam tydzień, że ktoś tak o mnie napisał. A teraz sobie myślę, jaką kreatywność trzeba mieć, żeby coś takiego wymyślić. Ja nie wchodzę w to, dlaczego ktoś takie rzeczy robi i po co. Jedyne, co mogę powiedzieć, to jest to, że naprawdę trzeba mieć wyobraźnię, żeby skleić taki tok słów, ponieważ ja bym nie była w stanie chyba wymyślić czegoś aż tak kreatywnego.

Chciałabym cię zapytać o to, jaką masz relację z twoją mamą? Bo w mediach społecznościowych wszystko wygląda na to, że jest ona dość przyjacielska.

Nie nazwałabym mojej mamy moją przyjaciółką, bo wydaje mi się, że jest trochę za duża różnica wieku między nami. Natomiast my mamy naprawdę bardzo dobrą relację. Cokolwiek się dzieje, ja mam poczucie, że zawsze mogę na nią liczyć. Ona może na mnie liczyć. Wiadomo, że każda z nas ma wady. Ale myślę, że nie mogłam sobie wymyślić lepszej mamy. [...] Wydaje mi się, że na tym polega ta dobra relacja, że my się nie okłamujemy. Że po prostu jesteśmy ze sobą absolutnie szczere à propos wszystkiego.

Już jesteś mężatką. Twoja mama, kiedy brałaś ślub, napisała na Facebooku, że była ich przeciwniczką, ale zmieniła zdanie, patrząc na miłość twoją i twojego męża. Czy ty w ogóle planowałaś założenie rodziny? Wzięcie ślubu, wyjście się za mąż?

W ogóle o tym nie myślałam. Moja mama całe życie mi powtarzała, że po co się z kimś hajtać, w momencie, w którym możesz po prostu z kimś być. A po ślubie, jak się pojawia problem, to jest do podziału majątek. Nie rozumiała, jak można komuś obiecać, że go nie zostawi do końca życia. Mówiła, że tylko dziecku byłaby w stanie to obiecać, a nie żadnemu facetowi. Mówiłam, że tak jest, jak bierzesz ślub w kościele. No to wtedy wymawiasz te słowa, a jak bierzesz ślub cywilny, to ta przysięga wygląda trochę inaczej. Ja wzięłam ślub cywilny, nie brałam ślubu kościelnego ze względu na moje i Oskara przekonania. Natomiast moja mama nigdy mężatką nie była. Z moim ojcem była wiele, wiele lat. I ja nie tyle, że jej słuchałam w tym temacie, o ile się zgadzałam z nią, po co brać ślub, można przecież po prostu być, nie trzeba na to "papierka". Ale wcześniej o tym nie myślałam. Zajmowałam się sobą. Był jakiś chłopak — super, nie było — szkoda. Też można żyć przecież. I dopiero jak zaczęłam być z Oskarem, to się zmieniło.

Twoi rodzice od wielu lat nie są razem, ale się przyjaźnią...

Tak, przyjaźnią się, mają ze sobą do tej pory dobry kontakt.

Masz też rodzeństwo — dwóch braci od strony taty. Jakie masz z nimi relacje?

Bardzo dobre. Obaj są bardzo śmieszni. Jeden ma 14 lat, a drugi ma 3. Śmieję się do mojego taty, że w sumie tak naprawdę mógłby być moim synem (śmiech). W takim sensie, że to jest takie dziwne uczucie, jak masz 27 lat i masz brata, który ma 3. Ale oboje są bardzo śmieszni i bardzo fajnymi chłopakami. [...] Są oni we dwójkę i jest bardzo dobrze.

"Jacy rodzice, takie dzieci?" to autorski cykl rozmów wideo na cozatydzien.tvn.pl prowadzony przez Aleksandrę Czajkowską. W rozmowach biorą udział dzieci gwiazd, które dorastały w blasku fleszy. Sprawdzamy, czy dzieci zawsze idą w ślady swoich rodziców, czy jednak obierają własny kierunek.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

podziel się:

Pozostałe wiadomości