Maria Seweryn o roli w "Różyczce 2", byciu córką sławnych rodziców i relacji z dziećmi. "Z pewnego zagubienia wybrałam ten zawód"

Maria Seweryn z tatą Andrzejem Sewerynem
Jacy rodzice, takie dzieci? 13. Maria Seweryn o macierzyństwie, "Różyczce 2" i relacjach z rodzicami
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
#JACYRODZICETAKIEDZIECI? Maria Seweryn jest znaną polską aktorką, mamą trójki dzieci, a także córką gwiazdorskiej pary — Krystyny Jandy i Andrzeja Seweryna. W rozmowie z Aleksandrą Czajkowską aktorka opowiedziała o początkach aktorstwa, podobieństwie do rodziców i relacji z dziećmi.

Aleksandra Czajkowska, cozatydzien.tvn.pl: Pani Mario, po latach wróciła pani na ekrany w "Różyczce 2", zagrała pani tam rolę córki swojego ojca, bo w pierwszej części mogliśmy oglądać w tej roli Andrzeja Seweryna. Jakie to było uczucie? Maria Seweryn: Musiałabym opowiedzieć po kolei, bo to jest dość złożone. Dominującym uczuciem była radość z tego, że w ogóle zagram w filmie, bo bardzo za tym tęskniłam. Kilka lat pani nie było. Chyba nawet przez 10 lat, może coś mi się zdarzyło po drodze, ale nawet tego nie zauważałam, bo byłam tak pochłonięta teatrem i swoją rodziną. [...] Kiedy zostałam zaproszona na casting do tej roli, to zrozumiałam, że miałabym zagrać córkę mojego ojca. Trochę mnie to speszyło i zawstydziło, bo pomyślałam, że może dla producentów i reżysera to jest najważniejsze, ta relacja rodzinna, ale jestem 25 lat w zawodzie, więc takie uczucia są już tylko chwilowe. Z radością poszłam na casting, bo też nie zdarzyło mi się to od lat. [...] Dostałam tę rolę i później grając już, zastanawiałam się, czemu to służy. To jest rola drugoplanowa, więc głównie interesował mnie scenariusz, a nie sam fakt, że gram córkę mojego ojca.

Interesowała mnie rola Magdy Boczarskiej, jej postać. Musiałam zrozumieć jaką funkcję pełnię w tej historii, czemu mam pomóc, czego brakuje, a co ja mogę wnieść. Ale w kontekście mojego taty, Andrzeja Seweryna, myślałam sobie, że w sumie mam dość uproszczoną sprawę, ponieważ być może gdyby inna aktorka to grała, to studiowałaby pierwszą część "Różyczki", to jak on się zachowywał, jego ruchy, mimikę, a ja po prostu to mam i nie muszę tego kreować (śmiech). 
Maria Seweryn z Krystyną Jandą i Andrzejem Sewerynem
Maria Seweryn z Krystyną Jandą i Andrzejem Sewerynem
Źródło: MWMEDIA

Wspomniała pani o cechach Andrzeja Seweryna. Zauważa pani, które cechy ma z mamy, a które z taty? Myślę, że tak jak każdy człowiek, który zna swoich rodziców (śmiech).

Są one jakoś bardzo charakterystyczne? Tak. [...] Myślę, że ja mam bardzo wyrazistych rodziców, mam bardzo wyrazistą rodzinę. My jesteśmy dość barwni, że tak powiem i nie mówię tylko o moich rodzicach, mówię też o moich babciach, o moich braciach z jednej i z drugiej strony. Moi bracia ze strony mamy są bardziej skrytymi osobami, ponieważ nie są artystami, ale bracia od strony mojego ojca — jeden jest wspaniałym aktorem, drugi jest świetnym operatorem filmowym. Widzę w nich swoje cechy. Jak wyglądają wasze relacje, relacje w rodzeństwie? Bardzo dobrze. Mam czterech braci i siostrę, która nie jest moją siostrą, ale wychowałyśmy się razem, Magda Kłosińska, która jest córką Edwarda Kłosińskiego. Więc jesteśmy dość liczną grupą. Moi bracia z jednej i z drugiej strony mniej więcej wszyscy w tym samym wieku, my z Magdą jesteśmy starsze od nich. Bywało, że dzwoniłam do mojego brata Janka Seweryna, on siedział u Jędrka Kłosińskiego na kanapie i właśnie mnie pozdrawiał. Także to są fajne relacje, my się wspieramy. Nie widujemy się bardzo często, bo wszyscy są bardzo zajęci, ale rzeczywiście to są dobre spotkania.

Maria Seweryn z bratem
Maria Seweryn z bratem
Źródło: MWMEDIA

W tym roku minęło 30 lat od premiery "Kolejności uczuć" w reż. Radosława Piwowarskiego, w którym pani debiutowała. Nie, naprawdę? Naprawdę. Już wtedy wyobrażała sobie pani tę przyszłość w zawodzie? Miałam wtedy 17 lat.

Wiedziała pani, że chce zdawać na aktorstwo?

Chyba po filmie już tak. Wtedy złapałam bakcyla po prostu. I po tym zaczęłam się przygotowywać. Mówiła pani, że kiedy powiadomiła o tym rodziców, mama zareagowała dość ostro. No tak, oni mieli pewne nadzieje związane ze mną. W jakimś kierunku? Przeciwnym do tego, w którą stronę poszłam (śmiech). Marzeniem mojej mamy było to, i myślę, że miała dużo racji, bo ja byłabym świetna w tym, żebym studiowała w Strasburgu administrację państwową i żebym w Polsce mogła być politykiem, ponieważ świetnie mówiłam po francusku, już będąc nastolatką. [...] Natomiast nie, nie poszłam w tę stronę. Chciałam być kimś zupełnie innym. Chciałam być lekarzem, chciałam podróżować po świecie. Miałam takie idee. Zawsze byłam takim społecznikiem. Chciałam zmieniać świat, ulepszać, pomagać, jeździć do dżungli, szczepić dzieci itd. Okazało się, że nie mam w ogóle do tego talentu (śmiech), więc myślę, że z pewnego zagubienia też wybrałam ten zawód. Z takiego przypadku, że wtedy po prostu trafiłam do tego filmu, bo odebrałam telefon i poszłam na casting. I po prostu tak mnie to pociągnęło, poniosło i już tak zostało. Nie narzekam, ale przyjmuję to, że moje życie mogłoby wyglądać jeszcze inaczej. I byłoby równie fajne.

Mówiłyśmy tutaj o tym, jak zareagowała Krystyna Janda. Wspomniała pani w jednym wywiadzie, że przez tydzień bardzo to przeżywała. Bardzo, bardzo to przeżyła. Jak się ma 17 lat, to nie ma się za bardzo świadomości ogromu trudu, odpowiedzialności, dorosłego życia przede wszystkim. Poza tym ja mam tylko jedną pretensję do moich rodziców, że oni mi pokazali, że świat jest piękny i ludzie są wspaniali. A tak nie jest. To jest nieprawda. I tyle. Ona po prostu to wiedziała i myślę, że bardzo się martwiła, bo mówi się, że nie ma nikogo bardziej nieszczęśliwego niż niespełniony aktor. To prawda. A tato jak zareagował? Nie pamiętam. Chyba go nie było w Polsce i on to przyjął po prostu. No co miał zrobić? Nie on mnie wychował. Musiał pojąć konsekwencje mojej decyzji.

Maria Seweryn z tatą Andrzejem Sewerynem
Maria Seweryn z tatą Andrzejem Sewerynem
Źródło: MWMEDIA

Wrócę jeszcze do początków aktorstwa. Ukończyła pani Akademię Teatralną w Warszawie. Tak. Tę samą szkołę, tylko pod inną nazwą, którą skończyła Krystyna Jada i Andrzej Seweryn. To był oczywisty wybór? Nie, to nie był oczywisty wybór. Niewiele pamiętam z egzaminów, tak dużo mnie kosztowały. Myślę, że ja to w ogóle wyparłam w jakiś sposób, bo naprawdę nic nie pamiętam. Ze względu na to, że były takie trudne? Nie umiem na to odpowiedzieć. Mnie to tak bardzo się stresowało. Myślę, że wtedy pierwszy raz poczułam tę siłę moich rodziców wchodząc tam. [...] Wtedy zderzyłam się chyba pierwszy raz z ich obecnością tak silną w ogóle w tym środowisku, w tym świecie. Często była pani postrzegana przez pryzmat swoich rodziców? No pewnie, że tak. Cały czas. To mi towarzyszyło i towarzyszy do tej pory, ale człowiek się rozwija, buduje swoją tożsamość, swój świat osobny. Robię swoje, naprawdę ciekawe role przede mną, są jeszcze też ciekawe wyzwania. Zaczęłam reżyserować w teatrze, sprawia mi to ogromną radość. Poza tym nie ma czystszej formy takiej niż teatr, scena, tu i teraz, aktor — widz. Na scenie się nie da skłamać i oszukać.

Od razu widać emocje. Widać też, kto daje radę, kto nie, kto robi dobrą rolę, kto robi złą, kto jest prawdziwy, kto jest nieprawdziwy, kto ma technikę, kto nie ma techniki, kto zasługuje na brawa, kto nie, kogo trzeba wygwizdać. I jestem za tym, żeby gwizdać w ogóle. Oczywiście, że tak. Jak pani odpoczywa? Uczę się odpoczywać. Jestem po kilku latach bardzo intensywnej pracy. Takiej po pięć premier rocznie. Uczę się odpoczywać. Czas dzielę między teatrem albo właśnie planem filmowym a moim domem. I moimi dziećmi. I zwierzętami. To są te dwa moje światy. Mamy związek teatr-reżyseria-dom. Jak to wszystko pogodzić? No właśnie nie wiem (śmiech). To jest właśnie trudne. I ja kiedyś to godziłam dużo prościej. Bo chyba miałam mniejszą świadomość, że jeżeli zajmuję się spektaklem, to tracą moje dzieci. Jeżeli zajmuję się dziećmi, to traci mój zawód. I pogodzenie tego moim zdaniem przy samotnym wychowywaniu dzieci jest niemożliwe. I trzeba oczywiście znaleźć jakąś równowagę, ale też przestać się oszukiwać, że się czegoś nie traci. Bo ja całe lata mówiłam, że to jest kwestia organizacji.

Maria Seweryn z mamą Krystyną Jandą
Maria Seweryn z mamą Krystyną Jandą
Źródło: MWMEDIA

Kiedy pani zauważyła to? Myślę, że przy trzecim dziecku zaczęłam to dostrzegać. Może trochę wcześniej. To znaczy jakieś 7-8 lat temu. Zaczęłam po prostu nagle widzieć, że to tak nie działa. I zwolniła pani tempo? Starałam się zwolnić tempo, ale nie zwolniłam. Dlatego, że był lockdown. Musiałam bardzo dużo pracować, żeby się "odkuć", pozbierać się, bo mam trójkę dzieci na swoim utrzymaniu. To jest poważna sprawa. I są one dla mnie najważniejsze na świecie i robię to też dla nich. Ale myślę, że to głównie miało wpływ na kontakt, relacje z nimi. Zaczęłam pewne rzeczy widzieć, to, co jest ważniejsze. Nie znikać. Myślę, że kiedy jesteśmy rodzicami i idziemy do pracy, to jesteśmy w pracy na 100%. I reszta świata w ogóle znika. Bo jesteśmy dobrze zorganizowani, ten system działa. I nasze dzieci świetnie sobie radzą. Doskonale sobie radzą. I zawsze tak mówiłam, ale to jest wszystko ułuda, jakaś iluzja. A jak jesteśmy w domu, to jesteśmy razem na 100%. I wtedy to znika. To tak nie działa. Nie da się tak. Trzeba być w tym mądrzejszym. Nie wiem jak. Ja nie mam złotych rad. Nie jestem psychologiem, ale uczę się tego. Rozmawiam. Myślę, że rozmawianie o tym jest istotne. Czy są jakieś szanse, że te tradycje rodzinne, aktorskie zostaną przedłużone? Na razie mój brat Maksymilian jest aktorem i radzi sobie świetnie. Widziałam go na scenie w Paryżu i był świetny, jestem zachwycona. Ostatnio Andrzej Seweryn powiedział, że bardzo chciałby zrealizować wspólny projekt ze swoimi dziećmi. Chciałam zapytać, czy według pani jest to możliwe? W tej chwili rodzinny projekt jest bardzo możliwy. Bo jeżeli mój ojciec jest reżyserem i aktorem, Max jest aktorem, Janek jest operatorem, moja córka idzie w kierunku reżyserii, być może druga pójdzie w końcu w stronę produkcji, to możemy tutaj coś zacząć. To byłoby ciekawe przedsięwzięcie, naprawdę. Bardzo ciekawy projekt mógłby z tego wyjść. Ja bardzo lubię pracować z moim ojcem. Mamy wspólne marzenie teatralne, które może dałoby się zrealizować w przyszłości i mam nadzieję, że tak będzie.

Maria Seweryn z tatą Andrzejem Sewerynem
Maria Seweryn z tatą Andrzejem Sewerynem

Nad czym teraz pani pracuje? Teraz zaczynam reżyserię teatralną. To jest dla mnie ogromne wyzwanie, robię sztukę, która ma pojechać w Polskę, więc trzeba myśleć bardzo prosto w sensie scenografii. To jest Teatr My, to są prywatni producenci teatralni. Jestem wolnym strzelcem, pracuję w całej Polsce, robię przedstawienia. To ogromne przedsięwzięcie, ponieważ to jest polski tekst, bardzo ciekawy, ma ogromny potencjał, ma bardzo fajną sztukę. Mam sześć postaci, czyli sześciu aktorów, wszyscy w dublurach i muszę to postawić. I to jest wyzwanie prawdziwe.

"Jacy rodzice, takie dzieci?" to autorski cykl rozmów wideo na cozatydzien.tvn.pl prowadzony przez Aleksandrę Czajkowską. W rozmowach biorą udział dzieci gwiazd, które dorastały w blasku fleszy. Sprawdzamy, czy dzieci zawsze idą w ślady swoich rodziców, czy jednak obierają własny kierunek.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na  TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości