"Jadźka, pomóc ci?" - chyba większość z nas pamięta tę kwestię z filmu "Sami swoi", wypowiedzianą przez Jerzego Janeczkę, czyli filmowego Witię Pawlaka do Jadźki Kargulowej. Trylogia Sylwestra Chęcińskiego przeszła do historii polskiej kinematografii i stale przybywa jej fanów w kolejnych pokoleniach.
Jak potoczyło się życie filmowej Jadźki z "Samych swoich"?
Ilona Kuśmierska-Kocyłak wcieliła się w rolę Jadźki Kargulowej, co było jej drugą poważną filmową rolą. Swój debiut na ekranie zaliczyła w wieku zaledwie 16 lat, kiedy to reżyser filmu "Lenin w Polsce" zobaczył ją na okładce pisma "Panorama".
Produkcja w 1965 r. odniosła niebywały sukces, a nawet otrzymała nagrodę za najlepszą reżyserię na festiwalu w Cannes. To właśnie wtedy Ilona Kuśmierska-Kocyłak, będąca zaledwie studentką pierwszego roku w szkole teatralnej, zaczęła swoją przygodę z filmem.
- Przez przypadek może byłam do mojego pierwszego filmu wybrana, bo byłam na okładce "Panoramy" i tam mnie reżyser (Sergiusz Jutkiewicz przyp. red.) zobaczył, a że szukał młodej, naturalnej dziewczyny do roli góralki w filmie "Lenin w Polsce", to tam byłam zaproszona na próbne zdjęcia i wyszłam obronną ręką z tego castingu. To był film, który dla dzisiejszych widzów może się wydawać śmieszny, ale był dobrą ręką reżyserowany, ze wspaniałą obsadą aktorską, bo głos głównej postaci, czyli Lenina, podkładał Tadeusz Łomnicki i cała plejada wspaniałych polskich aktorów. Film został wysłany na festiwal w Cannes, gdzie otrzymał nagrodę za najlepszą reżyserię z rąk Sophie Loren - wspomina w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską.
To właśnie tam aktorka dostała niepowtarzalną okazję zagrania u boku znanej francuskiej aktorki Annie Girardot, ale odmówiła. Uważała, że najpierw musi skończyć szkołę, aby móc podejmować się takich wyzwań.
- Tak byłam wychowana, że najpierw trzeba się czegoś nauczyć, a dopiero potem korzystać ze swoich umiejętności. W Cannes po filmie "Lenin w Polsce" dostałam propozycję zagrania z Annie Girardot, ale byłam studentką po pierwszym roku szkoły teatralnej. Nie, nie żałowałam tej decyzji później. Tak byłam solidnie wychowana i nie łaszczyłam się na taki poklask, krótkotrwałe powodzenie — powiedziała w rozmowie z nami.
Rodzina dla Ilony Kuśmierskiej-Kocyłak zawsze była najważniejsza
Jeszcze w czasie studiów Ilona Kuśmierska-Kocyłak poznała swojego męża Ireneusza Kocyłaka, studenta szkoły teatralnej. Para postanowiła nie zwlekać z założeniem rodziny i już w czasie studiów zostali rodzicami bliźniaczek.
- To był w tamtych czasach akt odwagi, bo byłam pierwsza osobą, która niezależnie od tego co się potem stanie, postanowiła, że urodzi dziecko, a potem okazało się, że jest ich dwoje. Otrzymywałam bardzo sympatyczne telegramy, życzenia, ś.p. dziekan Kazimierz Rudzki do mnie pisał z pozdrowieniami, Zosia Mrozowska, ale kto jeszcze pamięta takie nazwiska aktorów, którzy nie byli celebrytami... Przez kolegów również byłam serdecznie przyjęta. Mam tym samym dwa razy więcej znajomych ze szkoły teatralnej niż inni, ponieważ na pierwszym roku byłam ze Stasią Celińską, Małgosią Niemirską, a po urlopie dziekańskim studiowałam z Tomkiem Grochoczyńskim, Andrzejem Prusem, Joanną Kasperską, Piotrem Cieślakiem. To był rok późniejszych reżyserów i dyrektorów teatrów — wspominała aktorka.
W 1975 r. Ilona Kuśmierska-Kocyłak wcieliła się w córkę Bogumiła i Barbary Niechcic, Emilię, w serialu "Noce i dnie". To była jej kolejna tak duża rola.
"Emilką Niechcicówną zostałam, kiedy moje córki miały dwanaście lat. Grałam panienkę, a moją filmową matką była Jadwiga Barańska. Zagrała kwintesencję kobiecości: śmiech, za chwilę łzy i znów śmiech... Byłam tą aktorką oczarowana. Jerzy Antczak cieszył się jak dziecko, że jesteśmy ze Staszką do siebie podobne i rzeczywiście wyglądamy na córki Barbary. Antczak potrafił kochać aktorów. Patrzył na nas z taką wiarą, że nie można było czegoś nie zagrać" — wspominała przed laty w rozmowie z "Kurierem Lubelskim" Ilona Kuśmierska-Kocyłak.
Niedługo później na świecie pojawiło się trzecie dziecko Ilony i Ireneusza Kocyłaków - syn, dlatego w latach 80. aktorka zdecydowała, że od teraz będzie zajmować się przede wszystkim dubbingiem. Jej głos można usłyszeć w bajkach takich jak "Pszczółka Maja", "Przygody Myszki Miki i Kaczora Donalda" czy "Dzieciństwo Muppetów".
Zobacz wideo:
Wypadek samochodowy zmienił wszystko
W 1998 r. Ilona Kuśmierska-Kocyłak miała poważny wypadek, po którym musiała na nowo nauczyć się chodzić.
"Wjechałam autem pod tramwaj. Byłam połamana, skasowana jak samochód. Trzy miesiące leżałam w szpitalu, do domu wróciłam na noszach. Jeździłam na wózku inwalidzkim, uczyłam się chodzić na nowo. To mnie całkiem odsunęło od grania" - powiedziała w rozmowie z "Rewią".
Ilona Kuśmierska-Kocyłak w 2013 r. przeszła na zawodową emeryturę. Niejednokrotnie podkreślała, że rodzina zawsze była dla niej najważniejsza, a teraz poświęca czas dzieciom, wnukom, a nawet prawnukom.
- 55 lat małżeństwa, w tym samym związku. Mój mąż grał 20 lat w Teatrze Współczesnym, nigdy nie był celebrytą, dla niego premiery były zwykłą pracą, wyręczał mnie w opiece nad dziećmi, kiedy ja musiałam być obecna przy jakiejś premierze, czy festiwalu. Moje dzieci nie mają najmniejszego parcia na szkło — powiedziała w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską z cozatydzien.tvn.pl.
- Jacek Rozenek o bajecznym życiu sprzed trzech lat, udarze i miłości. "Szczęście niczego nie uczy"
- Córka Aleca Baldwina padła ofiarą gwałtu. "Ta sytuacja zmieniła resztę mojego życia"
- Daniel Olbrychski wspomina w rozmowie z nami Tadeusza Łomnickiego w 30. rocznicę jego śmierci. "Wszystko robił bezbłędnie"
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: Polfilm 1/EAST NEWS