Joanna Racewicz w latach 2007-2010 była związana ze stacją TVN. Prowadziła m. in. cykl "Dom otwarty" w programie "Dzień dobry TVN". 10 kwietnia 2010 w katastrofie smoleńskiej zginął jej ukochany mąż, porucznik Paweł Janeczek. Joanna Racewicz zrobiła wtedy przerwę od mediów. W 2011 r. wydała książkę dedykowaną zmarłemu mężowi oraz jej synowi Igorowi. "12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie" zawierała rozmowy z kobietami, które straciły bliskich. Rok później na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna pozycja pt. "12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności", czyli historie o stracie opowiedziane z perspektywy mężczyzn.
Joanna Racewicz poucza obserwatorkę. Reakcja na hejt w sieci
Dziennikarka wielokrotnie spotyka się z hejtem na swój temat. Stara się reagować i upubliczniać przypadki nienawiści w sieci. Tym razem pokazała wiadomość od obserwatorki, która nazwała ją "pruchnem" (pisownia oryginalna). Joanna Racewicz postanowiła pouczyć internautkę i uświadomić, że popełniła błąd ortograficzny. Dziennikarka nawiązała do utworu Kabaretu Starszych Panów pt. "Jeżeli kochać to nie indywidualnie" i przerobiła tekst piosenki, aby pasował do sytuacji z obserwatorką.
"Jeśli hejtować to bez błędów, Magdaleno. Jeśli pluć jadem to przez pełne 'ó'. Próchno to drewno — prawda — stare i zwietrzałe. 'Ó' się wymienia na proch, tak jak wół. Reguł w języku nie przeskoczysz, moja droga. Normy w kulturze to dla Ciebie nic. Więc Ciocia Dobra Rada Próchno Tobie powie, pokochaj siebie, by nie trafił Cię szlag" - napisała Joanna Racewicz na Instagramie.
"Uśmiecham się, nawet do hejterów. W nadziei, że pewnego (wiosennego) dnia stopnieje toksyna, która toczy ich zbolałe serca" - napisała w innnym poście kilka dni temu.
Joanna Racewicz walczy z internetowym hejtem
Dziennikarka często porusza problem hejtu w mediach społecznościowych. Pisze o tym, jak ludzie zwracają się do siebie nawzajem, i jak się oceniają.
"Oceniana od dzieciństwa — wybierasz życie, w którym stawiają cenzurki. Wszystkie wszystkim. 'Ładna. Brzydka. Za gruba. Zbyt chuda'. Taka. Śmaka. Wszędzie pełno jurorów. Jurorek. Belferek od stylu i etykiety. 'Siadaj, dwója'. 'No, dziś lepiej'. 'Weźże popatrz krytycznie, coś ty z siebie zrobiła'. 'Kukła'. Szpile od kobiet dla kobiety. Najbardziej zjadliwe. Zatrute jadem i doprawione złorzeczeniem. Podszyte zazdrością i niezgodą na samą siebie. Smutne odbicie w lustrze łudzące się, że wypięknieje, gdy strzyknie nienawiścią. To nieprawda, że spływa, jak po kaczce. Boli, jak kiedyś po wrednej blondynie z 7 B, która zjechała twoją sukienkę ze szkolnej dyskoteki, że 'tandetna'. Minęły lata, blondyna poszła w swoją stronę, ale zostawiła armię klonów. Atakują z ukrycia. Komentują niepytane o zdanie. Schowane za winklem zdjęć z kotkami i pieskami. Łagodność. Dla niepoznaki. Nieskazitelnie piękne i onieśmielająco inteligentne — wyciągają armaty. Walą na oślep. Uciekasz. Im szybciej, tym mniej skutecznie. Potykasz się o ziarno piasku na drodze. To chwila, żeby się zatrzymać. Przyjrzeć się temu, czym w ciebie rzucają. Niezłe cegły. Dobre na podmurówkę. Będzie z nich wspaniały dom. Bądźcie zdrowi" - napisała w jednym z postów na Instagramie.
Przeczytaj więcej:
- Xavier Wiśniewski zrezygnował ze studiów. Wyjaśnił nam, jak zareagowali rodzice. "Sam się tego nie spodziewałem"
- Monika Miller już po przeszczepie włosów. "Czułam, że bandaże eksplodują"
- Jacek ze "ŚOPW" w końcu odnalazł miłość. "Zmienia prawie całe życie dla mnie" [WYWIAD]
Autor: Kalina Szymankiewicz
Źródło zdjęcia głównego: PIOTR ANDRZEJCZAK/MWMEDIA