Dziewczyny zazdrościły stylu Majce Jeżowskiej. "Wszystkie chciały wyglądać jak ja"

Majka Jeżowska wzięła udział w cyklu "Szafy gwiazdy"
Dziewczyny zazdrościły stylu Majce Jeżowskiej. "Wszystkie chciały wyglądać jak ja"
#SZAFYGWIAZD Majka Jeżowska jest uważana za kolorowego ptaka polskiego show-biznesu, a kolory towarzyszą jej nie tylko na scenie. Słynna wokalistka wzięła udział w cyklu "Szafy gwiazd" i w rozmowie z Anną Pawelczyk-Bardygą opowiedziała o swoim niezwykłym stylu, który w pewnym momencie stał się dla wielu powodem do zazdrości. "Mamy w tamtych czasach, zwłaszcza w latach 80., były wręcz męczone przez swoje dzieci, bo chciały mieć takie same ubrania. Dziś możemy kupić takie materiały w sieci, jednak wówczas nie było to możliwe. To był płacz, bo wszystkie chciały wyglądać jak Majka Jeżowska" - wspominała.

Majka Jeżowska o ulubionych stylizacjach

Anna Pawelczyk-Bardyga, cozatydzien.tvn.pl: Gdyby ubrania mogły opowiadać historię swoich właścicieli, co powiedziały o Pani?

Majka Jeżowska: W mojej szafie jest bardzo dobra energia. Przede wszystkim, jak widzicie, jest dużo kolorów, bo się ich nie boję. Uwielbiam kolory i uważam, że kolor świadczy o osobowości człowieka. Myślę, że warto się ubierać kolorowo i dostosowywać te kolory i ciuchy do swojego samopoczucia w danej chwili. Czasami, wbrew temu co widzę za oknem i co w duszy. Na przykład, gdy jest we mnie jakaś negatywna myśl, jest szaro za oknem, to właśnie wybieram limonkowy kolor i to jest takie moje oświadczenie. Idę w miasto i mówię, hej, wszystko jest dobrze, patrzcie na mnie, idę do przodu, jestem silna, kolorowa, nie boję się niczego. A w mojej szafie są ciuchy, które albo były ze mną w ważnych chwilach, albo pomagają mi się dobrze uczuć i wyglądać.

Rozumiem, że to szafa pełna sentymentów.

Tak. Przygotowałam taki zestaw, którego już nie używam, ale to jest T-shirt, w którym wystąpiłam na legendarnym festiwalu, największym festiwalu w Polsce, Pol'and'Rock. To był mój największy, najpiękniejszy koncert w życiu, ale ponieważ jechałam tam pełna obaw, czy ta rock'n'rollowa i dorosła publiczność przyjmie Majkę Jeżowską, chciałam się ubrać w dżinsy i w jakąś koszulę. Wtedy zaczęłam dostawać wiadomości w mediach społecznościowych od fanów, że jeśli nie będę miała tiulowej spódniczki, to nie przyjdą na koncert. Więc wymyśliłam tęczową spódniczkę.

Dlaczego?

Dlatego, że był atak na społeczność LGBT w Białymstoku i chciałam pokazać, że tęcza jest ok i to, co jest hasłem każdego pięknego festiwalu: "Love, Peace, Freedom". Uwielbiam przerabiać ubrania, jestem bardzo eko i uważam, że można wydobyć drugie albo trzecie życie z ciuchów, albo połączyć wszystkie trzy, cztery sukienki, w których się nie chodzi w jedną. Mam tutaj żakiet, który wystąpił ze mną na pięknym koncercie na Torwarze, gdzie byłam gościem grupy Problem, wspaniałej hip-hopowej, raperskiej grupy. Było tam 7 tysięcy ludzi i jak mnie zobaczyli, to nie wierzyli, że tak wyglądam, że się tak ubieram i że mamy taki świetny numer razem. Piekło jest w nas.

[...] Uwielbiam tworzyć ciuchy. Chciałam być projektantką mody. Jak widzę potencjał w jakimś ciuchu, który wisi na wieszaku i mi się do końca nie podoba, to go kupuję i potem kombinuję, co z niego wydobyć.

Majka Jeżowska od początku nie chciała wyglądać jak inne artystki

Pamięta pani pierwsze ubranie, które sama przerobiła?

Pierwszy mój kostium, w którym wystąpiłam na festiwalu w Opolu ze 100 lat temu z utworem "Nutka w nutkę". Miałam takie niebieskie pantalony, à la Bonnie M. W tamtych czasach naprawdę nie można było niczego dostać. To, że dostałam jakąś surówkę jedwabną w turkusowym kolorze, to był cud, że udało się to zdobyć. To był mój pierwszy taki osobisty kostium, który pokazywał, że nie będę się ubierać podobnie jak moje koleżanki w sukienki, tylko zawsze to będzie coś takiego bardziej zwariowanego.

W Polsce nie było takich materiałów, ale przez długi czas przebywała pani w Stanach Zjednoczonych. Ta podróż wpłynęła na pani styl ubierania?

Tak, na pewno pierwsza moja wizyta w Stanach, pierwszy mój pobyt, gdzie zachwyciłam się ulicami Nowego Jorku. Ludzie pokazywali się w ciuchach z second-handów, z broadwayowskich sztuk. Zachwyciłam się, że nagle ktoś nosił taką właśnie tiulową halkę. Dziewczyny nosiły je na co dzień, do zwykłych swetrów. Pierwszą tiulową halkę kupiłam za 20 dolarów, dokładnie to pamiętam. Wystąpiłam nawet w niej na festiwalu w Opolu.

Bardzo mi się to podobało. Miałam już wtedy wykrystalizowaną publiczność, złożoną z najmłodszych ludzi, czyli dzieciaków. Te tiulowe spódniczki bardzo dobrze się komponowały, były bardzo bajkowe, takie lalkowe. Potem cała masa dziewczynek chciała się ubierać jak Majka. Mamy w tamtych czasach, zwłaszcza w latach 80., były wręcz męczone przez swoje dzieci, bo chciały mieć takie same ubrania. Dziś możemy kupić takie materiały w sieci, jednak wówczas nie było to możliwe. To był płacz, bo wszystkie chciały wyglądać jak Majka Jeżowska. [...]

Pokazała nam pani głównie sceniczne stylizacje, a mnie ciekawi, jak nosi się pani na co dzień?

W pandemii pokochałam dresy. Jako młoda dziewczyna w ogóle nie nosiłam spodni. Zawsze wiedziałam, że mam zgrabne nogi, więc chodziłam w spódniczkach i w sukienkach. W pewnym momencie odkryłam jednak, że wcale nie mam kobiecej budowy ciała. Zrozumiałam to, mając około 40 lat. Trochę późno, ale stwierdziłam, że spokojnie mogę chodzić w spodniach, bo mam przecież szczupłe biodra. Zaczęłam chodzić w dżinsach, zaczęłam kupować spodnie. Pandemia generalnie zrewolucjonizowała wszystko, ponieważ najważniejsze były dresy. Tu mam dresy, których wcześniej w ogóle nie było w szafie.

Maja Jeżowska nie stawia na bardzo drogie ubrania

Jaka rzecz z szafy jest dla pani najcenniejsza?

Właśnie, co to znaczy dla mnie najcenniejsza? Myślę, że najcenniejsze są dla mnie mimo wszystko kolczyki. Mam taką jedną parę kolczyków, która ma chyba prawie 30 lat. Są to piękne, błękitne topazy kwadratowe i przynoszą mi szczęście. Zakładam je na podróż. Na przykład wierzę w to, że jak będę miała je na sobie w czasie podróży, to nic złego się nie stanie. Przynoszą szczęście i to są dla mnie najcenniejsze kolczyki, mimo że wcale nie najdroższe. Zwracają uwagę, zawsze wszyscy pytają: "skąd masz takie kolczyki?". Odpowiadam: "Kochanie, nie uwierzysz, ile ja już mam lat". To, że ich nie zgubiłam, to jest cud.

Staram się nie myśleć w ten sposób, że coś jest najcenniejszego. Poza tym zmienia się też moja sympatia do ciuchów. Potrafię naprawdę założyć coś po latach pierwszy raz. Nie wyrzucam rzeczy. Miałam natomiast taką bardzo drogą skórzaną kurtkę, ale ją sprzedałam podczas wietrzenia szafy.

Skoro mówimy już o takich rzeczach, co ma pani najdroższego w szafie?

Naprawdę jestem ostatnią osobą, która lubi wydawać pieniądze na nieadekwatnie drogie rzeczy. Najdroższą rzeczą, którą mam w tej chwili to pewnie są buty. Buty Diora, takie właściwie botki, które wiedziałam, że będą mi służyć na lata i dlatego wydałam na nie więcej, niż normalnie bym wydała. Gdyby nie było mojego rozmiaru, to bym sobie też to jakoś wytłumaczyła. "Widocznie to nie są dla mnie buty, bo nie ma mojego rozmiaru", ale akurat był. Musiałam więc kupić, sami rozumiecie (śmiech). Naprawdę teraz mi służą. Miałam je na sobie podczas wywiadu u Kuby Wojewódzkiego. Rozmowa była ekstra i zbierałam cudowne komentarze, ale większość dziewczyn na Instagramie pytała głównie o buty. "Gdzie kupiłam te buty?"; "Co to są za buty?" i tak dalej... Są w mojej szafie od około pięciu lat. Czasami są takie okazy, ponadczasowe, uniwersalne, które muszą znaleźć się w mojej szafie. To są jednak perełki.

Co jeszcze powiedziała Majka Jeżowska i jakie skarby z szafy nam pokazała? Tego dowiecie się, oglądając wideo na górze strony.

#SZAFYGWIAZD Co gwiazdy mają w swojej szafie najdroższego, a co najtańszego? Może w ich garderobie znajduje się pamiątkowa bluzka po babci lub buty przywiezione z drugiego końca świata? Jak podchodzą do mody i jak widzą swój własny styl... "Szafy gwiazd" to jednak nie tylko rozmowy o ubraniach, ale także podróż w głąb samych siebie. Odcinki cyklu znajdziecie na cozatydzien.tvn.pl.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

podziel się:

Pozostałe wiadomości