Majka Jeżowska o zmianie imienia i życiu po 60-tce. "Babcia powinna mieć seks" [TYLKO U NAS]

#SZAFYGWIAZD Majka Jeżowska o wnuczce. To dla niej zmieniła całe mieszkanie
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Majka Jeżowska podczas rozmowy z Anną Pawelczyk-Bardygą opowiedziała o tym, dlaczego nie przepada za swoim prawdziwym imieniem, a także o wizerunku "seksi babci". Gwiazda jakiś czas temu rozstała się z partnerem i nie ukrywa, że wciąż chodzi na randki. "Kobiety piszą, co pani z siebie zrobiła" - mówiła. W ramach zapowiedzi cyklu "Szafy gwiazd" z udziałem Majki Jeżowskiej publikujemy fragmenty wywiadu z wokalistką.

Majka Jeżowska jest jedną z najpopularniejszych polskich wokalistek. Jej kariera rozpoczęła się w 1978 roku, a od kilku lat przeżywa wręcz drugie zawodowe życie. Największą popularność przyniósł gwieździe utwór "A ja wolę moją mamę", powstały na bazie tekstu autorstwa Agnieszki Osieckiej. Choć wielu melomanów kojarzy Majkę Jeżowską głównie z piosenek familijnych, wokalistka potrafi pokazać pazur. Jest dumną, pewną siebie kobieta, która, choć jest już babcią, nie zwalnia tempa. Czerpie z życia garściami, mierzy się z krytyką, a energetyczne baterie ładuje podczas festiwali i koncertów plenerowych. Tam pokazuje, na co ją stać!

Majka Jeżowska o wnuczce. Jej narodziny zmieniły wszystko

Anna Pawelczyk-Bardyga, cozatydzien.tvn.pl: Jesteśmy u pani w domu, za nami widać zabawki pani wnuczki. Chciałaby pani w przyszłości przekazać jej trochę tych swoich skarbów z szafy?

Majka Jeżowska: Wszystko jest dla Różyczki. Różyczka na razie jest jedyną wnuczką i ma dwie babcie, dwóch dziadków, więc jest bardzo ustabilizowaną młodą damą. Nie wiem, kim będzie oczywiście i nawet nie chcę sobie tego wyobrażać, ponieważ wiem, że Róża będzie niezależną dziewczyną i sama będzie decydowała o swoim losie. Jej mama jest stylistką i projektantką mody, tato jest filmowcem, można powiedzieć, bardzo kreatywną osobą.

Babcia jest muzycznie uzdolniona, ale nie tylko, bo ostatnio jest również aktorką babcia, więc kto wie, jeśli te wszystkie talenty wrzucimy do kociołka, to może wyjść naprawdę turbo laska i petarda, jak to się mówi dzisiaj. Ale wracając do przemeblowywania życia, to Różyczka bardzo przemeblowuje życie, bo to mieszkanie było kiedyś glamour, a dzisiaj wszędzie są jakieś pianinka, zabawki, łóżeczko musi być, bo w razie czego jak dziecko zaśnie.

Wszystko jest postawione na głowie, ale jest kolorowo. 

Takie przemeblowanie przyszło pani naturalnie?

Oczywiście, to jest długo oczekiwana wnusia, długo oczekiwany dzidziuś w naszej rodzinie, więc wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi i robimy wszystko, żeby było jak najlepiej. Uwielbiam, jak tu wjeżdża do mnie z mamą w wózeczku i ja wtedy staję naprzeciwko i mówię: "cześć". Tak pięknie się uśmiecha na mój widok, bo wie, że jak zostanie z babcią na kilka godzin sama, to będzie zabawa, tańce, spacery i dużo, dużo śmiechu. Nie dopuszczam, żeby chociaż na moment się nudziła, nie ma nudy.

Myślała pani, żeby coś uszyć lub zaprojektować dla Różyczki?

Jest taki plan. Chciałam być projektantką mody i nawet w szkole podstawowej miałam taki wielki notatnik, w którym rysowałam projekty. Zgłosiłam się do konkursu, w którym musiałam uszyć coś dla lalki. Wygrałam, zajęłam pierwsze miejsce w szkole. Uwierzyłam, że mogę być projektantką mody, ale przede wszystkim zawsze się tym interesowałam. Oglądałam czasopisma z modą, oglądałam pokazy mody, chodziłam na pokazy mody. Uwielbiam ten glamour, chociaż uważam też trochę, że to jest targowisko próżności i nie do końca się w tym odnajduję, ale to... że pojawiła się w moim życiu wnuczka i że moja synowa jest projektantką mody, to czy to nie powinno coś z tego dalej wyniknąć?

No właśnie...

Myślę, że powinnyśmy przede wszystkim nawiązać współpracę z jakimś producentem ciuchów. Nie znam się za bardzo na tym i nie mamy czasu teraz na to, żeby zakładać jakąś linię produkcyjną, od nowa coś budować, jest to bardzo trudne. Natomiast myślę, że gdyby się zgłosił do nas jakiś producent ubrań, to jest to dobry pomysł. Majka Jeżowska, linia ciuchów dla dzieci, wiosennych, letnich, to jest na pewno dobry początek.

Majka Jeżowska o wizerunku "seksi babci". Czy chodzi na randki?

Jaki jest przepis Majki Jeżowskiej na bycie "seksi babcią"?

Nie wiem, po prostu jestem sobą. Kiedyś usłyszałam to określenie, że jestem "seksi babcią" i mi się to spodobało.

Kiedy byłam dzieckiem, babcie wyglądały zupełnie inaczej. Dzisiaj babcie są zadbane, dzisiaj babcie chodzą w miniówkach, w legginsach, na obcasach, dzisiaj babcie uprawiają sport, zwiedzają świat, prowadzą samochody, prowadzą firmy, skaczą na bungee i skoki spadochronowe też nie są babciom obce. Babcia również powinna mieć seks, więc to wszystko powoduje, że dzisiaj nowoczesna babcia, czyli kobieta dojrzała, jest kobietą przede wszystkim spełnioną, aktywną i zadowoloną z życia. 

Jeśli taka energia bije ode mnie, to bardzo dobrze. Po wywiadzie u Kuby Wojewódzkiego dostałam bardzo dużo przepięknych wiadomości od dziewczyn, że chciałyby być takie jak ja w przyszłości. "Co trzeba robić pani Majko, jak to się robi?". Trzeba po prostu być bezwstydnym w dążeniu do swojego szczęścia.

Co znaczy bezwstydnym?

Nie wstydzić się mówić o swoich potrzebach, nie wstydzić mówić o pragnieniach nawet skrytych, bo to nie jest nic złego. Czego tu się wstydzić, jeśli chodzi o nas? O to, żebyśmy dostrzegali samych siebie najpierw, a dopiero potem innych. Od tego się zaczyna cała definicja udanego życia, że musimy być dla siebie dobrzy, siebie pokochać. Wiem, że to wszyscy mówią, ale uwierzcie mi państwo, to jest dosyć trudne, to, czego się uczymy, o czym czytamy, o tej uważności dla świata, dla wszystkich. Jestem tak empatyczna, że jak czytałam o ratowaniu jakiegoś konia z transportu, czy pieska, któremu trzeba opłacić lekarza, czy kotka, to godzinami płakałam i robiłam przelewy. A sama nie byłam ogarnięta emocjonalnie i to wcale nie jest takie oczywiste.

Teraz często mówimy, żeby kochać siebie, a mimo wszystko wciąż wydaje mi się, że Polacy są dość zachowawczy. Szczególnie kobietom w pewnym wieku, już jak przekroczą tą 40. 50., 60., mówią, co wypada, a co nie wypada. Kto to mówi?

Kobiety kobietom.

To mnie wkurza na maksa, dlatego że dostaję od młodych mężczyzn bez przerwy miłe wiadomości i komplementy. To nie oni mówią, że mi czegoś nie wypada, to kobiety mi mówią. To kobiety piszą, co pani z siebie zrobiła, lepiej żeby pani usiadła na przykład na pupie i zajęła się wnuczką. 

Jakaś kobieta, która prawdopodobnie nic nie robi, siedzi w domu i patrzy jak dokuczyć innej kobiecie. I myślę, że tu jest problem, o czym też mówimy wszędzie o tym siostrzeństwie, o wspieraniu się. I rzeczywiście jest bardzo dużo platform i grup społecznych i kobiet, które się wspierają, zakładają fajne inicjatywy, pracują razem nad zmienianiem świata, maszerują na protestach, walczą o prawa kobiet, ale tą siłą, która ciągnie nas w dół, jest druga kobieta, która w to po prostu nie wierzy albo boi się, co powie jej facet, który przyjdzie i tupnie nogą. Ona innego życia nie zna. Te inne kobiety robią to też dla niej i ona powinna to wiedzieć. Dla niej lub dla jej córki, dla jej wnuczek.

Strasznie mnie to martwi, że kobieta potrafi, czasem bardzo nieświadomie, to widać w komentarzach, że z jednej strony chce powiedzieć coś miłego, a z drugiej strony wbija ci szpilę. Za mało ciągle w nas akceptacji dla drugiego człowieka, dla drugiej kobiety. Bardzo bym chciała, żeby moja wnuczka żyła w bardziej przyjaznym świecie dla kobiet, żeby miała równe prawa, żeby nie musiała wychodzić na ulicę i walczyć o swoje prawa, żeby była szanowana, żeby nie było seksistowskich zaczepek, żeby żyła w lepszym świecie. Życzę tego wszystkim dziewczynom i wszystkim córkom i wnuczkom na całym świecie, żebyśmy mogły kwitnąć jak kwiaty na wiosnę. I żeby mężczyźni nas kochali i szanowali.

W jednym z wywiadów przyznała pani, że były partner stopował panią w tym, jak żyje, a także w karierze, w dalszym pomyśle na dalsze życie.

To prawdopodobnie dzieje się w każdym związku, tylko czasami tego nie widzimy, nie jesteśmy świadomi. Doszłam do tego oczywiście po dłuższym czasie. Zastanawiałam się, dlaczego tak zmieniło się moje życie, kiedy skończył się nasz związek. Dlaczego tak odżyłam? Dlaczego rozkwitłam? Dlaczego mam tyle energii? Dlaczego mam tyle miłości do świata, takiej ciekawości? Co się właściwie stało? Przecież jestem tą samą osobą. Musiały się uwolnić jakieś energie. Czasami naprawdę nie wiemy, skąd się bierze siła. 

Skoro rozbudziła pani w sobie na nowo kobiecą energię, nie mogę nie zapytać, czy chodzi pani na randki?

No można powiedzieć, że chodzę (śmiech). Chodzę na randki. Ubieram się bardzo różnie. Raczej swobodnie i praktycznie. Ale przede wszystkim lubię być zadbana, wypoczęta, wyspana, żeby był błysk w oku i żeby dobrze się czuć w swoim ciele. A to wiadomo, że u kobiety jest zmienną sprawą. Musimy się ubrać przede wszystkim w dobry nastrój, taką szczerą, naprawdę szczerą otwartość.

Dalszą część rozmowy obejrzycie poniżej:

#SZAFYGWIAZD Majka Jeżowska o prawdziwym imieniu i wizerunku silnej kobiety
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Majka Jeżowska o zmianie imienia i rockowym brzmieniu

Wiem, że pani tak naprawdę nazywa się Maria. Zastanawia mnie, co różni Marię od Majki Jeżowskiej?

Bardzo dużo. I proszę mi wierzyć, że ja się kompletnie nie czuję Marią. Bardzo często dostaję taką naganę od jakichś tam komentujących. "Jaka ona Majka? Przecież ona jest Maria". 

Komentarz z tak zwanej du**. I myślę sobie, dlaczego ludzie mają z tym problem? Z tym że w dowodzie jestem Maria, ale czuję się Majką i zawodowo też podpisuję się Majka Jeżowska. Są inne osoby, jest Kayah, która się nazywa Katarzyna, Margaret i tak dalej, Sanah. Ja jestem Majka Jeżowska i zawsze się czułam Majką.

Maria mnie jakoś... to wynika z tego, że mam imię po babci, której nigdy nie poznałam, bo zmarła przed moim narodzeniem. I jako mała dziewczynka, chodząc na cmentarz, patrzyłam na swoje imię i nazwisko, na grobowcu. Maria Jeżowska, wdowa po staroście powiatowym, lat 64. Patrzysz jako dziecko na tę Marię Jeżowską, nie chcesz być Marią, bo ta Maria nie żyje, nie czujesz się Marią. Nawet zastanawiam się, czy nie zmienić sobie naprawdę imienia na tzw. stare lata, żeby rzeczywiście w tym końcowym momencie życia, ktoś, zobaczywszy tabliczkę, wiedział, że tu spoczywa Majka Jeżowska, a nie jakaś Maria, której nie zna. Myślę, że jednak Majka jest ze mną dłużej już na tym świecie niż Maria. Z całym szacunkiem drodzy komentujący. Marią byłam przez chwilę, Majką zostałam już właściwie w podstawówce. I tylko jedna płyta została wydana pod imieniem Maria Jeżowska. Wszystkie inne Majka Jeżowska. Wszystkie nowe piosenki piszę jako Majka Jeżowska. Podpisuję się jako Majka Jeżowska. To mnie bardziej definiuje niż imię, które dostałam przy chrzcie.

Majka Jeżowska to kobieta bardzo silna, kobieta sukcesu, energetyczna, otwarta na nowe. Taki wizerunek zawsze był tylko zaletą?

Z perspektywy czasu myślę, że to absolutnie jest zaletą i to jest coś, co przylgnęło do mnie na lata i mam nadzieję, że się nie zmieni. To się chyba zaczęło od koncertów tych familijnych, tych z piosenkami dla dzieci, gdzie rzeczywiście, żeby utrzymać uwagę młodego widza, trzeba być bardzo energetyczną osobą i wypełniać sobą całą scenę i ja tak robiłam. Nie wyobrażam sobie inaczej. Zawsze stresuję się najbardziej tym, jak czasami występuję na przykład w filharmonii i wychodzę na dwie piosenki, które muszę zaśpiewać spokojnie, nie ruszając się.

Nie jestem w stanie stać jak kołek na scenie i śpiewać nawet najpoważniejszy utwór. Muszę jednak się coś ruszyć, zrobić dwa kroki w lewo, dwa w prawo. Rozpiera mnie energia na scenie, zwłaszcza kiedy widzę ludzi, kiedy mam kontakt z publicznością, wytwarza się jakaś taka energia. Ja wiem czego oni oczekują ode mnie, bo wiem, że przyszli na spotkanie ze mną, czyli spodziewają się takiej Majki, jaką znają całe życie. Tak samo było na Poland Rock Festiwal.

Przyszli bardzo dorośli ludzie, którzy pamiętali mnie ze swojego dzieciństwa. Przyszli dlatego, że byłam dla nich częścią dzieciństwa i chcieli tej konfrontacji, chcieli tego spotkania i chcieli zobaczyć mnie w tiulowej spódniczce i chcieli, żebym była energetyczna. Przeszło to ich oczekiwania, bo myśleli, że jednak będę bardziej dojrzałą kobietą, może stateczną bardziej, może będę się mniej ruszać, a tu dostali taki rock'n'rollowy łomot, że to, co się tam działo, to będę pewnie opowiadać jeszcze przez długie lata. A na pewno opowiem swojej wnuczce, bo to był najpiękniejszy, największy koncert w moim życiu i pewnie długo takiego nie zagram. 

Mówiąc o tym, ma pani łezkę w oku.

To jest coś, co zdarza się raz może na kilka dekad. Na pewno w moim życiu to jest jeden z ważniejszych momentów, który zresztą wywrócił je do góry nogami, bo zaczęłam grać w juwenalia, festiwale rockowe, byłam na Męskim Graniu z Problemem, byłam na Kazimiernikejszyn. Zostałam youtuberką, robię vlogi... Każdy odcinek jest o czymś innym, ponieważ moje życie jest naprawdę nieprzewidywalne i zabieram kamerę wszędzie tam, gdzie się coś dzieje.

Potrafiłaby dziś pani powiedzieć o sobie, że jest kobietą spełnioną?

Myślę, że nawet jeśli mam jakiś niedosyt czegoś, czy deficyt czegoś, to natychmiast staram się to uzupełnić, to uczucie spełnienia. Jak mi czegoś brakuje, to staram się to znaleźć.

Uważam, że harmonia i równowaga w życiu, tak jak w sztuce, jak w muzyce, jak w piosence, harmonia w muzyce jest dla mnie bardzo ważna, dlatego nie do końca akceptuję dzisiejsze produkcje, których harmonia opiera się na dwóch, trzech akordach. Dla mnie to jest prostactwo.

Moich piosenek radia nie grają, ale mam poczucie spełnienia, więc można robić coś, w co się wierzy, robić to najlepiej jak się potrafi i czuć się spełnionym. I wcale nie chodzi tu o lajki, o ilość followersów. Liczy się to, co naprawdę umiesz i kim jesteś. Sama siebie taką stworzyłam, nikt mnie nie wymyślił, dlatego czuję się szczęśliwa, dlatego jestem szczęściarą, bo budzę się każdego ranka w zgodzie ze sobą i patrząc w lustro, mówię: wiem, kim jestem.

#SZAFYGWIAZD Co gwiazdy mają w swojej szafie najdroższego, a co najtańszego? Może w ich garderobie znajduje się pamiątkowa bluzka po babci lub buty przywiezione z drugiego końca świata? Jak podchodzą do mody i jak widzą swój własny styl... "Szafy gwiazd" to jednak nie tylko rozmowy o ubraniach, ale także podróż w głąb samych siebie. Już niedługo kolejny odcinek cyklu na cozatydzien.tvn.pl.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Reporter: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości