Marek Piekarczyk o śmierci pierwszego dziecka. Chciał pozwać personel szpitala. "Zrobili sobie imprezkę"

Marek Piekarczyk
Marek Piekarczyk
Źródło: MWMEDIA
Marek Piekarczyk miał syna, który przyszedł na świat w 1978 roku i zmarł niedługo po porodzie. Wokalista zdecydował się opowiedzieć o tym trudnym doświadczeniu w autobiografii pt. "Zwierzenia kontestatora". Artysta zdradził, w jakich okolicznościach odszedł jego syn. Wskazał, kto jego zdaniem był też odpowiedzialny za jego śmierć.

Matką dziecka była Ewa — ówczesna partnerka muzyka. Kilka miesięcy po stracie dziecka para wzięła ślub. Dwa lata później powitali na świecie drugiego syna — Macieja. Mieli jeszcze córkę — Sonię. W 1998 roku wzięli rozwód. W 2002 roku Marek Piekarczyk poznał swoją drugą żonę, z którą doczekał się syna — Filipa.

Dalsza część artykułu poniżej materiału wideo.

Jacy rodzice, takie dzieci? 13. Maria Seweryn o macierzyństwie, "Różyczce 2" i relacjach z rodzicami
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Marek Piekarczyk o śmierci pierwszego dziecka

Marek Piekarczyk miał 27 lat, gdy dowiedział się, że zostanie ojcem. Spotykał się wtedy z 17-latką o imieniu Ewa. Dziewczyna urodziła synka przedwcześnie. Dała mu na imię Michał. Syn Marka Piekarczyka został umieszczony w inkubatorze, jednak nie miał dobrej opieki w szpitalu. Artysta wyznał w swojej książce, że malec zmarł przez to, że zaniedbał go personel.

"Tej samej nocy, z soboty na niedzielę, zmarł. Po prostu zrobili sobie imprezkę na oddziale i nie dopilnowali. Potem nie mogłem zobaczyć swojego dziecka, takie były głupie czasy" - przyznał.

Muzyk pragnął zobaczyć ciało swojego dziecka i się z nim pożegnać. W końcu, aby to zrobić, zapłacił mężczyźnie, który zbijał trumny w prosektorium.

"Dałem mu 50 złotych i otworzył trumnę. Piękny, wspaniały, cudowny chłopczyk. Śliczne rysy, długie palce, wyglądał jak anioł" - wspomina w autobiografii.

Marek Piekarczyk podczas pogrzebu niósł trumnę z ciałem chłopca. Zdradził, że chciał pozwać personel medyczny, jednak zmienił zdanie i nad grobem stwierdził, że mu wybacza. Śmierć dziecka sprawiła, że jego związek był zagrożony. Partnerka artysty po pogrzebie chciała dać mu wolność.

"Ewa powiedziała, że teraz nic już nas nie łączy i mogę ją zostawić, ale pobraliśmy się. Po ślubie znów chciała zajść w ciążę i pojawił się Maciek. Między nami było fajnie, nie kłóciliśmy się" - dodał wokalista.

Marek Piekarczyk chce nagrać piosenkę z żoną i synem

Marek Piekarczyk otworzył się na temat życia rodzinnego również w najnowszym wywiadzie dla plus.dziennikpolski24.pl. W rozmowie z Pawłem Gzylem przyznał, że żona Katarzyna i jego najmłodszy syn oglądają odcinki popularnego talent show, w którym jest trenerem wokalnym.

"Moja Kasia przeżywa odcinki na żywo, bo mnie zna i wie, że potrafię spontanicznie coś palnąć, co może nie być zrozumiałe dla ogółu. Kasi bardzo zależy na tym, żebym odpowiednio doceniał wszystkich artystów, bo ciężko pracują i są w ogromnym stresie. Analizuje moje występy i daje mi cenne uwagi. Traktuję je poważnie" - podkreślił.

Z kolei jego 14-letni syn Filip bardzo go broni. Okazuje się, że sam jest muzykalnym chłopakiem. Zaczyna komponować, ma perkusję i inne instrumenty. Jednak jest na takim etapie, że nie chce chwalić się swoimi zdolnościami. Tata stara się na niego nie naciskać.

"Filip gra w gry komputerowe. W wielu z nich wykorzystane są utwory z klasyki operowej. Pewnego razu słyszę, że Filip gra w jakąś grę i nuci sobie 'Sonatę księżycową'. Czasem też podsłuchuję, jak Kasia śpiewa dla siebie i okazuje się, że ma piękny głos. Dlatego marzy mi się, aby nagrać wspólną piosenkę z Kasią i z Filipem. Żeby mieć taką piękną pamiątkę, która jednocześnie będzie pozytywnym przesłaniem dla wielu. Nic tak ludzie nie łączy, jak wspólne działanie" - przekazał Marek Piekarczyk.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na  TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Autor: Kalina Szymankiewicz

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości