Marta Żmuda Trzebiatowska to jedna z najbardziej znanych polskich aktorek. Gwiazda zaczęła pracę w branży artystycznej jeszcze jako studentka i szybko osiągnęła wielki sukces. Początkowo jednak nie potrafiła być z siebie dumna.
Marta Żmuda Trzebiatowska o dumie i krytyce swojej pracy
Marta Żmuda Trzebiatowska w rozmowie z Dagmarą Olszewską poruszyła temat poczucia domy z samej siebie. Aktorka nie ukrywała, że przyszło to do niej stosunkowo niedawno i dopiero z czasem nauczyła się doceniać swoje osiągnięcia.
- Zawodowo to ciężko mi było być zadowoloną z tego co robię, ciągle czułam niedosyt, ale właśnie jak obejrzałam "Mowę ptaków", to miałam takie poczucie, że tak, z tej roli jestem dumna. Jak myślę z perspektywy czasu o tym swoim zawodowym życiu, to naprawdę miałam wiele powodów, żeby być z siebie dumną. Bardzo szybko też wystartowałam jeszcze jako studentka szkoły teatralnej, to był powód do dumy, ale wtedy nie potrafiłam się jeszcze z tego cieszyć. Dzisiaj już jako dojrzała kobieta potrafię uznać, że to wszystko były duże sukcesy - przyznała.
Gwiazda przy okazji poruszyła temat krytyki i jak większość artystów przyznała, że często słyszy uwagi od swoich najbliższych. Marta Żmuda Trzebiatowska prywatnie jest żoną Kamila Kuli, który również jest aktorem.
- To jest taka krytyka, która, owszem, boli, nie powiem, że nie. Czasami tupię nóżką, nie zgadzam się. Ale jednak to jest taka krytyka z miłości, którą, wiem, że mój mąż, który na przykład jest też aktorem i który potrafi czasami powiedzieć mi jakąś krytyczną uwagę, wiem, że on to robi właśnie dlatego, że mu zależy. Ale też docenia, to nie jest tak, że tylko krytykuje. Na przykład często nagrywamy castingi razem. Dzisiaj mamy erę self-tape'ów, więc nagrywamy je razem, i on nagle mi mówi: "a w tym dubluj, a nie rób tak". Bywa czasami gorąco, że się potrafimy posprzeczać. Koniec końców i tak robię, tak jak uważam, ale tam gdzieś z tyłu myślę o tych jego też uwagach - powiedziała nam Marta Żmuda Trzebiatowska.
Marta Żmuda Trzebiatowska o zrozumieniu ze strony męża
Marta Żmuda Trzebiatowska w rozmowie z naszą reporterką zdradziła także, co jest dla niej najtrudniejszego w pracy aktorki. Gwiazda nie ukrywała, że to, co często jest największym wyzwaniem, jednoczenie najbardziej ją fascynuje.
- Nie wiem, czy najtrudniejsze, znaczy z jednej strony może najtrudniejsze, a z drugiej strony najbardziej fascynujące to jest sam proces wchodzenia w pewną energię postaci i w zależności od tego, jak to długi jest projekt, czy jest to serial, czy film. Wiadomo, fabuły robi się w trochę krótszym okresie czasu. Serial to zazwyczaj są cztery miesiące, pięć miesięcy. Potem utrzymywanie się w energii danej postaci, to jest z jednej strony trudne, bo jest też życie obok, do którego trzeba wracać, a z drugiej strony właśnie bardzo fascynujące i też dla otoczenia czasami niezrozumiałe. Na szczęście mam męża aktora, więc on to rozumie, że przez moment ma jakąś inną kobietę w domu - powiedziała.
Marta Żmuda Trzebiatowska śmiała się, że to jest właśnie ten aspekt pracy, który dla wielu może wydawać się dziwny, jednak ona kocha go najbardziej.
- Chyba też w tym kocham to właśnie najbardziej. Wiem, że może to dla państwa brzmi trochę jak jakiś rodzaj schizofrenii (śmiech). Nie, schizofrenią to nie jest, ale jest to gdzieś szukanie w ogóle energii tej kobiety właśnie, którą mam w tej chwili zagrać - wyjaśniła.
Dagmara Olszewska zapytała więc aktorkę, czy mimo wszystko jej mąż czasami upomina ją w domu, by wyszła ze swojej filmowej roli. Gwiazda zdradziła, że rzeczywiście, czasami tak bywa.
Coś takiego: "stop, jesteś w domu, tutaj są dzieci, to jest nasze życie, porozmawiajmy jak Kamil z Martą"
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, Facebooku i Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- "Hope" to wstrząsający dokument Martyny Wojciechowskiej. Obejrzysz go w serwisie Max
- Mia Samusionek o poważnych problemach zdrowotnych. "Mam pięć dysplazji" [TYLKO U NAS]
- Małgorzata Merwart o podobieństwie do Kariny Kłosek. Co myśli o filmach z sieci na swój temat? [TYLKO U NAS]
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA