W swoim najnowszym filmie Sebastian Fabijański wciela się w rolę duchownego. Z tego powodu został zapytany przez portal Jastrząb Post o kwestię wiary w Boga. Co powiedział?
Sebastian Fabijański gra księdza Stanisława Brzóskę w filmie "Powstaniec 1863". Jak się okazuje, aby wcielić się dobrze w rolę kapłana, aktor odwiedził jedno z seminariów duchownych. Zaprzyjaźnił się nawet z jednym z duchownych.
Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:
Sebastian Fabijański o wierze
Reporterka Jastrząb Post rozmawiała z Sebastianem Fabijańskim na temat wiary w Boga. Aktor jest osobą wierzącą, dlatego z dumą przyjął propozycję zagrania księdza.
"W najgorszych momentach mojego życia jechałem do kościoła dominikańskiego na Służewcu. Czułem, że ktoś tam się mną zaopiekował i dla mnie to jest wystarczające, żeby szukać tej opieki. Wierzę, że będzie widać na ekranie, że nie byłem sam na planie" – mówił gwiazdor.
Sebastian Fabijański przyznał, że rola pomogła mu w pokonaniu osobistych problemów. Podczas przygotowań do filmu aktor odwiedził podlaskie seminarium, gdzie zaprzyjaźnił się z jednym z duchownych. Ksiądz nie krył wzruszenia, kiedy zobaczył jak jego podopieczny, wcielał się w postać powstańca.
"Ksiądz Maciej Majek zaprosił mnie do seminarium. Byłem u niego podczas przygotowań do roli. Następnie pojawił się na planie w trakcie kręcenia sceny mszy polowe. Przyjechał i użyczył mi prawdziwy ornat. Po tej scenie podszedł do mnie ze łzami w oczach i powiedział: 'Dziękuję ci, dzięki tobie on żyje'. I on teraz żyje w tym filmie" – stwierdził.
Sebastian Fabijański o kościele
Sebastian Fabijański jest bardzo religijny. Jak wyznał autorce książki "Bóg w wielkim mieście" Katarzynie Olubińskiej, co niedziele chodzi na mszę do jednego z warszawskich kościołów...
"Nie mam problemu z tym, że idę do kościoła i ktoś mnie tam pozna. Nie wstydzę się też tego, że chciałbym tak naprawdę wierzyć. Prawdziwa wiara daje gigantyczną siłę, większą, niż może dać cokolwiek na świecie. Takiej siły, jaką daje wiara, nie da ci ani drugi człowiek, ani sukces, ani ty sam jej sobie nie dasz" - twierdzi gwiazdor.
Aktor stwierdził, że jego idolem jest Jezus Chrystus. Powiedział, że należy postrzegać go jako buntownika.
"Irytuje mnie ten katechetyczny bałach, że Jezus to taki ‘Jezusek’ z długimi włosami i w sukni, mówiący ciągle ‘amen’. To był przecież pierwszy rewolucjonista duchowy" – tłumaczył.
Sebastian Fabijański przyznał, że w pewnym momencie zapomniał o Panu Bogu i prowadził awanturniczo-imprezowe życie. Niemal stoczył się na samo dno i popadł w depresję, ale mama namówiła go do pójścia do kościoła, gdzie odnalazł wiarę na nowo.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
Czytaj też:
- Ryan Gosling nie dowierzał w to, co usłyszał na gali. Nagranie stało się hitem sieci
- Kinga Duda poszła w zawodowe ślady ojca. Czym dokładnie się zajmuje?
- Królowa Elżbieta II w dniu śmierci napisała dwa listy. Dostęp do nich miała tylko jedna osoba
Autor: Kamila Jamrożek
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA