Zuzanna Bernat to aktorka i kierowniczka produkcji, która od dziecka jest związana z rodzimym show-biznesem. Wszystko za sprawą jej mamy, słynnej aktorki Beaty Kawki. Artystka niedawno wzięła udział w autorskim cyklu Aleksandry Czajkowskiej "Jacy rodzice, takie dzieci?" i odpowiedziała na kilka wylosowanych pytań.
Zobacz inne rozmowy z gwiazdami w cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?":
Jacy rodzice, takie dzieci?
Zuzanna Bernat o marzeniu byciu mamą i najsmutniejszym momencie w życiu
Aleksandra Czajkowska, cozatydzien.tvn.pl: Gdzie widzisz siebie za dziesięć lat?
Zuzanna Bernat: Za dziesięć lat widzę siebie jako matkę, tak myślę, że mogę to powiedzieć, że bardzo chciałabym mieć w przyszłości dziecko. Widzę siebie jako aktorkę, jako producentkę i przede wszystkim widzę siebie jako, mam nadzieję, dobrego człowieka, który kieruje się dobrymi intencjami i mimo tego, że będzie miał już wtedy trzydzieści siedem lat, to nadal będzie miał w sobie to wewnętrzne dziecko.
Jakie jest twoje najzabawniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Chyba nie mam jakiegoś takiego najzabawniejszego wspomnienia z dzieciństwa, bo ciężko jest tak na pstryk wymyślić. Jest jedna rzecz, która może być ciekawa. Byłam takim dzieckiem, które było bardzo niezdarne. Także moja kuzynka, córka siostry mojej mamy do tej pory mi to wypomina, że jak byłam dzieckiem i cokolwiek robiłam, np. jadłam jogurt, który wypadł z rąk, to mówiłam "o pseplasam, niechcący". Byłam bardzo zazdrosnym dzieckiem, więc na przykład jak moja siostra lepiej sobie radziła, byłyśmy na wakacjach i pływałyśmy w basenie i miałyśmy zawody, kto dopłynie pierwszy. Ona dopływała pierwsza, prawie pierwsza, a ja brałam ją na bok i mówiłam "pseplasam, niechcący". Także całe moje dzieciństwo robiłam, co chciałam, mówiąc "pseplasam, niechcący" (śmiech).
Jaka jest najtrudniejsza rzecz, z jaką musiałaś się zmierzyć?
Szczerze nie wiem, czy jest jakaś taka najtrudniejsza rzecz. Były trudne momenty, ale to nie wiem, czy jest sens je rozpamiętywać i wyciągać znowu na światło dzienne. Zwłaszcza że już je przeszłam sama ze sobą i wydaje mi się, że absolutnie nie ma co w to wchodzić. Mogę powiedzieć, żeby jakoś odpowiedzieć na to pytanie, jaka była najsmutniejsza rzecz, która wydarzyła mi się w życiu i to była śmierć mojego ukochanego dziadka, ojca mojej mamy. On jest i był moim wielkim autorytetem wobec po prostu bycia sobą. To jest człowiek, który kierował się po prostu miłością całe swoje życie i mam nadzieję, że taka kiedyś będę.
Więc to była najsmutniejsza rzecz, która mi się przydarzyła i która do tej pory rzeczywiście budzi we mnie ogromny smutek i jest mi bardzo ciężko. Wszystko, co robię w życiu, to pierwsze, o czym myślę, to jest to, żeby do niego zadzwonić i mu o tym opowiedzieć. A już się nie da.
Ile minęło lat od jego śmierci?
Oj, długo, on umarł, jak ja miałam dwanaście lat, a teraz mam dwadzieścia siedem. To już trochę... Ale też szkoda, bo był bardzo młodym człowiekiem. Miał 61 lat jak zmarł, więc to dla mnie to jest jeszcze człowiek w kwiecie wieku. Ale wydaje mi się, że warto powiedzieć, że taki człowiek istniał, który po prostu niezależnie od tego, co się działo, kierował się tylko i wyłącznie miłością do swoich bliskich i do swojej żony i do swoich dzieci.
Zuzanna Bernat szczerze o rodzicach. Jakie cechy w nich ceni najbardziej?
Jaką cechę najbardziej cenisz w swoich rodzicach, a która wywołuje u ciebie przysłowiowy "ból głowy"?
O Boże (śmiech). Może zaczniemy od mamy. W mojej mamie najbardziej cenię jej pewność siebie i jej takie poczucie, taką zaradność życiową, że ona nie potrzebuje nikogo, żeby jej ktoś wkręcił żarówkę, ogarnął coś, ona sobie sama radzi, co jest dla mnie wyjątkowe. A cecha, która mnie przyprawia najbardziej o ból głowy to jej czasami zwyższona emocjonalność, to znaczy, że wiele rzeczy często wypowiada się w emocjach i trzeba ją uspokajać i mówić, mamo, to zostało powiedziane w emocjach, na przykład do kogoś tam. Dopiero po czasie jest takie: "no tak, jakbym mogła to zmienić". Ja mówię, "tak, mogłaś, mogłaś".
W moim tacie najbardziej cenię chyba to, że jest, że zawsze jest wsparciem, niezależnie od wszystkiego, co bym zrobiła, to jest ogromnym, ogromnym wsparciem dla mnie. A to, co mnie denerwuje o, nie wiem, czy to mogę powiedzieć, że wywołuje u mnie ból głowy, natomiast to jest taki typowy ojciec, do którego ja mówię "tatu" i przytulam się do niego.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, Facebooku i Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Małgorzata Rozenek o prezencie na 18. urodziny syna i jego wyprowadzce. "Trudny moment" [TYLKO U NAS]
- Gwiazdy na premierze w Teatrze Kamienica. Całą uwagę skradł Olaf Lubaszenko. Jest nie do poznania
- "Kuchenne rewolucje" w restauracji "Oaza smaków". Ogromny dramat właścicielki
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Reporter: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: KAPiF