Leszek Lichota o cieniach sławy i przekraczaniu granic prywatności. "Onieśmielała mnie i denerwowała"

Leszek Lichota
Leszek Lichota
Źródło: MWMEDIA
Leszek Lichota zdobył rozpoznawalność i sławę, występując w serialach oraz filmach. Aktor rzadko opowiada o życiu prywatnym, które woli chronić przed blaskiem fleszy. Gwiazdor długo nie mógł zaakceptować tego, że fani proszą go o zdjęcia czy autografy. Nie podobała mu się taka forma popularności, ale z czasem do niej przywyknął.

Leszek Lichota zdobył popularność jako Grzegorz Zięba w serialu "Na Wspólnej" i Marek Dębski w "Prawie Agaty". Niedawno wcielił się w słynnego Znachora w nowej serialowej odsłonie tej opowieści. Aktor związany jest z polską aktorką, Iloną Wrońską. Ma z nią dwoje dzieci: córkę Nataszę i syna Kajetana.

Sprawdź: Ich miłość zaczęła się w "Na Wspólnej". Co słychać u Ilony Wrońskiej i Leszka Lichoty?

Dalsza część artykułu poniżej materiału wideo.

Piotr Kupicha doświadczył klątwy sławy
Piotr Kupicha doświadczył klątwy sławy. "Mam dużo szczęścia, że mam gdzie wracać"
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Leszek Lichota o ciężarze popularności

Leszek Lichota zdradził, czy poradził sobie z popularnością, która na niego spadła. W rozmowie z Angeliką Swobodą, dziennikarką serwisu weekend.gazeta.pl., opowiedział, że nie rozumiał fenomenu sławy.

"Na początku popularność bardzo mnie onieśmielała i denerwowała. Nie rozumiałem, dlaczego ktoś podchodzi do mnie na ulicy i chce ode mnie autograf na skrawku biletu. Nawet z tymi ludźmi dyskutowałem, aż mój znajomy powiedział: 'Po co to robisz? Przecież oni szukają pretekstu, żeby do ciebie podejść i zagadać. Nie łatwiej ci dać ten autograf? Oni będą szczęśliwi, a ty będziesz miał z głowy'. I stwierdziłem, że to racja" - odparł.

Leszek Lichota z czasem zmienił zdanie i zaczął inaczej postrzegać swoją popularność. Zaznaczył jednak, że godzi się na spotkania z fanami, jeśli tylko ktoś nie przekroczy jego granicy.

"Zawsze uważałem, że popularność to odprysk tego zawodu. Po prostu jestem na świeczniku. Dziś z tą popularnością sobie radzę, już mnie ona nie boli. Nauczyłem się z nią żyć. To też nie jest tak, że ktoś się nagle na mnie rzuca na ulicy, raczej mam spokój. Może przez moją posturę ludzie nie są tak odważni i niech tak zostanie. Nie postrzegam tego za coś uciążliwego, o ile ktoś nie przekracza moich granic" - zaznaczył i uściślił, co byłoby ich przekroczeniem. "Zbytnia chęć spoufalenia się czy zadawania osobistych pytań. Podobnie chyba ma każdy z nas, gdy spotyka się z kimś obcym" - dodał.

Leszek Lichota poza aktorstwem. Czym zajmował się w przeszłości?

Leszek Lichota urodził się w Wałbrzychu, w robotniczej rodzinie. Jego ojciec był ślusarzem, a matka była księgową. Przyszły aktor nie widział perspektyw w rodzinnym mieście. Poszedł więc do szkoły hotelarskiej, bo "ona pachniała przygodą" - jak powiedział w wywiadzie. Artysta w 2002 roku ukończył studia w Akademii Teatralnej w Warszawie, ale nie dostał się do niej za pierwszym razem.

"Zaraz po maturze zdawałem do szkoły aktorskiej we Wrocławiu, świszcząc i sepleniąc. Tak nie wiedziałem, czym są te egzaminy i co trzeba zrobić, że z 10 tekstów, które trzeba przygotować z prozy klasycznej, współczesnej, wiersza, piosenki i tańca, przygotowałem tylko jeden fragmencik tekstu na pół strony. Wybrałem go przypadkowo z pierwszej lepszej książki z półki; to był akurat jakiś Molier. Nic więcej nie miałem do zaproponowania, więc mnie szybko pogonili jako osobę niepoważną i nieprzygotowaną. Wtedy jednak na parapecie wrocławskiej szkoły znalazłem ulotkę L’art Studio w Krakowie, które przygotowuje do egzaminów. [...] Nauczyłem się, że zamiast udawać De Niro czy Brando, lepiej szukać własnej wrażliwości. Zajęło mi parę dobrych miesięcy, żeby to odkryć. Pamiętam moment, w którym poczułem, że mówiąc coś na scenie, trzymam ich za mordy, że skupiam uwagę. To było piękne odkrycie. Zrozumiałem wtedy, że nie trzeba robić fikołków i być nie wiadomo jak atrakcyjnym, żeby tę uwagę skupić" - wyznał w rozmowie dla serwisu weekend.gazeta.pl.

Poza aktorstwem Leszek Lichota zajmował się m.in. sprzedażą samochodów, prowadzeniem klubu Wkręt przy wytwórni na Chełmskiej w Warszawie oraz hamburgerowni na Powiślu.

"Na szczęście w dobrym momencie i z przyczyn niezależnych ode mnie to wszystko się zwinęło. Dziś z perspektywy czasu uznaję, że dobrze się stało. Odzyskałem wolność, a zyskałem doświadczenie. Od trzech lat tworzę w Beskidzie Niskim miejsce Forrest Gump, gdzie przyjmuję turystów, gdzie jest spokój, cisza i kontakt z naturą. Ładuję tam baterie i korzystam z dawnych doświadczeń. Wiem, czego chcę i czego potrzebuję" - dodał.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, FacebookuInstagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

podziel się:

Pozostałe wiadomości