Znamy tajemnice nowego filmu Wojciecha Smarzowskiego. Byliśmy na planie "Domu dobrego"

Wojciech Smarzowski, Tomasz Schuchardt
Tajemnice produkcji #20 Sekrety reżysera Wojciecha Smarzowskiego. Kulisy filmu "Dom dobry"
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
"Dom dobry" to nowy film Wojciecha Smarzowskiego. Reżyser tym razem chciał opowiedzieć historię o przemocy domowej. W rolach głównych wystąpią m.in. Tomasz Schuchardt i Agata Turkot. Kalina Szymankiewicz w cyklu "Tajemnice produkcji" pokazała, jak słynny reżyser pracuje na planie. W materiale wideo ciekawostki z planu. Zobaczcie, jak można uzyskać sztuczny śnieg i przerobić dom, z którego na czas zdjęć wyprowadziła się prawdziwa rodzina.

Zobaczcie relację z planu filmu "Dom dobry", który wejdzie do kin jesienią 2025 roku. Kalina Szymankiewicz z serwisu cozatydzien.tvn.pl rozmawiała z producentem, który zdradził wiele tajemnic. Co trzeba zrobić, aby nakręcić taki film? Wybitna scenografka Joanna Macha opowiedziała o przygotowaniu do zdjęć domu głównych bohaterów. Gdzie podziali się jego właściciele? Wojciech Smarzowski unika wywiadów, ale w "Tajemnicach produkcji" szczerze ocenił swoją twórczość. Agata Turkot i Tomasz Schuchardt opowiedzieli o pracy z wymagającym reżyserem.

"Dom dobry" - jak powstawał film Wojciecha Smarzowskiego?

Kilka rodzajów sztucznego śniegu i postprodukcja

Zdjęcia do "Domu dobrego" wystartowały pod koniec stycznia, a zakończyły się w kwietniu 2024. Kalina Szymankiewicz odwiedziła ekipę filmową w marcu, gdzie dominowała już wiosenna aura. Na planie można było dostrzec leżący na trawie śnieg, choć tego dnia wcale nie padało. Okazało się, że ekipy filmowe radzą sobie z tym na wiele sposobów. Producent filmu świetnie to wyjaśnił.

- To jest celuloza, rodzaj sztucznego śniegu. Po tym można chodzić. Może minus jest taki, że jak celuloza dostaje wody, to się zaczyna lepić i taka papka się robi, trudniej się później sprząta. Natomiast mamy drugi rodzaj, to wygląda jak wata, ale jest to fizelina, która daje lepszy efekt, jak patrzymy na nią z odległości. Wygląda lepiej zza okna. Są jeszcze takie rakietki śniegowe, gdzie rzeczywiście można prawdziwy śnieg przywieźć, narzucić. Dużo jest też możliwości na dzień dzisiejszy, że można robić to w postprodukcji też po prostu efektami. Wydaje mi się, że będziemy mieli wszystkiego po trochu — powiedział nam Wojciech Gostomczyk.

Jesteśmy zawsze przygotowani na wiele miesięcy wcześniej. Są wynajęte obiekty, przy takiej skali produkcji, jaką tutaj robimy albo robiliśmy wcześniej z Wojtkiem, no to jednak jest zaplanowane to wszystko dużo, dużo wcześniej. Wynajęcie ulic, zamknięcie ulic, wynajęcie rynku. Nawet w autobusie, jak są zdjęcia, to wynajmujemy cały autobus ludzi, statystów. Nie ma tam przypadków
- podkreślił producent.
Kulisy filmu "Dom dobry"
Kulisy filmu "Dom dobry"
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Jak znaleziono dom głównych bohaterów? Gdzie podziała się w czasie zdjęć rodzina właścicieli obiektu?

Joanna Macha jest scenografką, która przybliżyła Kalinie Szymankiewicz proces szukania obiektu, w którym zamieszkali główni bohaterowie "Domu dobrego". Twórcom zależało na tym, aby budynek znajdował się na zupełnym pustkowiu, a znalezienie takiego miejsca w okolicach Warszawy nie było takie łatwe. W tytułowym domu mieszkała rodzina właścicieli, która zgodziła się udostępnić swoją przestrzeń i wyprowadzić się do dziadków na czas trwania zdjęć.

- Trudno jest o takie domy, gdzie byłaby po prostu wokół pustka, odludzie i samotność. Właściwie wszystkie lokalizacje, które do tego filmu mamy, to są pustostany. Bo tutaj owszem mieszka rodzina, ale dzięki ich uprzejmości i naprawdę dużemu wyrzeczeniu wyprowadzili się właściwie na miesiąc z domu, zabierając absolutnie wszystkie swoje rzeczy, co do szczoteczki do zębów i zostawili nam zupełnie pusty dom — dowiedzieliśmy się na planie.

Ciekawostki o scenach przemocy. Jak używa się niebezpiecznych narzędzi?

W filmie "Dom dobry" będzie mnóstwo mocnych scen, ponieważ mowa o przemocy domowej. Jak scenografia może podbić te trudne emocje?

- Musimy przygotować technicznie rekwizyty, elementy scenografii, tak żeby były bezpiecznie do realizacji tych scen. Czyli przygotowujemy przedmioty, jeśli jest to szkło, to musi być to tak zwane szkło butaforskie, czyli takie, które tłukąc się, jest delikatne, nie zrani aktora. Jeżeli są to przedmioty, które na przykład są ostre, mają ostre krawędzie, jak drzwi, też musimy je w ten sposób zbudować i przygotować, żeby były miękkie i delikatne, mimo że wyglądają na twarde i ciężkie — wyjaśniła scenografka.

Sceny, które są scenami przemocowymi, często odbywają się w przestrzeniach, które są ciasne, mroczne, że nie ma z nich drogi ucieczki. Charakter wnętrza też powinien być opresyjny. I to pogłębia również wrażenie znęcania się nad postacią
- usłyszeliśmy.

Wojciech Smarzowski szczerze o swoich filmach

Wojciech Smarzowski odpowiada również za scenariusz filmu. Zebrał w całość opowieści różnych kobiet, które doświadczyły przemocy domowej.

- Odbiłem się od kilku książek, które wyszły ostatnio o przemocy domowej. Jeszcze się wahałem, czy pisać scenariusz, czy nie. Później zacząłem się spotykać z ofiarami przemocy domowej, rozmawiać z nimi. I wtedy już zacząłem tak naprawdę pisać historię, scenariusz. Rzeczywiście dużo rozwiązań, praktycznie nawet chyba wszystkie rozwiązania miały miejsce w życiu — zdradził reżyser.

Wojciech Smarzowski często pracuje ze swoją ulubioną obsadą aktorką, czyli z Arkadiuszem Jakubikiem, Andrzejem Konopką czy Robertem Wabichem. Przy "Weselu" współpracował z Tomaszem Schuchardtem i Agatą Turkot, których zatrudnił właśnie do "Domu dobrego". Artysta wyjaśnił, dlaczego pracuje z osobami, które już zna.

- Rzeczywiście jest tak, że z wieloma pracuję przy kilku filmach i rzeczywiście powiedziałem, że lubię otaczać się ludźmi, którzy dają mi takie poczucie bezpieczeństwa. To prawda. Ale aktorzy się wymieniają. Jeżeli mam na przykład skomplikowany film, wiele osób, wielu aktorów, no to czasem szybciej się komunikuję z tymi, których znam. Nie muszę z każdym rozmawiać indywidualnie, ale to nie jest tak, że ja uciekam od swojej pracy. Lubię swoją pracę. Wybieram ich dlatego, że czuję, że to, co robią, jest przed kamerą prawdziwe i to jest bardzo ciekawe, bo co innego dla pani znaczy prawda przed kamerą, co innego dla mnie i tak dalej. Pracuję z Magdaleną Schwarcbart, która jest reżyserką castingu i z Magdą mamy to właśnie poczucie prawdy przed kamerą na zbliżonym poziomie - wytłumaczył.

Chodzi o to, że czasem ktoś dostaje wyróżnienia. Nie chodzi mi o nagrody... Ja patrzę i mi się na przykład ta gra nie podoba. Czasem tak jest. I tak samo jak ktoś inny ogląda moje filmy i mówi, że one są do du*y, tak może też być 
- ocenił Wojciech Smarzowski.

Wojciech Smarzowski wyjaśnił Kalinie Szymankiewicz, czego szuka w swoich filmach i w kinie ogólnie.

- To jest tak, że w mojej robocie jest płodozmian, czyli zrobiłem film historyczny, teraz robię współczesny. Zawsze zastanawiam się, po co wyciągać kamerę z auta, czy warto. I to jest tak, że w tym przypadku kina przemocowego, zadaję sobie pytanie, gdzie zaczyna się przemoc? To znaczy, co jest już przemocowe, ta granica mnie interesuje. Kiedy robiłem "Pod Mocnym Aniołem", zadawałem pytanie, czy Juruś, główny bohater, jest alkoholikiem, czy kiedy on przekroczył tę granicę właśnie, że już przestał kontrolować swoje życie. Kiedy robiłem taki swój spektakl "Kuracja", to tam pytanie było, gdzie zaczyna się szaleństwo, prawda? To jest dla mnie najważniejsze przy pracy nad "Domem dobrym" - powiedział.

Wojciech Smarzowski na planie "Domu dobrego"
Wojciech Smarzowski na planie "Domu dobrego"
Źródło: Fot. Camila Warda

Czy Wojciech Smarzowski pozwala aktorom na improwizację?

Wojciech Smarzowski zażartował, że pozwala aktorom na improwizację pod warunkiem, że trzymają się tego, co zapisał w scenariuszu i mówią jego kwestie.

- Ale prawda jest też taka, że ja dość dużo zmieniam, bo co innego napiszę w pokoju w scenariuszu, a co innego dzieje się na planie, gdy wchodzimy do scenografii. Scenografia determinuje pewne rozwiązania, aktorzy też część rzeczy mogą zagrać. Nie trzeba tego nazywać, mówić, więc ja jednak jestem chyba elastyczny. I moja praca polega na tym, żeby oni coraz mniej mówili, a więcej grali — stwierdził.

W kinie mnie interesują tylko emocje. Wierzę w wiarygodność postaci i emocje. Jeżeli ja jestem poruszony, to dla mnie jest najważniejsza wartość kina. Jeżeli ja myślę: "ale zdjęcia fajne, albo coś, albo kostium", jak ja już wchodzę w jakieś techniczne sprawy, to szkoda mi czasu, jestem coraz starszy i wychodzę z kina
- podsumował.

"Dom dobry" - kulisy filmu. Rozmowa z Agatą Turkot i Tomaszem Schuchardtem

W filmie "Dom dobry" w rolę kobiety, która doświadcza przemocy domowej, wciela się Agata Turkot. Jak aktorka przygotowała się do pracy nad wyjątkowo trudnym materiałem scenariuszowym?

- Oczywiście musiałam odrobić parę lektur, ale też jeździliśmy razem z Wojtkiem do różnych ośrodków, które pomagają kobietom dotkniętym przemocą i uczestniczyłam też w grupach wsparcia właśnie z nimi. I to jest rzeczywiście bezcenne doświadczenie, móc po prostu wysłuchać ich, spojrzeć im prosto w oczy i też zostać też przyjętą przez nie. I taką trochę namaszczoną, że rzeczywiście mogę te ich historie dalej w świat puścić — wyznała aktorka.

Agata Turkot zdradziła, że stara się nie przenosić emocji z planu zdjęciowego do domu. Na planie otrzymała wsparcie Anny Skorupy, która pełni rolę trenera aktorskiego.

- Ania uczyła mnie takiej techniki, w jaki sposób wchodzić w emocje bardzo prawdziwie i tak na 100 procent, a żeby nie korzystać ze swoich prywatnych doświadczeń i żeby siebie po prostu nie ranić. I rzeczywiście to spotkanie z nią było wspaniałe i bardzo to teraz doceniam, bo mam takie poczucie, że wracam do domu bardzo zmęczona, bo to jest bardzo wyczerpujące zadanie, ale czuję się dobrze — zapewniła aktorka.

Wojciech Smarzowski dotyka w swoich filmach bardzo trudnych tematów, trudnych emocji. Jakiego przygotowania od aktora Tomasza Schuchardta wymagała rola mężczyzny, który krzywdzi swoją partnerkę?

- Odpowiem banałem... sprawności. To jest sprawność emocjonalna, polegająca na dość szybkim, można powiedzieć nawet błyskotliwym, zmienianiu stanów z pozytywnych w negatywne i odwrotnie na potrzeby wielu dubli. To jest coś takiego ciekawego, no bo rzadko się to spotyka. Często masz taką scenę, którą musisz przeprowadzić w jakimś temacie i ona tam w tym temacie siedzi, natomiast Wojtek bardzo często nie boi się sprawdzać, bo chyba to o to chodzi, że rozmawiamy, że ta scena ma być w takim i w takim zabarwieniu, powiedzmy na przykład pozytywnym, bardzo szeroko i oględnie mówię, ale też nie chcę nic specjalnie zdradzać na przykładzie, bo widz powinien to sobie zobaczyć w kinie. Ale nagle mówi: "słuchaj, ona ma zupełnie inny klimat i to taki o 180 stopni". No i po prostu nagle ją grasz, a po czym on mówi: "nie, nie, wiesz co, to się nie sprawdziło, więc spróbujmy wrócić do poprzedniego", a potem mówi: "nie, wiesz co, jednak coś w tamtym było". Bardzo mocno tak skaczemy emocjonalnie — opowiedział aktor.

Tomasz Schuchardt
Tomasz Schuchardt
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Autor: Kalina Szymankiewicz

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: cozatydzien.tvn.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości