Program "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz" składa się z sześciu odcinków, w których Małgorzata Rozenek-Majdan konkuruje w różnych dyscyplinach sportowych i zmaganiach życiowych z sześcioma mężczyznami. Rywalami prezenterki byli: siatkarz Łukasz Kadziewicz, aktor Piotr Głowacki, kierowca rajdowy Kajetan Kajetanowicz, pisarz Łukasz Orbitowski, muzyk Wojtek Łozowski oraz influencer Kuba Nowaczkiewicz. Program zobaczycie we wtorku o godzinie 21:35 w TVN oraz w Playerze.
Kalina Szymankiewicz w kolejnym odcinku "Tajemnic produkcji" pokazała relację z Pałacu Kultury i Nauki, w którym realizowano odcinek z udziałem Kuby Nowaczkiewicza w roli rywala Małgorzaty Rozenek-Majdan. Zobaczcie materiał wideo.
W jakiej dyscyplinie zmierzy się Małgorzata Rozenek-Majdan?
Prezenterka i jej konkurent w Pałacu Kultury i Nauki trenowali dyscyplinę sportową zwaną slackline. W sali Pałacu rozłożono na potrzeby produkcji taśmę, która jest idealna dla początkujących. Zarówno Małgorzata Rozenek-Majdan, jak i Kuba Nowaczkiewicz odbyli trening pod okiem instruktora. Oboje po raz pierwszy mieli do czynienia z takim sportem.
- Slackline polega na chodzeniu po cienkiej taśmie, która jest powieszona pomiędzy dwoma punktami. Mogą to być drzewa, wtedy chodzimy w parku nad trawą, mogą to być wyżej góry, wtedy mamy do czynienia z highlinem, czyli taśmą zawieszoną właśnie wysoko. Wtedy dodatkowa asekuracja oczywiście, nie jest to niebezpieczny sport. Dzisiaj za nami jest taka taśma dla początkujących, bo najważniejsze w slacku jest to, żeby zaczynać od taśmy, która jest jak najkrótsza, bo to też pozwala zawodnikom dostrzec kroki, dostrzec progres, co daje im motywację, żeby trenować dalej - wyjaśnił instruktor Filip Oleksik.
Trener zwrócił uwagę na to, że na pierwszym treningu asekurował i wspierał uczestników.
Slackline to nie jest prosty sport. Nie jest tak, że ktoś jest w stanie postawić stopę na taśmę i od razu przejść. Więc o tym tu trzeba zapomnieć. No, ale wiadomo, jak każdy sport wymaga czasu, praktyki i treningu, no więc tutaj mamy za sobą taśmę, która ma być właśnie na początek. Jest niedługa, jest zawieszona w taki sposób, żeby łatwo było na nią wejść z ziemi i dzięki temu mogę nawet asekurować, podając rękę czy podtrzymując za plecy i pomóc naszym zawodnikom zapoznać się z dyscypliną
Małgorzata Rozenek-Majdan o kulisach programu "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz"
Jak po pierwszym treningu czuła się Małgorzata Roznek-Majdan?
- Najtrudniejsze w chodzeniu po taśmie jest znalezienie w sobie takiego spokoju. W ogóle każdy ma największą trudność tam, gdzie ma deficyty. U mnie to są właśnie te deficyty skupienia uwagi i już nawet nie siła nóg, już nawet nie koordynacja, bo oczywiście to są ważne momenty i ważne elementy, które się składają później na jakiś efekt, ale najważniejsze to jest właśnie, żeby odnaleźć w sobie ten fokus - wyznała w rozmowie z Kaliną Szymankiewicz.
Okazuje się, że produkcja ukrywa przed prezenterką szczegóły kolejnej dyscypliny. Kuba Nowaczkiewicz trenował slackline w tym samym dniu, co ona, ale uczestnicy nie widzieli swoich lekcji z instruktorem.
- Produkcja ukrywa dwie najważniejsze rzeczy. Dyscyplinę i przeciwnika. I zawsze się staram na przykład w przypadku faceta, z którym będę się mierzyć, jakoś obejść produkcję i znaleźć sobie taką drogę, dzisiaj też to zrobiłam, żeby móc chociaż zagadać z nim chwilę przed. Żeby wyczuć go w takim jeszcze prywatnym czasie. Jakim będzie przeciwnikiem. Bo po takich 10-15 sekundach rozmowy, ja już wiem, jak będzie. Już wyczuwam mniej więcej, czy będzie bardzo mocno rywalizował, czy pójdzie bardziej w stronę zabawy. Nie wiem też, jaka będzie dyscyplina. Do trzeciego odcinka robiło to na mnie wrażenie, teraz już mam takie, że... idę, robię, dzień, jak co dzień, kolejny dzień w biurze - podsumowała gwiazda.
O której zaczyna się dzień Małgorzaty Rozenek-Majdan? Wiemy, jaką ma rutynę
- Moja rutyna każdego dnia wygląda dokładnie tak samo. Budzę się o piątej rano, piję kawę, jeszcze leżąc w łóżku. To jest dla mnie ważne, żeby móc sobie pozwolić właśnie na chociaż takie 10-15-minutowe rozbieganie, żeby nie było tak, że wstaję, zrywam się. Był taki moment, że długo tak robiłam, jak przyzwyczaiłam swój organizm do tego, żeby wstawał wcześnie, to wtedy faktycznie natychmiast po tym, jak budzik zadzwonił, wstawałam. Teraz staram się jakoś siebie przytulić, rozpieszczać, więc piję sobie kawę w łóżku. Schodzę na dół, o tyle dobrze, że zorganizowałam sobie tę strefę treningową u siebie w garażu, więc po prostu schodzę na dół i albo wsiadam na rower, albo wchodzę na bieżnię, a później idę na basen i jadę na treningi związane z programem - ujawniła gwiazda.
Dla prezenterki ważne jest to, aby znaleźć też czas dla rodziny.
- Jeszcze jest Henio, Radzio, psy, to mi daje takie poczucie, że wiem, co jest dla mnie ważne, wiem, do czego zaraz wrócę. Widuję się jeszcze z chłopcami, bo moje dzieci, ten średni i starszy też wstają bardzo wcześnie, więc parę słów zamieniamy rano, to mi daje taką siłę do tego, żeby iść, a później właśnie treningi i co ważne, z reguły trenuję na czczo i naprawdę to zmienia mi bardzo poczucie takiej siły i mam wrażenie, że wtedy cały mój organizm daje siłę na trening, a nie na trawienie. Piję taki zielony koktajl, to jest ważne, żeby tak zaczynać dzień. Higiena życia, bo kładę się też bardzo wcześnie spać i to jest w ogóle coś, co bardzo polecam - dodała.
"Pokonaj mnie, jeśli potrafisz". Reżyser zdradza tajemnice produkcji
Kalina Szymankiewicz zasięgnęła fachowej wiedzy i dowiedziała się, jak reżyseruje się tego typu program. Piotr Kuźniak zdradził, co dzieje się za kulisami i jak pracuje się z Małgorzatą Rozenek-Majdan.
To absolutnie w niczym nie przypomina reżyserowania filmów, seriali i wszystkiego, co ma scenariusz. Tutaj tym scenariuszem jest jedynie zadanie, które ma do wykonania Małgosia i przeciwnicy. Drugim zadaniem jest to, żeby nikomu się nic nie stało i żeby wszyscy przeżyli. Myślę, że to jest olbrzymie wyzwanie dla produkcji. Trzecim zadaniem jest to, żeby wiele emocji, które są w głowie, a jak wiemy, telewizja nie przekazuje myśli, żeby one wyszły na zewnątrz
- I tak naprawdę myślę, że samo zadanie generuje niesamowite emocje u zawodników. Często to jest strach, kiedy walczymy z wysokością, jesteśmy na kilkuset metrach wysokości. Czasami to jest cielesność, czyli wiesz, jeżeli ktoś ma płynąć w środku stycznia przez Bałtyk albo przez zamarznięte jezioro w Giżycku, to boryka się ze strasznymi bodźcami i ze strasznymi emocjami. W momencie ekstremalnych stresów ciężko jest w ogóle nawiązać kontakt z tymi osobami, bo one są zamknięte w swoim świecie rywalizacji, a przede wszystkim tego, że chcą to przetrwać. Myślę, że to jest najtrudniejsze zadanie, żeby wtedy mieć z nimi kontakt - ocenił reżyser i producent programu "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz".
Kalina Szymankiewicz obserwowała reżysera za kulisami show. Często "wchodził w akcję", zadawał pytania prezenterce, jednak widzowie nie zobaczą tego w zmontowanych odcinkach. Reżyser wchodzi w interakcję z bohaterami programu po to, aby wydobyć z nich jak najwięcej emocji. Nie zawsze był w stanie osobiście do nich podejść, zależało to od warunków na planie i rodzaju konkurencji.
- Są sytuacje, kiedy jeżeli ktoś płynie w środku stycznia w Bałtyku, to ja do niego nie podejdę. Jak wspinaliśmy się na 252-metrowy komin, to też byłem daleko od tych sytuacji. Na galerię mogło wejść tylko kilka osób z ekipy produkcyjnej. Było to dyktowane względami bezpieczeństwa, zabezpieczeń, wszystkiego tego, żeby nikomu się nic nie stało. Więc czasami to jest cholernie trudne. Ale fajnym patentem, którym mogę się podzielić, jest to, że jak masz dobrego operatora, który jest na tych 252 metrach na przykład z Małgosią, to on jest moim głosem. On mnie słyszy w radiu, ja mu mówię, "stary, zapytaj o to", on jedzie - zdradził Piotr Kuźniak.
Reżyser opowiedział o wykorzystaniu Pałacu Kultury i Nauki do realizacji zdjęć z treningiem slackline.
- Jest to zadanie zapoznawcze, tak naprawdę wydaje mi się w jednym z najtrudniejszych odcinków. Bo to, że oni dzisiaj zaczynają tu nad poduszką stawiać pierwsze kroki na slackline, to jest jedno. Ale później będzie coraz wyżej. Finał będzie zupełnie gdzieś indziej. Dojdzie jeszcze na pewno wysokość, być może wiatr. Więc dzisiejsze spotkanie ma na celu zapoznania się z dyscypliną i z trenerem. Myślę, że każdy z nich odpowie sobie dzisiaj na pytanie: "czy ja dobrze, że ja się w to władowałem, władowałam?". Albo "ok, dam radę lub może nie dam rady" - podsumował.
Kuba Nowaczkiewicz o rywalizacji z Małgorzatą Rozenek-Majdan
Kuba Nowaczkiewicz to influencer, który zdobył popularność dzięki występom podczas gal freakfight. Obecnie podbija rynek muzyczny. Tak opisał Kalinie Szymankiewicz pierwsze kroki na taśmie do slackline:
- Frustrująca strasznie sprawa. No, bo to jest tak, że jak zaczynasz trenować jakiś sport, no to zdajesz sobie sprawę z tego, że ten progres jest bardzo istotny pod takim względem, że robisz coś nowego, a tu chodzisz, nie? Krok po kroku, uczysz się stać i to jest ogólnie mega frustrujące, bo masz 26 lat, ja dźwigam duży ciężar, uprawiam sporty walki, trenowałem kiedyś piłkę i biegałem, a tu muszę się uczyć chodzić. To jest na pozór proste, a wcale takie nie jest, bo jak za pięćdziesiątym razem wychodzę na tę linę i za pięćdziesiątym razem z niej spadam, no to idzie się zdenerwować - stwierdził rywal Małgorzaty Rozenek-Majdan.
Influencer podkreślił, że jego wyobrażenia o tym, co dzieje się za kulisami programów telewizyjnych, nie miały odzwierciedlenia w tym, co zobaczył na planie "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz". Mimo obecności reżysera mógł pozwolić sobie na spontaniczność i bycie sobą.
Myślałem, że na tych telewizyjnych przedsięwzięciach jest trochę bardziej sztywna atmosfera, a tu jest spoko, tu jakby mogę sobie przeklinać, mogę być sobą. Szczerze mówiąc, ogólnie myślałem, że po prostu w telewizji jest tak, że wszystko jest faktycznie napisane, wyreżyserowane. A tu przychodzi do mnie gość i mówi: "słuchaj Kuba, fajny chłopak jesteś, otwarty, lubisz się pośmiać, pogadać, generalnie takiego cię potrzebujemy". Mogę powiedzieć z uśmiechem na twarzy, że biorę udział w czymś, co jest po części moje
Psycholog sportu o kulisach przygotowania mentalnego Małgorzaty Rozenek-Majdan
Zofia Szawernowska specjalizuje się w psychologii sportu i w programie wspiera Małgorzatę Rozenek-Majdan w każdej konkurencji. Kobieta obserwuje jej treningi, a nawet sama próbuje dyscyplin, z którymi mierzy się jej podopieczna, aby lepiej zrozumieć, z czym się ona zmaga. Tak było w przypadku chodzenia na taśmach.
Nie ukrywam, że zadanie jest bardzo trudne, bo zazwyczaj w sporcie jest tak, że sportowiec ma przestrzeń na to, żeby się spokojnie przygotować, skoncentrować, skupić się tylko na tym zadaniu. To jest program. My musimy łączyć to, że z jednej strony ona ma niezwykle trudne wyzwania, ale z drugiej strony wszędzie są kamery, prawda? Co chwilę coś się dzieje, co chwilę są jakieś zmiany, pogoda jest nie taka, trzeba przestawiać zdjęcia i tak dalej. No więc dla mnie z perspektywy psychologa to jest ogromne wyzwanie. Faktycznie tutaj Małgosi pomaga doświadczenie w show-biznesie, ale ostatecznie te dyscypliny, w których ona się mierzy, są na tyle trudne, że wiem, że to i tak ma wpływ na nią. Więc mamy bardzo trudny orzech do zgryzienia
"Tajemnice produkcji" to cykl wideo serwisu cozatydzien.tvn.pl, w którym odkrywamy, co dzieje się na planie seriali, filmów i najpopularniejszych programów telewizyjnych. Zapraszamy na rozmowy z twórcami, nie tylko reżyserami i aktorami, ale i ekipą realizatorską. Odkryj z nami tajemnice!
- Marta Wierzbicka o powrocie do "Na Wspólnej". Zdradziła kulisy nagrywania scen intymnych
- Joanna Jabłczyńska o kradzieży wizerunku i tropieniu oszustów. "Nie mamy szansy się ochronić"
- Zuzanna Bernat szczerze o rodzinie. Wspomniała najsmutniejszy moment w życiu. "Jest mi bardzo ciężko" [TYLKO U NAS]
Autor: Kalina Szymankiewicz
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: cozatydzien.tvn.pl