Katarzyna Ptasińska o roli w "Na Wspólnej", groźbach i dumie z męża burmistrza. "Droga była wyboista"

Katarzyna Ptasińska
Katarzyna Ptasińska
Źródło: TVN / "Na Wspólnej" materiały promocyjne
Katarzyna Ptasińska w szczerej rozmowie z Norbertem Żyłą w cyklu #KOCHAMYSERIALE podzieliła się swoimi doświadczeniami z planu serialu "Na Wspólnej", w którym wciela się w rolę Beaty Wroniec. Aktorka opowiedziała o zmianach, z jakimi musiała się pogodzić w wyniku powołania swojego męża na stanowisko burmistrza. Wspomniała także o wielkiej miłości do teatru.

Katarzyna Ptasińska jest polską aktorką. Studiowała kulturoznawstwo i historię na Uniwersytecie Warszawskim, a także aktorstwo w Szkole Filmowej w Łodzi. Występowała w warszawskich teatrach Kamienica i Capitol oraz krakowskim Teatrze Variété. Zyskała popularność dzięki roli Beaty Wroniec w serialu "Na Wspólnej" stacji TVN.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

100 lat Warner Bros
100 lat Warner Bros.

Katarzyna Ptasińska o roli w "Na Wspólnej"

Norbert Żyła: Pani Katarzyno, widzowie pokochali panią m.in. za rolę Beaty Wroniec w serialu "Na Wspólnej". Jak bardzo identyfikuje się pani z tą postacią?

Katarzyna Ptasińska: Uwielbiam moją bohaterkę, bo jest kobietą z krwi i kości, tak jak ja - jest bardzo emocjonalna. Gdy jest dobrze - skacze z radości, jak kocha to na zabój, a jak życie jej dokucza, to łzy płyną strumieniami. Problemy jej nie omijają, ale stawia im czoła, za co także niezwykle szanuję Beatkę. Utożsamiam się z nią na poziomie werbalnym. Mamy bowiem wspaniałych scenarzystów, którzy lubią poznawać aktorki i aktorów kreujących postaci w "Na Wspólnej". Dzięki czemu układają wypowiedzi bohaterów w oparciu o naturalną składnię wykonawców, więc Beatka w pewnym sensie mówi moimi słowami (śmiech).

Niemniej jednak w życiu prywatnym wiele nas różni. Beatka poprzez ciężkie doświadczenie dzieciństwa w sierocińcu, gdzie przemoc seksualna była na porządku dziennym, chwyta się każdego, kto zaoferuje jej odrobinę ciepła. Przez co często dotyka ją rozczarowanie i rozgoryczenie. Ten rodzaj naiwności, wynikający z niezaspokojonego pragnienia miłości rozczula mnie w mojej bohaterce. Ja na szczęście nie dźwigam na swych barkach traumatycznej przeszłości. A w kontekście kontaktów społecznych jestem zdecydowanie bardziej ostrożna i potrzebuję dłuższego czasu na dopuszczenie do siebie blisko innego człowieka.

Beata w "Na Wspólnej" przeszła przez wiele trudnych momentów. Jakie było dla pani największe aktorskie wyzwanie na planie produkcji?

Trudna była dla mnie scena molestowania seksualnego, którego wynikiem była pierwsza ciąża Beatki. Ciężar emocjonalny tego wątku był przytłaczający. Na szczęście atmosferę na planie mamy naprawdę wspaniałą, przychylną i nie ma mowy o żadnym przekraczaniu granic, a wszelkie intymne nagrania są wcześniej, a także po nakręceniu sceny omawiane i konsultowane.

Innym ciekawym przykładem, tego, co stanowiło dla mnie nie lada wyzwanie, było granie sceny, w której musiałam w bardzo ostry i dosadny sposób podnieść głos na serialową Marię, nie stroniąc od inwektyw. Naprawdę ciężko było mi się przełamać, bo uwielbiam i niezwykle szanuję Bożenę Dykiel, wiele się od niej uczę każdego dnia na planie.

Czy podzieli się pani jakimś niezapomnianym wydarzeniem z planu "Na Wspólnej"?

Do najważniejszych i najprzyjemniejszych chwil na planie "Na Wspólnej" należy na pewno zaskoczenie, jakiego doznałam, gdy w hali zdjęciowej pojawił się mój (wówczas) przyszły partner - Grzegorz Kwiecień. Znaliśmy się od dobrych kilku lat. Zawsze bardzo się lubiliśmy i nie mogę wyobrazić sobie osoby, z którą sparowanie mojej bohaterki mogłoby być lepszym wyborem.

Grzegorz jest i był już wtedy moim przyjacielem, ale na początku mojej drogi zawodowej był też moim nauczycielem. Kiedy przygotowywałam się na egzamin wstępny do Łódzkiej Filmówki, chodziłam do niego na lekcje.

Poza tym musicie wiedzieć, że "Na Wspólnej" towarzyszyło mi w okresie ślubu. Grałam dzień przed tym najważniejszym prywatnym wydarzeniem i dwa dni po nim. Super, bo moi kochani ludzie z planu mogli uczestniczyć w tym moim "procesie przejścia", a koncentracja na pracy powodowała, że nie miałam kiedy zestresować się, czy wszystko w kościele i na sali weselnej pójdzie po mojej myśli (śmiech).

Czy zdarza się, że spotykani na ulicy ludzie mylą panią z odgrywaną postacią?

Na początku, kiedy zaczynałam pracować w "Na Wspólnej", było to notoryczne. Beatka weszła do serialu z przytupem, rozbijając związek lubianych bohaterów. Może na ulicy było to mniej odczuwalne, ale w mediach społecznościowych zdarzało się, że dostawałam nawet pogróżki w komentarzach pod prywatnymi zdjęciami z życia osobistego.

Pod jednym z postów jakiś widz napisał: "odczep się od Tomka, bo jak cię na ulicy spotkam, to łeb ci rozłupię". Ciekawe, że takie słowa nie powodowały u mnie wtedy strachu, tłumaczyłam sobie: "dziewczyno, wygląda na to, że dobrze grasz, bo widzowie nie potrafią oddzielić Kasi od Beatki".

Teraz jest zupełnie inaczej, ludzie na ulicy pytają: 'Przepraszam, to pani? Pani gra w "Na Wspólnej" Beatkę?' Albo "czy pani to Kasia Ptasińska?" i mówią, że podoba im się sposób, w jaki kreuję tę postać - że jestem naturalna. A to miód na moje serce, bo prawda w wyrazie aktorskim jest dla mnie najważniejsza. Nie zdarzyło mi się usłyszeć w osobistym kontakcie żadnej inwektywy, czy negatywnego komentarza ostatnimi czasy. Ludzie "na żywo" są przychylniejsi.

Katarzyna Ptasińska opowiedziała o roli Beaty Wroniec z "Na Wspólnej"
Katarzyna Ptasińska opowiedziała o roli Beaty Wroniec z "Na Wspólnej"
Źródło: TVN / "Na Wspólnej" materiały promocyjne

Katarzyna Ptasińska o sukcesie męża i dalszych planach

Pani mąż niedawno został wybrany burmistrzem Grodziska Mazowieckiego. Jak pani się odnajduje w roli burmistrzowej?

Jestem niezwykle dumna z mojego męża i wiem, że nadaje się na to stanowisko jak nikt inny. Stanowczo oddzielamy życie prywatne od zawodowego, moją pracę - aktorstwo, Tomasza - bycie burmistrzem. Czasem pojawiam się z nim na różnych miejskich wydarzeniach, ale raczej dlatego, żeby móc chwilę dłużej pobyć razem, bo wraz z objęciem urzędu mój małżonek musiał wyrzec się pewnej części czasu wolnego. 

Jakie były pani pierwsze myśli, gdy okazało się, że mąż obejmie tę funkcję?

Że Tomasz będzie wspaniałym burmistrzem, bo kocha to miasto. Zawsze dbał o los jego mieszkańców.

Oprócz grania w serialach występuje pani również na deskach teatrów. Czy gra w teatrze jest bardziej wymagająca od serialu? A może jest wprost przeciwnie?

Te dwie formy wyrazu ciężko jest porównywać. Może w teatrze jest o tyle trudniej, że należy cały czas pamiętać o nośności swojego przekazu, o tym, by być wystarczająco głośną w wypowiadanych słowach, wyraźną w geście i mimice, tak, by widzowie z ostatnich rzędów byli w stanie odczytać intencje.

Przyznaję, że aktorstwo przed kamerą niezwykle mnie fascynuje, bo daje szansę wiwisekcji. Kiedy obiektyw (a za jego sprawą- widz) jest blisko aktora, ma możliwość wglądu w najdrobniejszy szczegół jego wyrazu, dlatego ta PRAWDA, o której wcześniej wspomniałam, jest łatwiejsza do uchwycenia, a dla mnie, jako aktorki stanowi absolutny priorytet. 

Jakie ma pani rady dla młodych, zaczynających swoją drogę aktorów?

Jeśli aktorstwo jest czymś, czego pragniecie z całego serca - nigdy się nie poddawajcie! Moja droga do momentu, w którym jestem teraz w zawodowej karierze, była bardzo wyboista. Wiele razy upadałam, dostawałam sugestie, że ten zawód nie jest dla mnie. I mimo wszystko - dzięki własnemu uporowi, pewności, miłości do aktorstwa i wspaniałym ludziom, których spotkałam na tej ścieżce, jestem teraz w tym miejscu - udało się - jestem aktorką. To moja praca i pasja. Myślę, że dzięki tym trudom bardziej to doceniam.

Czy uchyli pani rąbka tajemnicy, co czeka Beatę w najbliższych odcinkach "Na Wspólnej"?

Beatka założyła "babską" korporację taksówkarską pod hasłem "kobiety za kierownicą, kobiety klientkami". Jestem zachwycona tym wątkiem! Gratulowałam tego pomysłu scenarzystom, bo sama korzystając nieraz z usług przewozowych na długich trasach, myślałam, jak bardziej komfortowo czułabym się, gdyby wiozła mnie kobieta. Trzymajmy zatem kciuki za rozwój firmy mojej kochanej bohaterki oraz za utrzymanie względnego spokoju, który w końcu stał się jej udziałem w życiu osobistym (śmiech).

Jakie ma pani plany zawodowe na najbliższy okres?

Jestem osobą, która, dopóki nie wejdzie na plan zdjęciowy czy scenę, dopóki nie podpisze umowy - nie piśnie nikomu słówka o nowym przedsięwzięciu. Mogę powiedzieć tylko jedno: w najnowszym sezonie szykuję dla Was kochani widzowie nowe projekty. A jakie? Śledźcie moje media społecznościowe - już wkrótce się dowiecie.

Norbert Żyła w autorskim cyklu "Kochamy seriale" przeprowadza wywiady z aktorkami i aktorami, którzy wystąpili w kultowych produkcjach. Gwiazdy ulubionych seriali Polaków opowiadają nie tylko o swoim zawodowym doświadczeniu, ale także zdradzają kulisy i anegdoty z planów produkcji, które są nie lada gratką dla niejednego fana.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Autor: Norbert Żyła

podziel się:

Pozostałe wiadomości