Agnieszka Włodarczyk zagrała w "Sarze" ze względu na ojczyma. "Szczerze mnie nienawidził"

Agnieszka Włodarczyk przyjęła rolę w "Sarze" ze względu na przemocowego ojczyma
Agnieszka Włodarczyk przyjęła rolę w "Sarze" ze względu na przemocowego ojczyma
Źródło: MWMEDIA
Agnieszka Włodarczyk miała zaledwie 17 lat kiedy w 1997 r. zagrała tytułową rolę w filmie "Sara" u boku Bogusława Lindy. Teraz po 25 latach aktorka po raz pierwszy zabrała głos i zdradziła powody, dla których zdecydowała się przyjąć tak odważną rolę. Agnieszka Włodarczyk wyznała, że chciała uwolnić się od ojczyma.

Film "Sara" Macieja Ślesickiego powstał w 1997 r. Po premierze wywołał spore poruszenie, bowiem przedstawiona w nim historia miłości nastolatki z dorosłym mężczyzną bulwersowała wiele osób. Film opowiada o historii Leona (Bogusława Lindy), który zajmuje się ochroną ważnych osób w państwie, jednak z powodu nałogu alkoholowego nie jest już zatrudniany.

"Sara". Kogo zagrała Agnieszka Włodarczyk?

Szansę na zamianę życia daje mu szef gangu Józef (Marek Perepeczko), który zatrudnia go do ochrony 16-letniej córki Sary (Agnieszka Włodarczyk). Między tą dwójką od początku nie układało się najlepiej, jednak z czasem narodził się między nimi płomienny romans.

W filmie możemy zobaczyć odważne sceny łóżkowe, w których 17-letnia Agnieszka Włodarczyk pojawia się nago u boku 45-letniego Bogusława Lindy. Film po premierze wywołał spore poruszenie w kraju. Jedni go pokochali, inni uważali za mocno niestosowny.

Wiele osób zastanawiało się, dlaczego rodzice Agnieszki Włodarczyk zgodzili się, aby ich nastoletnia córka wzięła udział w tak odważnym projekcie. Dopiero teraz po 25 latach od premiery aktorka zabrała głos. Na Instagramie napisała, co tak naprawdę skłoniło ją do przyjęcia roli w "Sarze".

Zobacz wideo:

Film "Elvis" w sierpniu w Playerze
Film "Elvis" w sierpniu w Playerze
Źródło: Player

Agnieszka Włodarczyk o tym, dlaczego zagrała w filmie "Sara"

Na Instagramie Agnieszka Włodarczyk napisała:

"Chyba nigdy nie wypowiadałam się szczerze na temat tego, co skłoniło mnie do zagrania tak kontrowersyjnej roli. W końcu coś skłonić musiało, skoro się zdecydowałam. I nie, nie było to parcie na szkło, uwierzcie mi… Chodziło mi po głowie aktorstwo, ale nie przypuszczałam, że dostanę swoją pierwszą rolę tak wcześnie, bez przygotowania i szkoły. Kiedy poszłam na casting do Sary, od roku grałam, a raczej śpiewałam… Może jeszcze inaczej, hmm próbowałam śpiewać w Teatrze Buffo. Piszę o tym w ten sposób, bo wtedy trochę niezrozumiałe było dla mnie jak można zatrudnić dziewczynę, która tak mało potrafi. To samo tyczyło się roli w filmie" - zaczęła swój wpis Agnieszka Włodarczyk.

W dalszej części wpisu aktorka dodała, że poniekąd zmusiła ją do tego sytuacja rodzinna.

"Ale kiedy przyszedł dzień, i musiałam zdecydować, czy chcę zagrać tak odważną rolę, czy nie, wiedziałam, że mam dwa wyjścia. Albo zostanę w domu, który mówiąc delikatnie, nie był oazą spokoju, albo dostanę szansę wyrwania się z tego koszmaru i będę niezależna. Bardzo mi na tej niezależności zależało, żeby nikt mi już niczego nie wypominał, nie krzyczał, nie wpędzał w poczucie winy, nie robił awantur. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale uwierzcie mi, łatwo nie było" - wyjaśniła.

Agnieszka Włodarczyk w drugiej części wpisu wprost opisała swoje stosunki z ojczymem.

"Mój ojczym szczerze mnie nienawidził. No cóż, nie wszyscy mają malinowe i beztroskie dzieciństwo… Wracając zatem do tematu Sary, zagrałam, żeby się uwolnić. Mama dała mi wybór, a ja z niego skorzystałam. Pewnie czuła instynktownie, że to będzie lepsze, niż zostanie w domu. Że dzięki tej decyzji będę miała w życiu lepiej niż Ona. Czy ja pozwoliłabym swojemu dziecku na takie sceny? Myślę, że nie. Natomiast nie chcę tu oceniać podejścia, ani sumienia mojej mamy" - dodała aktorka.

Na końcu wyjaśniła, jakie ma dziś podejście do roli Sary i jak wyglądała współpraca na planie z innymi aktorami.

"Czy jestem dumna z tej roli? Dopiero jakiś czas temu poczułam coś na kształt dumy. Dostałam nawet nagrodę za debiut na międzynarodowym festiwalu filmowym w Kijowie, o czym nikt nie wie. Miło. W moim Kraju wtedy spotykały mnie przykrości, więc czułam głównie wstyd. Mimo wszystko nie żałuję tej decyzji, bo chyba tylko dzięki niej, dziś mogę żyć na własny rachunek i na własnych warunkach. A odpowiadając na pytania dotyczące molestowania… Nie czuję, żeby ktokolwiek na planie naruszył moje granice. Byłam traktowana z szacunkiem, a ekipa troszczyła się o mnie, jak należy" - zakończyła.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

podziel się:

Pozostałe wiadomości