Olaf Lubaszenko poszedł w ślady swojego ojca i również został aktorem. Edwarda Linde-Lubaszenki nie trzeba przedstawiać większości polskich widzów. Za to mama Olafa Lubaszenki nie jest tak powszechnie znana, choć również jest artystką. Aktor pokazał, jak teraz wygląda. Na zdjęciu uwiecznił również fotografię sprzed 46 lat. W drugiej części artykułu poznacie też niezwykłą historię ojca aktora i jego rodziców.
Urodzony we Wrocławiu Olaf Lubaszenko ma bliską więź z rodzicami. Często wspomina przeszłość i publikuje zdjęcia z rodzinnego albumu. Tym razem pokazał, jak teraz wygląda jego ukochana mama. Sprawdźcie, czym się zajmowała.
Olaf Lubaszenko pokazał mamę. Kim jest Asja Łamtiugina?
Nie pierwszy raz fani aktora widzą, jak wygląda jego mama. Jednak tym razem aktor opublikował takie zdjęcie, na którym widzimy jednocześnie, jak kobieta prezentuje się dzisiaj i jak wyglądała 46 lat temu. Archiwalna fotografia zrobiła furorę, bo znajduje się na niej również aktor jako kilkuletni chłopczyk.
Mama Olafa Lubaszenko to Asja Łamtiugina. Dziś ma 84 lata. W przeszłości była aktorką Teatru Współczesnego im. Edmunda Wiercińskiego we Wrocławiu w okresie 1967–1974. W latach 1976–1978 występowała jako aktorka w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Epizodycznie wystąpiła w takich produkcjach jak: "Sztos", "Pan Tadeusz" czy "Chłopaki nie płaczą". Jest również plastyczką i poetką.
Poniżej zdjęcia rodziców Olafa Lubaszenki.
Edward Linde-Lubaszenko po latach poznał prawdę o swoim ojcu
Edward Linde-Lubaszenko nosi podwójne nazwisko. Wiążę się z tym pewna historia. Jego prawdziwym ojcem był Niemiec szwedzkiego pochodzenia Julian Linde. Mężczyzna opuścił Białystok po wybuchu II wojny światowej. Edward Lubaszenko nie znał go, ponieważ urodził się chwilę wcześniej, czyli 23 sierpnia 1939 roku. W wieku dwóch lat przeprowadził się z matką do Archangielska (miasto w północnej części europejskiej Rosji). Pomógł im wtedy radziecki kapitan Nikołaj Lubaszenko, który udawał ich rodzinę. W ten sposób aktor otrzymał takie nazwisko. O swoim biologicznym ojcu dowiedział się dopiero w dorosłym życiu. Pewnego dnia przyszedł do niego list... Okazało się, że Julian Linde dostał się do radzieckiej niewoli jako żołnierz Wehrmachtu. Cały czas poszukiwał żony i dziecka. Po wojnie zamieszkał w Polanicy-Zdrój i pracował tam w hucie szkła i odnowił kontakt z synem.
"Często jeździłem tam do niego. Wstydził się, że sprawił mi tyle kłopotu. Ja natomiast wstydziłem się, że nie mogę być jego synem całkowicie - z nazwiskiem" - wyznał w 1991 roku w rozmowie pt. "Od dziś mów mi Linde", która ukazała się na łamach "Rzeczpospolitej".
Edward Linde-Lubaszenko dodał człon Linde do nazwiska w tym samym roku, w którym udzielił powyższego wywiadu.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Maffashion pokazała dom. Wnętrza wyglądają na kosmiczne
- Kasia Sokołowska o sekrecie pięknej figury po porodzie. "Każda kobieta ma swoją historię"
- Olivia Wilde i Harry Styles nie przejmują się różnicą wieku. Jak rozpoczął się ich związek?
Autor: Kalina Szymankiewicz
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA