Awantura i rękoczyny stały się początkiem wielkiej miłości. Tak kochali się Anna i Wiesław Dymnowie

Anna Dymna
Anna Dymna
Źródło: MWMEDIA
Ten związek zaczął się w okolicznościach, które z pewnością nie mogłyby być początkiem komedii romantycznej. Mimo to Annę Dymną i Wiesława Dymnego połączyło uczucie, które pozwalało aktorce znosić problemy alkoholowe męża. Artysta zmarł przeszło 46 lat temu, a gwiazda wiedzie szczęśliwie życie rodzinne. Mimo to Wiesław Dymny wciąż zajmuje szczególne miejsce w jej sercu. Poznajcie historię zaskakującej miłości.

Anna Dymna jest z pewnością jedną z najbardziej cenionych polskich aktorek. Widzowie pokochali ją za role z początków kariery: występ w sadze o zwaśnionych rodzinach Karguli i Pawlaków czy w kultowej już ekranizacji powieści "Znachor". Aktualnie gwiazda skupia się na działalności charytatywnej, choć nie przestaje grać. Mimo że aktorka trzykrotnie stawała na ślubnym kobiercu, to pierwszy mąż był jej ogromną miłością, którą wspomina do dzisiaj.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Co Za Tydzień: Anna Dymna o kolejnym Festiwalu Zaczarowanej Piosenki

Anna Dymna i Wiesław Dymny — historia miłości

Pierwszym mężem Anny Dymnej, wówczas noszącej imię Małgorzata Dziadyk, był Wiesław Dymny. Para poznała się na planie filmu Wandy Jakubowskiej "150 km na godzinę". Wiesław Dymny był znanym artystycznych kręgach aktorem, scenarzystą i poetą, związanym ze słynnym kabaretem "Piwnica pod Baranami". Gdy się poznali, o artyście chodziły niezbyt pochlebne opinie: nie stronił od alkoholu, po którego większej dawca potrafił być agresywny i nieprzewidywalny. W latach 70. XX wieku miał 35 lat i żonę, a także liczne romanse i skandale.

"Zobaczyłam go wtedy pierwszy raz w życiu: blady człowiek o skośnych oczkach. Poprosił mnie, bym po wyjeździe do Krakowa pojechała do jego domu i wzięła od żony rękawiczki" - mówiła w jednym z wywiadów.

Do kolejnego spotkania doszło pół roku później, kiedy to pracowała na planie filmu Wiesława Dymnego i Henryka Kluby "Pięć i pół bladego Józka". Wiesław Dymny wraz z kolegami grali w pingponga pod drzwiami aktorki. Zachowywali się na tyle głośno, że ta postanowiła zwrócić im uwagę. To, co wydarzyło się później, z pewnością nie zapowiadało wielkiej miłości.

"Wreszcie nie wytrzymałam i wyszłam zapytać, czy mogliby przestać grać. Wtedy Dymny podszedł do mnie z butelką i powiedział coś, wplatając słowo 'kur*a'. Byłam tak przerażona, że strzeliłam go w łeb, bo myślałam, że to o mnie. A on mi oddał i podbił mi oko" - cytuje słowa artystki serwis viva.pl.

Ta niezbyt romantyczna sytuacja rozwinęła się w kierunki, którego pewnie sami się nie spodziewali. Gdy wracała na plan, wyszedł, by się z nią spotkać.

"Nic nie powiedział, ja stałam taka zdumiona, on był roztrzęsiony, i wtedy wyciągnął zza pleców bukiet goździków w papierze, trzy kwiatki, i mi to dał. I nic nie powiedzieliśmy, wzięłam goździki, pocałowałam go w policzek, i od tego się wszystko zaczęło" - powiedziała Anna Dymna.

Tak kochali się Anna Dymna i Wiesław Dymny

W 1971 roku para stanęła na ślubnym kobiercu, a ich azylem było mieszkanie w Krakowie. Anna Dymna nie ukrywa, że to mąż stworzył ją jako artystkę, wprowadził do towarzystwa i przyczynił się do tego, że rozkwitła jako aktorka. To właśnie wtedy zagrała w kultowym filmie "Kochaj albo rzuć", ale nie były jej obce również role w produkcjach kostiumowych.

Żyłam zafascynowana Wieśkiem. Robiliśmy wszystko razem. Razem stawialiśmy ściany, zbijaliśmy meble, szyliśmy moje stroje, cieszyliśmy się drobiazgami. Jak w transie — nie spaliśmy całymi nocami, ja czytałam mu na głos książki, on uczył mnie rysować. Kochaliśmy się i nic więcej nie miało znaczenia
- mówiła w rozmowie z Aleksandrą Szarłat. 

Ich związek oceniano jako "dziwny". Wiesław Dymny nie miał dobrej opinii i jeszcze przed ślubem do rodzinnego domu Anny Dymnej spływały życzliwe donosy. To jednak nie powstrzymało zakochanych, którzy uwielbiali spędzać razem czas. Chodzili na długie wycieczki do lasu, a gdy Anna Dymna kończyła spektakl, mąż czekał na nią i pilnował, by bezpiecznie wróciła do domu.

Ja wyglądałam jak promień słońca, a przy mnie albo za mną szedł wściekły facet, który tylko czekał, żeby dać w łeb komuś, kto będzie usiłował mnie zaczepić. Wiedziałam, że niektórzy niby bardzo mi współczują. Mówili: "Ta biedna Ania żyje z potworem". Ale z drugiej zazdrościli mi męża, który otacza mnie tak niespotykaną wręcz miłością
- mówiła w jednym z wywiadów.

Ale Wiesław Dymny miał swoje ciemne strony. Alkohol, z którym ochoczo obcował, zmieniał ukochanego męża Anny Dymnej w potwora i burzył poczucie bezpieczeństwa.

"Wiesiek obracał w koszmar moje życie. Po prostu nigdy nie byłam pewna, czy kiedy wrócę do mieszkania, nie zastanę męża pobitego albo czy nie przepadnie gdzieś na kilka dni. Nieraz zastawałam mieszkanie kompletnie zdemolowane. Nie było łatwo. Najdziwniejsze było to, że kiedy Wiesiek przestawał pić, natychmiast wybaczałam mu wszystko" - opowiedziała Wojciechowi Szczawińskiemu w wywiadzie-rzece zatytułowanej "Warto mimo wszystko"

Wiesław Dymny — śmierć

Wielkie uczucie przerwała nagła śmierć artysty. Tego dnia Anna Dymna miała jechać na plan zdjęciowy do Warszawy, jednak wcześniej umówili się na obiad u przyjaciółki. Gdy Wiesław Dymny się nie zjawił, a telefon milczał, postanowiła sprawdzić, czy jest w domu. To tam znalazła martwego męża.

"Na piątym piętrze dopadł mnie szloch Ani. Wiesiek leżał w kuchni... Nie mogli go wynieść, bo miał szeroko rozłożone ręce, jakby bronił się przed takim wyjściem z domu... ten stuk... głuchy dźwięk rozkrzyżowanych sztywnych ramion uderzających o futrynę drzwi" - zdradziła Elżbieta Karkoszka w książce "Dymny. Życie z diabłami i aniołami".

Wiesław Dymny zmarł 12 lutego 1978 roku w Krakowie w wieku 42 lat. Choć oficjalną przyczyną śmierci był zawał serca, początkowo pojawiło się wiele spekulacji. Sugerowano, że zabił go alkohol, a nawet mogło dojść do morderstwa. Śledztwo jednak umorzono, a po latach okazało się, że nie zrobiono żadnych badań.

Mimo że od tego czasu minęło 46 lat, a Anna Dymna dwukrotnie stawała na ślubnym kobiercu, wciąż czule opowiada o pierwszym miejscu. Nie ukrywa, że gdyby żył, prawdopodobnie dalej tworzyliby szczęśliwy dom. Choć nie wszystko było idealne, Wiesław Dymny wiele znaczył i wciąż znaczy w życiu aktorki.

Gdy przyjdzie mi podjąć jakąś ważną decyzję, zawsze odruchowo myślę, jak postąpiłby Wiesio. Czy by mu zbladły źrenice, czy by się uśmiechnął i mnie pochwalił? On pozostanie dla mnie niedoścignionym wzorcem uczciwości, pasji, pracowitości – postawy, która jest przecież bardzo rzadka. Zawsze podkreślał, że w życiu trzeba w coś wierzyć, naprawdę kochać i jeśli coś robić, to robić do końca, czasem mimo wszystko
- mówiła w rozmowie z Janem Bończą-Szabłowskim.
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, FacebookuInstagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Czytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości