Córka Martyny Wojciechowskiej wspomina ojca. "Wstydził się mnie"

Martyna Wojciechowska, Kabula
Kabula, córka Martyny Wojciechowskiej, opowiedziała o biologicznych rodzicach
Źródło: MWMEDIA
Kabula, córka Martyny Wojciechowskiej, w najnowszym wywiadzie przywołała wspomnienia z dzieciństwa. Są pełne bólu, rozczarowań i odrzucenia. "Myślę, że z mojego powodu tata odszedł" - mówi. Poruszające wyznania przyszłej prawniczki.

Ponad 12 lat temu do domu Kabuli weszli zakapturzeni mężczyźni. Nie mieli dobrych intencji. Chcieli zarobić na jej cierpieniu. W Tanzanii ludzie wierzą, że osoby z albinizmem przynoszą szczęście; a dokładniej ich części ciała, z których szamani wykonują amulety. Ramię, które odrąbali Kabuli zamaskowani napastnicy, zostało sprzedane na czarnym rynku. To jednak nie był koniec nieszczęść w życiu Kabuli. Na szczęście na jej drodze stanęła Martyna Wojciechowska, która pokazała jej, że może być inaczej. Że może być dobrze. Otoczyła ją opieką i zapewniła edukację. Dziś Kabula uczy się na prawniczkę. Chce pomagać dziewczynkom, które znalazły się w równie nieciekawej sytuacji, w jakiej ona sama znalazła się przed laty.

Kabula, córka Martyny Wojciechowskiej, wspomina dzieciństwo

Kabula nie miała łatwego dzieciństwa. Z powodu albinizmu nie mogła wykonywać tych samych prac, co jej rodzina, a ojciec nie chciał, by poszła do szkoły.

"Ta dyskryminacja spowodowała też, że sama siebie źle postrzegałam – oczami społeczeństwa, a nie moimi własnymi. Wyobraź sobie, że jesteś osobą z albinizmem, jak ja. Mieszkasz na wsi i cała twoja rodzina pracuje na roli. Tylko ty nie możesz pracować, bo słońce powoduje, że masz poparzoną skórę i możesz w ten sposób zachorować na nowotwór. Mimo to ryzykujesz, bo chcesz pomóc, ale potem cierpisz. Tak właśnie było w moim wypadku. Dopiero szkoła pozwoliła mi zdobywać umiejętności, dzięki którym wierzę, że stanę się bezpieczna. Kiedy się uczę, jestem szczęśliwa, bo w moim wypadku nauka oznacza wybór. Nie mogłabym być rolniczką. No, chyba że miałabym nadzorować pracę innych, ale żeby być dobrym liderem, trzeba być wykształconym" - powiedziała w rozmowie z "Vivą!".

Na szczęście jej los się odmienił, kiedy na jej drodze pojawiła się Martyna Wojciechowska. Kabula chce teraz odwdzięczyć się za to, co dostała od losu i pomóc tym, którzy tego potrzebują.

"Chciałabym pomagać osobom z niepełnosprawnościami, a szczególnie dzieciom i młodzieży z albinizmem. Dać im głos, którego sama nie miałam. Nasza sytuacja jest wciąż trudna. Możemy już wprawdzie pokazać się na ulicy – kiedyś ryzykowaliśmy w ten sposób życie – ale wciąż nie jesteśmy bezpieczni. Części ciał osób z albinizmem nadal są sprzedawane na czarnym rynku i mało kto trafia za to do więzienia. Zdaję sobie jednak sprawę, że to bardzo trudna praca, dlatego na uniwersytecie planuję bardzo intensywnie studiować. Chcę być tak samo dobra albo nawet lepsza od innych studentów. Nie mam ręki – ok, ale radzę sobie. Niezbyt dobrze widzę – też daję radę dzięki nowoczesnym narzędziom. Czasem mnie to męczy i miewam chwile zwątpienia. Wtedy wracam myślami do przeszłości i powtarzam sobie, że wolę jednak być tu, gdzie jestem, niż wrócić tam, gdzie byłam" - czytamy.

Córka Pauliny Krupińskiej idzie do pierwszej klasy. "Kupiłam jej tablet do szkoły"
Córka Pauliny Krupińskiej niedawno skończyła 7 lat i już za niewiele ponad tydzień pójdzie do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Prezenterka w rozmowie z Anną Pawelczyk-Bardygą przyznała, że dla wszystkich w domu są to wielkie emocje, a ona sama jest zachwycona rozwojem polskich szkół. W podstawówce, do której idzie mała Tosia, wszyscy uczniowie pracują bowiem... na tabletach. - Cieszę się w sumie, że szkoła stawia na takie rozwiązanie - powiedziała.

Kabula o biologicznym ojcu

Kabula w wywiadzie przyznała, że obwinia się o rozstanie rodziców i podejrzewa, że jej ojciec miał związek z zamachem na nią.

"Myślę, że to z mojego powodu tata odszedł. Nie chciał wychowywać dziecka z albinizmem, wstydził się mnie. Moja mama tak bardzo przez to płakała. Nieraz zastanawiam się, po co ja się w ogóle urodziłam? (...) Nie zmieniłam zdania. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że nigdy potem się już do mnie nie odezwał? Próbowałam do niego dzwonić, spotkać się z nim, ale on udawał, że nie istnieję. Musi czuć się winny" - czytamy.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Aleksandra Głowińska

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości