Edyta Golec o małżeństwie, dzieciach i karierze. "Rodzina szybko nas sprowadziła na ziemię" [TYLKO U NAS]

Edyta Golec w "Bliżej gwiazd". Opowiedziała o miłości, dzieciach i karierze
W nowym odcinku "Bliżej Gwiazd" gościliśmy w domu Edyty Golec. Artystka pokazała nam wyjątkową góralską posiadłość, opowiedziała o życiu tętniącym muzyką, miłością i wspólnym froncie w wychowywaniu dzieci. Odniosła się również do pogłosek dotyczących kryzysu w małżeństwie. "Modlitwa i oddanie tego wszystkiego Panu Bogu daje nam poczucie, że jesteśmy w dobrych rękach".

Jaką mamą jest Edyta Golec? Wciąż rozważa karierę solową? Czy w doniesieniach o małżeńskim kryzysie jest ziarno prawdy? Zapraszamy do obejrzenia nowego wywiadu z artystką.

Edyta Golec o górskiej posiadłości

Z Edytą Golec spotkaliśmy się w wyjątkowym miejscu - rodzinnym domu. Drewniane wnętrza, góralskie zdobienia i dbałość o detale sprawiają, że w każdym pomieszczeniu czuć miłość, tradycje rodzinne i z pewnością - zamiłowanie do muzyki.

- Ten dom powstał na działce mojej babki, więc tak jak to mówi się w górach, zostałam na ojcowiźnie. Tak mi się w życiu fajnie poukładało, że mogliśmy się tutaj wybudować. Jako dziecko na tej działce zbierałam ziemniaki, buraki, stonkę, więc jestem z tym miejscem związana. Pamiętam tylko ten moment, kiedy stanęliśmy na tej działce i tak uświadomiliśmy sobie, ile tutaj trzeba będzie pracy w to wszystko włożyć. Ten tekst "tu na razie jest ściernisko", idealnie wpasował się w tę naszą sytuację - powiedziała.

Życie w takim miejscu może kiedyś się znudzić?

- W zawodzie muzyków, gdzie cały czas się przemieszczamy, wyjeżdżamy to jak wracamy do domu to najpiękniejszy moment jest wtedy, kiedy możemy faktycznie usiąść sobie na tarasie i spoglądać na góry, wyłączając totalnie swój umysł. Odpoczywamy. To jest takie nasze miejsce na ziemi, bo mieliśmy okazję mieszkać w różnych miejscach, ale zawsze tutaj wracamy. Mówi się, że jak góral ma za długo płasko na horyzoncie to się robi nerwowy. I jest to prawda - dodała.

Edyta Golec o rodzinie

Edyta Golec jest mamą trójki dzieci. Najstarszy z synów jest już studentem, jednak każda z pociech gwiazdorskiej pary podzieliła pasję rodziców. To właśnie z muzyką wiążą przyszłość. Jaką mamą jest Edyta Golec?

- To musiałyby powiedzieć chyba moje dzieci. Wiesz, nie ma żadnych książek, nie ma żadnej wiedzy na to, jaką być mamą. Staram się dawać dużo miłości i to, co dostałam z domu rodzinnego, podaję dalej. Na pewno jestem bardziej świadomą mamą niż np. moi rodzice, bo jednak dużo się zmieniło w wychowaniu dzieci. Moi rodzice dali mi mnóstwo miłości i to na pewno chcę dać swoim dzieciom, bo to jest bezcenne. To jest chyba też istota macierzyństwa właśnie, żeby umieć wskrzesić w sobie tyle ciepła i tyle serdeczności, tyle miłości i troski dla dziecka i przekazać to dzieciakowi, żeby on tę szufladkę już miał wypełnioną na całe życie - wyznała.

Jak artystka powiedziała w rozmowie z Dagmarą Olszewską, choć życie muzyka bywa trudne, stara się wychować dzieci w zgodzie z rodzinnymi tradycjami. Czego od nich wymaga?

- Przede wszystkim szacunku. Szacunku do każdego, kogo spotykają w swoim życiu. Rozwoju. Oni wiedzą o tym i cały czas naciskam, żeby osiągnąć w życiu cel. Trzeba mieć dużo w sobie determinacji. Bardzo kochają muzykę, są w szkole muzycznej. Syn już jest na studiach muzycznych, więc uczę ich tego, że muszą to robić na 100%, bo dzisiaj nie wystarczy być tak połowicznie muzykiem. Oni sobie wybrali taką drogę. To zupełnie nie było narzucane z naszej strony. Wchodząc na tą drogę muzyki, ucząc się grać, uczą się wielu innych rzeczy oprócz tego: dyscypliny, konsekwencji, pracowitości. Wiedzą, że jak mają egzamin, muszą po prostu ileś godzin przećwiczyć. Myślę, że nie mają czasu na jakieś głupoty - wyjaśniła.

Edyta Golec zdradziła również, czy w ich domu jest podział na "córeczkę tatusia i synków mamusi".

- Myślę, że jest tak. Zwłaszcza jak dzieciaki były młodsze były takie sytuacje, że ja na coś się nie zgadzałam, a córka wtedy pytała, "a kiedy tata przyjedzie?" Bo było wiadomo, że tatuś na wszystko pozwoli. Mamy tylko jedną córkę, więc ona jest takim oczkiem w głowie tatusia. Natomiast chłopaki z jakimiś problemami wolą przyjść chyba do mnie, bo tata czasem reaguje bardzo impulsywnie, więc jak coś nabroją, to myślę, że chyba do mnie przychodzą pierwszej. Pewnie najpierw jak nabroją, to wie babcia i dziadek, bo oni mniej reagują nerwowo. A potem dopiero to do mnie gdzieś tam dochodzi i do męża - wyjawiła.

Edyta Golec o miłości i randkach

Początki związku Edyty i Łukasza Golców sięgają jeszcze czasów szkolnych. Jak wyglądała ich pierwsza randka?

- My generalnie znamy się od podstawówki, ale byliśmy ze sobą dopiero od mojej klasy maturalnej. I to w ogóle była taka śmieszna historia, bo chodzili do tej samej szkoły. Nigdy nie rozróżniałam, który jest który. Zawsze jak się coś działo w szkole, to wiadomo było, że Golce w tym maczały palce. I zawsze był wianuszek dziewczyn, otaczali się dziewczynami. Oni uwielbiali być w centrum zainteresowania. Dla mnie to było zawsze takie śmieszne, zabawne, że te dziewczyny są takie naiwne, że się zakochują w nich, bo oni tacy oczywiście ściemniacze, nic na poważnie. W pewnym momencie faktycznie ta moja więź z Łukaszem zaczęła bardziej iskrzyć. Zaprosiłam go potem na wesele. Po tym weselu się okazało, że ja już byłam w stu procentach pewna, że to jest ten facet. Po prostu strzała Amora mnie przestrzeliła. I on potem wyjechał na pół roku, nie było go. Wyjechał na taki kontrakt muzyczny do Niemiec. I oczywiście przez te pół roku w ogóle cisza, nic się nie odzywał. Przechodziłam trochę katusze, nie ukrywam, ale stwierdziłam "o nie, nie, nie, ja się nie dam". Myślałam: "jednak się sprawdziły te moje przepowiednie, że oni są tacy właśnie bawidamki, że rozkochał dziewczynę i zostawił. Koniec, już nie odzywam się". I wtedy nagle sobie przypomniał, że jestem. Napisał list nie do mnie do domu, bo nie znał adresu, ale na adres szkoły. Ale dotarł przed jego powrotem z Niemiec. I zapytał się, czy jest szansa na kawę. Myślę, że ta kawa to była ta pierwsza nasza randka, gdzie przyjechał i się trochę wytłumaczył, że się nie odzywał, że przeprasza. Musiałam wybaczyć. Pamiętam tę kawę w Bielsku. Była taka kawiarnia, gdzie jak się wchodziło, to po prostu wszyscy palili papierosy. I ta kawa była taka z kożuchem, taka parzona. No i to była taka nasza pierwsza randka - opowiedziała naszej dziennikarce artystka.

Systematycznie w mediach pojawiają się informacje o rzekomym kryzysie w związku Edyty i Łukasza Golców. Artyści zaprzeczają tym doniesieniom.

- Pochodzimy z takich domów, gdzie jak jest problem, to się go rozwiązuje. Nie wymienia się partnera ani partnerki. Walczymy do końca. Na szczęście nas te kryzysy gdzieś ominęły, mimo tego, że wspólnie pracujemy i narażeni jesteśmy z każdej strony na to, że może się nam znudzić. My jednak cały czas lubimy ze sobą przebywać. Nasz związek bardziej opierał się najpierw na przyjaźni, a później ta miłość dopiero się gdzieś tam zrodziła i trwa do dzisiaj - mówiła w rozmowie z nami Edyta Golec.

Jaki małżeństwo ma przepis na udaną relację?

- W naszym przypadku to jest na pewno wiara. Myślę, że jeżeli chcemy, aby ten nasz związek naprawdę ewoluował, to modlitwa wspólna i oddanie tego wszystkiego Panu Bogu daje nam poczucie, że jesteśmy w dobrych rękach. Mąż jest otwarty na moje potrzeby, ja jestem otwarta na jego. Nie ma czegoś takiego, że ktoś kosztem drugiej osoby sobie buduje swoje szczęście - dodała.

Edyta Golec o karierze i zazdrości

Życie w blasku fleszy i rosnąca popularność często bywa dla związków próbą siły, wierności i lojalności. W związku Edyty i Łukasza Golców pojawiły się momenty zwątpienia, czy zazdrości?

- Łukasz nigdy nie dał mi powodów do tego, żebym była zazdrosna. Zwłaszcza, że było okazji pełno. Nie zapomnę tego czasu u szczytu popularności, kiedy leciały biustonosze na scenę. Ja na to gdzieś z boku patrzyłam. Wiadomo, że to pewnie karmiło jakoś ich ego, jak to pewnie każdego mężczyzny, ale nigdy nie było czegoś takiego, żebym miała jakieś powody do zazdrości. Nie było czegoś takiego, że Łukasz spotykał się z dziewczynami po koncercie. Zresztą my też mamy to szczęście, że pracujemy razem. Pewnie może by i nawet okazję ku temu miał, ale była żona gdzieś tam z tyłu. To jest też właśnie ten plus wychowania tutaj w górach i w tej rodzinie, gdzie wierność, lojalność to jest po prostu święta sprawa i w ogóle nie ma o czym mówić. [...] Był taki moment na początku, kiedy generalnie nas zaskoczył ten sukces, kiedy nagle wszystko się zaczęło wokół nas, no świat zawirował. Ale myślę, że przez to, że pochodzimy właśnie z takich domów, a nie innych, szybko nas rodzina na ziemię sprowadzała i nie było czegoś takiego, żeby jakaś tam sodówka uderzyła - powiedziała.

"Edyta Golec odchodzi z Golec Orkiestry", "Edyta Golec zaczyna karierę solową", "Edyta Golec kończy współpracę z mężem" - to tylko kilka tytułów, które na przestrzeni lat pojawiły się w mediach. W rozmowie z nami artystka wyznała, jak naprawdę wyglądają jej plany na przyszłość oraz, czy czuje się zawodowo spełniona.

- Myślę, że tak, aczkolwiek zawsze by się chciało bardziej. Na pewno chciałabym mieć więcej czasu na komponowanie, bo tego mi trochę brakuje, ale wiadomo, coś za coś. Gramy koncerty, gramy ich bardzo dużo. Praktycznie cały styczeń, cały grudzień nas nie będzie w domu. W lutym wracamy i pracujemy już nad wydaniem płyty. Już powstało prawie dziesięć piosenek, ale jeszcze cały czas rodzą się nowe. I na pewno brakuje mi tego czasu na to, żeby faktycznie siąść samej i tworzyć, tworzyć, tworzyć. [...] Raz pamiętam, właśnie miałam taką sytuację, że tak się wkręciłam w tworzenie, że zapomniałam odebrać dzieci z przedszkola, bo to się naprawdę przenosi w kompletnie inną sferę. [...] Chciałabym bardzo rozwijać się jako kompozytor, jako twórca. Tworzyć coś takiego, żeby sprawiało to ludziom radość. Dawało to jakiejś takiej otuchy, siły, mocy. To takie moje marzenia - powiedziała.

#BLIŻEJ GWIAZD to cykl poświęcony tym, których znamy z pierwszych stron gazet, ekranów kin i telewizorów. Jak wygląda ich życie od kuchni? Najlepiej dowiedzieć się tego odwiedzając gwiazdy w ich domach! W cyklu "Bliżej gwiazd" Dagmara Olszewska otwiera nam drzwi do świata, który na co dzień jest pilnie strzeżony przed mediami. W domowym zaciszu, znane i lubiane przez Was gwiazdy opowiadają o swoim prywatnym życiu, miłości, o wzlotach, a czasami upadkach ich kariery. 

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: LA MUZA FOTOGRAFIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości