Ekspartnerka Matthew Perry'ego ma wątpliwości co do okoliczności śmierci aktora. W tle używki

Matthew Perry
Matthew Perry
Źródło: Getty Images
Nagła śmierć uwielbianego aktora wstrząsnęła opinią publiczną. Wciąż nie są znane dokładne okoliczności zdarzenia, a na wyniki badań toksykologicznych będziemy musieli jeszcze poczekać. Tymczasem głos w sprawie zabrała ekspartnerka Matthew Perry'ego — Kayti Edwards. Para spotykała się w 2006 roku. Kobieta nie wierzy w utonięcie gwiazdora.

Matthew Perry był amerykańskim aktorem, któremu ogólnoświatową popularność przyniosła rola Chandlera w kultowym serialu "Przyjaciele". Choć w produkcji cechowało go nieco czarne poczucie humoru, prywatnie był człowiekiem dotkniętym przez los, który przez wiele lat walczył z uzależnieniem od używek. Po raz pierwszy z rozbrajającymi wręcz szczegółami opowiedział o życiu w autobiografii zatytułowanej "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz", która światło dzienne ujrzała zaledwie rok temu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Zagraniczne osobistości i artyści, którzy zmarli w 2023 roku
Zagraniczne osobistości i artyści, którzy zmarli w 2022 roku

Kayti Edwards nie wierzy w utonięcie Matthew Perry'ego

Odkąd media obiegła informacja o nagłej śmierci Matthew Perry'ego, fani nie są w stanie w nią uwierzyć. Wielu z nich wciąż nie pogodziło się z faktem, że aktora już nie ma i nigdy więcej nie pojawi się w programie telewizyjnym czy nie opowie o swoich trudnych doświadczeniach w żadnym wywiadzie. Śmierć aktora była szczególnym ciosem dla tych, którzy przed laty współtworzyli z nim kultową produkcję. Serialowi "Przyjaciele" długo nie zabierali głosy w sprawie, po czym wydali wspólne oświadczenie, w którym przyznali, że odejście kolegi po fachu i prawdziwego przyjaciela było dla nich ogromnym ciosem.

Czytaj więcej: Obsada "Przyjaciół" zabrała głos ws. śmierci Matthew Perry'ego. "Jesteśmy całkowicie zdruzgotani"

Matthew Perry został znaleziony martwy w sobotę 28 października. Około godziny 16:00 czasu lokalnego na miejscu pojawiły się służby ratownicze. Policja nie stwierdziła udziału osób trzecich. Jak podawały zagraniczne media, na miejscu nie odnaleziono narkotyków ani innych substancji, które mogłyby przyczynić się do śmierci 54-latka. Co więcej, dziennikarzom udało się ustalić, co Matthew Perry robił przed śmiercią. Według TMZ aktor sobotniego poranka przez dwie godziny grał w pickleball, czyli połączenie badmintona, tenisa ziemnego i tenisa stołowego. Kiedy wrócił do domu, zlecił swojemu asystentowi kilka zadań do wykonania.

Ten wrócił po dwóch godzinach do domu i znalazł Matthew Perry'ego w jacuzzi. Kiedy stwierdził, że aktor nie odpowiada i nie reaguje, wezwał odpowiednie służby. Zgodnie z doniesieniami mediów na oficjalną przyczynę śmierci będzie trzeba jeszcze poczekać. W akcie zgonu, który został opublikowany przez jeden z serwisów, widnieje informacja, że ta zostaje jak na razie "odroczona" - co oznacza, że zdaniem służb okoliczności są niejednoznaczne. Całej prawdy dowiemy się prawdopodobnie po uzyskaniu wyników badań toksykologicznych. Zakłada się, że utonięcie aktora było nieszczęśliwym wypadkiem.

W tę wersję nie wszyscy jednak wierzą. Choć po wstępnych ustaleniach śledczy wykluczyli udział osób trzecich, zdaniem niektórych okoliczności zdarzenia są nazbyt wieloznaczne. Podobne zdanie ma ekspartnerka aktora Kayti Edwards, z którą gwiazdor spotykał się przez kilka miesięcy 2006 roku.

Była partnerka Matthew Perry'ego zabrała głos

Zdaniem Kayti Edwards aktor przed śmiercią ponownie mierzył się z uzależnieniem. Jak twierdzi cytowana przez "Daily Mail" kobieta: "Jest wiele rzeczy, które mi nie pasują". Kayti Edwards w jednym z wywiadów przyznała niegdyś, że gdy łączy ją z aktorem romantyczne stosunki, niejednokrotnie dostarczała mu na plan narkotyki i inne używki. Miała za to otrzymywać spore pieniądze.

"Zarabiałam ogromne pieniądze. Po prostu musiałam pojechać, odebrać pakunek, przynieść mu i tyle. Czasami robiłam to trzy razy dziennie, czasami zarabiałam od trzech do czterech tysięcy dolarów dziennie. Zawsze mi powtarzał: pieniądze nie grają roli" - mówiła niegdyś w rozmowie z "The Sun".

Można założyć, że kobieta dobrze wiedziała, z czym na co dzień mierzył się wówczas Matthew Perry. Toteż Kayti Edwards nie wierzy w teorię na temat utonięcia. Jej zdaniem w tygodniu poprzedzającym śmierć aktor sięgał po używki.

Powiedzieli, że na miejscu zdarzenia nie było leków przeciwbólowych na receptę, co mnie nie dziwi, ponieważ nie zostawiał ich. Miał paranoję i brał wszystkie, żeby nie było żadnych dowodów, a potem szedł po więcej, kiedy był na to gotowy
- powiedziała w rozmowie z "The Sun".

Kobieta zwróciła również uwagę na tajemnicze wpisy, które pojawiały się w mediach społecznościowych aktora niedługo przed śmiercią. Określał się w nich mianem "Mattmana", co jej zdaniem wskazuje na to, że powrócił do nałogu.

Byłam w pobliżu, kiedy ćpał, chociaż ja z nim tego nie robiłam, i kiedy mówiłam, że może powinien trochę przystopować z narkotykami, odpowiadał: "Nie, jestem Mattman"
- dodała.

Jak na razie wiadomo, że w organizmie Matthew Perry'ego nie odnaleziono fentanylu ani metamfetaminy, które mogłyby swoim działaniem przyczynić się do utonięcia.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na  TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Czytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości