Eryk Kulm jr o żałobie po śmierci rodziców. "Zamykam te rzeczy, wracam do domu i płaczę"

Eryk Kulm ma za sobą trudne chwile
Eryk Kulm jr ma za sobą trudne chwile
Źródło: JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA
Eryk Kulm jr w najnowszym wywiadzie otworzył się na temat swojej rodziny. Aktor, który zagrał główną rolę w "Filipie" opowiedział o dziadkach oraz o swoich rodzicach, którzy zmarli chwilę przed tym, jak wszedł na plan zdjęciowy. "Dopiero teraz zamykam te rzeczy, wracam do domu i płaczę, chodzę też na terapię. Dla mojego zdrowia psychicznego to był bardzo duży koszt" - powiedział.

Eryk Kulm jr to młody aktor, który wcielił się w postać głównego bohatera w filmie "Filip". Produkcja, która została nakręcona na motywach powieści, od razu została okrzyknięta mianem hitu, a sale kinowe już wypełniają się aż po brzegi. Nic więc dziwnego, że i Eryk Kulm jr znalazł się w centrum zainteresowania widzów i dziennikarzy. Artysta udzielił obszernego wywiadu "Wysokim Obcasom", w którym opowiedział między innymi o ciężkich chwilach ze swojego życia.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Przekaż 1,5% podatku na Fundację TVN
Źródło: TVN

Eryk Kulm jr o swoich dziadkach i rodzinie. Czego żałuje?

Eryk Kulm jr otrzymał Nagrodę Zbigniewa Cybulskiego. W najnowszym wywiadzie przyznał, że ma z tym kultowym aktorem prywatną i szczególną relację, ponieważ przyjaźnił się z nim jego dziadek. Następnie rozwinął wątek swojej rodziny. Okazuje się, że Eryk Kulm jr bardzo ciepło wypowiadał się o swoich dziadkach, mimo że tak naprawdę nie miał nawet szansy ich poznać.

"Obaj dziadkowie mieszkali w Trójmieście. Ja się urodziłem w Warszawie, ale cały czas marzę o tym, żeby mieszkać nad morzem. Choć raczej nad ciepłym, nie nad Bałtykiem (śmiech). Dziadek Eryka Kulma jr był oficerem na 'Batorym', Konstanty Gorbatowski, drugi dziadek, był malarzem. 'Batory' był ostoją wolności, jakie tam musiały być imprezy… Bardzo żałuję, że nie mogłem usłyszeć opowiadanych przez niego anegdot, ale obaj dziadkowie zmarli przed moimi narodzinami. Drugi dziadek przez lata mieszkał w Maroku, babcia pracowała tam jako dentystka. Druga babcia zajmowała się domem i dziećmi oraz opędzała się od zalotników, bo była piękną kobietą, a dziadek miesiącami był na morzu" - opowiadał.

Aktor dodał, że w jego rodzina od zawsze pałała miłością do podróżowania i on jako nieliczny zdecydował, że chce mieszkać w Polsce.

"Prawie wszystkich w rodzinie nosiło po świecie. Mama mieszkała w Maroku, tata w Ameryce. Moja starsza o 12 lat siostra też tam mieszka. Tylko ja zostałem w Polsce. Ale cóż, kocham ten kraj. I kocham nas, kocham Polaków" - przyznał.

Eryk Kulm jr rozwinął swoją wypowiedź i doprecyzował, za co kocha swoich rodaków. Nie ukrywał jednak, że pewne cechy Polaków mimo wszystko go irytują.

"Za to, że jesteśmy na maksa prawdziwi. Nie potrafimy kłamać, nie potrafimy udawać emocji. Jak jest źle, to jest źle. Chyba wolę żyć w tej smutnej prawdzie niż w nieprawdziwej amerykańskiej radości, gdzie na: 'How are you?', odpowiadają zawsze: 'Great'. Jednak denerwuje mnie, jak ktoś w Polsce mówi: 'Ty się ciesz, że w ogóle masz, kiedyś to było gorzej'. Nie jestem z pokolenia, które się cieszy, że coś ma. Jestem z pokolenia, które się cieszy z tego, jakie to coś ma. A na 'kiedyś było gorzej', odpowiadam, że nie jesteśmy kiedyś, jesteśmy dziś. A drugie, co mnie irytuje, to to, że boimy się sukcesu" - powiedział.

Eryk Kulm jr stracił rodziców. Zmagał się z żałobą

Eryk Kulm jr jako dziecko myślał, że zostanie muzykiem, jednak życie zweryfikowało jego plany na przyszłość i związało jego los z aktorstwem. Artysta zdecydował, że chce uczęszczać do Akademii Teatralnej w Warszawie, jednak dostał się tam dopiero za trzecim razem i nie wspomina tych czasów najlepiej. Okazuje się bowiem, że był "indoktrynowany, że mam słuchać innych, a nie siebie, i że jedyna rzecz, na której nie wolno mi polegać, to moja intuicja". Mimo to, to właśnie jednemu z wykładowców zawdzięcza angaż przy "Filipie". Eryk Kulm jr wówczas zmagał się z żałobą po zmarłych rodzicach.

"Zdjęcia do 'Filipa' zaczęły się krótko po śmierci moich rodziców, którzy odeszli w odstępie kilku miesięcy. Ostatnie dwa lata z nimi są nie do wyjęcia z głowy. Ale bez tych przeżyć Filip wyglądałby zupełnie inaczej. Dopiero teraz zamykam te rzeczy, wracam do domu i płaczę, chodzę też na terapię. Dla mojego zdrowia psychicznego to był bardzo duży koszt. Dlatego odmówiłem dużego filmu zagranicznego, nie chciałem znów wchodzić w sytuację, że gram Żyda, który wszystkich stracił, że znów to cierpienie i samotność mam odgrywać i przeżywać. Zresztą ojciec poza tym, że od małego mi powtarzał, że mam się nie bić, 'bo mam mózg', uczył mnie, żeby nie robić rzeczy dla pieniędzy. Był idealistą całkowicie oddanym jazzowi. Do tego stopnia, że nie liczyły się dla niego pieniądze, że w naszym domu często ich nie było. Ojciec mówił, że może przymierać głodem, ale nigdy nie przestanie grać jazzu, nigdy nie zagra nic innego niż to, co kocha" - wspominał.

To właśnie rodzicom Eryk Kulm jr zawdzięcza swoją smykałkę artystyczną. Jego mama była malarką i to właśnie ona nauczyła go niezależności w życiu.

"Absolutnej niezależności. Mój ojciec ją bardzo kochał, ona była mniej wylewna w uczuciach, chociaż bardzo go kochała. Była malarką, ale oprowadzała też wycieczki po Warszawie, skończyła Instytut Francuski i została lektorką, uczyła francuskiego. Rodzice nauczyli mnie artyzmu. Nauczyli, jak z nim funkcjonować. Dlatego nie frustruję się, kiedy przez jakiś czas nie mam pracy, bo zawsze znajdę sobie zajęcie. Cały czas coś robię – tworzę muzykę, gram, czytam, piszę, ćwiczę. Chciałbym pisać powieści, a potem je ekranizować" - wyjaśnił.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości