Jan Lubomirski-Lanckoroński opowiedział o zwyczajach bożonarodzeniowych jego rodziny. Książę zdradził, że w jego domu wigilia zawsze była bardzo gwarna i tak jest też do tej pory. 44-latek przy okazji opowiedział, co zazwyczaj jest podawane na jego świątecznym stole. "To jest nasza polska tradycja" - podkreślał.
Jan Lubomirski-Lanckoroński i Helena Mańkowska często są nazywani w sieci "polskimi royalsami". Książę i jego żona są z wykształcenia prawnikami, prowadzą własną fundację i zajmują się także inną działalnością charytatywną i społeczną. Chętnie też pokazują swoim fanom, jak wygląda ich życie. Para mieszka w zamku w Nowym Wiśniczu, który jest już cały przystrojony na nadchodzące święta, a te w wykonaniu arystokratycznej rodziny są wyjątkowe i zawsze przygotowywane z wielkim rozmachem.
Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński o świętach Bożego Narodzenia
W zamku książęcej pary pojawiła się już sięgająca niemal do sufitu choinka, a całą posiadłość ozdobiły liczne świecie i klimatyczne lampki. Jan Lubomirski-Lanckoroński w rozmowie z "Faktem" podzielił się świątecznymi zwyczajami swojej rodziny. Przyznał, że stara się kultywować wiele starych tradycji.
"Wigilia to przede wszystkim okazja do rodzinnego spotkania. Zawsze zapraszamy dużo gości – bliskich i dalszych krewnych, ale też takie osoby, które krewnych nie mają. I to jest dla nas bardzo ważne. Są to zwykle nasi przyjaciele, od lat związani ze mną albo z moimi rodzicami. Święta najczęściej organizujemy w zamku w Lubniewicach albo w Krakowie u moich rodziców. Tam też mamy spore przestrzenie, bo rodzice mieszkają w XIX-wiecznym założeniu pałacowym, znajdującym się tuż przy rynku. Możemy tam rozstawić stół na co najmniej dwadzieścia osób. I takie wigilie najbardziej lubię" - powiedział.
Książę dodał, że w czasie wigilii jest u nich naprawdę gwarno. Tak jak wszystkie inne rodziny, Lubomirscy-Lanckorońscy nie zapominają również o prezentach pod choinkę.
"Jest tłok, rozgardiasz, każdy opowiada jakieś historie, ogląda się stare albumy z czarno-białymi zdjęciami. Wzorem ciotki Doroty tuż przed Wigilią zamykamy drzwi do głównego salonu i otwieramy je dopiero wtedy, gdy choinka jest już ubrana, a pod nią piętrzą się prezenty. I niestety, tak jak moja austriacka ciotka, ulegamy presji i jemy dopiero po otworzeniu wszystkich paczek" - opowiadał dalej książę.
Na świątecznym stole Lubomirskich-Lanckorońskich nie brakuje polskich smaków
Jan Lubomirski-Lanckoroński przyznał, że jego ulubioną świąteczną potrawą jest indyk z kasztanami. Oprócz tego na świątecznym stole jego rodziny królują głównie polskie, tradycyjne dania.
"Na naszym stole królują głównie polskie dania, czyli uszka z grzybami, uszka z mięsem – to też nam się zdarza - mówił. Barszcz. Kompot z suszonych owoców. Jemy też oczywiście ryby. Nie jestem wielkim fanem karpia, ale lubię go w wersji pieczonej. Karp w galarecie do mnie nie przemawia. Przepadam za to za pieczonym łososiem, którego pamiętam jeszcze z austriackich Wigilii mojej ciotki. No i oczywiście musi być zupa grzybowa. Obowiązkowo. Bez zupy grzybowej nie ma dla mnie świąt. Podajemy też krokiety – jako alternatywę do uszek. Zajadają się nimi moje córki. Żona, która ma ojca Polaka i matkę Francuzkę, przygotowuje indyka z kasztanami. Jest przepyszny! To jedno z moich ulubionych świątecznych dań" - wyliczał.
Książę dodał, że nie wyobraża sobie świąt bez dobrych alkoholi. Najczęściej wybiera wino, jednak na święta chętnie serwuje też wódkę.
"No i jeszcze bateria szkła do odpowiednich trunków. Gdybyśmy chcieli hołdować sztywnym zasadom savoir-vivre’u, to kieliszków do rozmaitych alkoholi i szklanek powinno być przynajmniej z pięć. A gdybym chciał się przypodobać mojej francuskiej teściowej, musiałbym jeszcze bardziej zróżnicować alkohole, a więc i kieliszki, stosownie do rodzaju potraw. Jednak u nas na ogół pojawia się białe i czerwone wino, które kupuję zwykle na aukcjach, na przykład Barolo, Brunello di Montalcino, Barbaresco czy jakieś lżejsze włoskie czerwone wina. Bardzo lubię też francuskie wina z rejonu Bordeaux. Oczywiście podczas świąt nie może zabraknąć wódki. To jest nasza polska tradycja, poza tym do niektórych dań ona po prostu najbardziej pasuje, na przykład do dań rybnych" - wyjaśniał.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Paulina Koziejowska o świętach z Maciejem Orłosiem. "Nasze pierwsze wspólne"
- Agata Kulesza o relacji z córką. "Jestem jej mamą, a nie jej przyjaciółką"
- Marta Malikowska o pierwszych świętach bez "Budynia". Chodzi na terapię
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: PIOTR ANDRZEJCZAK/MWMEDIA