Andrzej Kosmala jest m.in. dziennikarzem, autorem tekstów piosenek oraz producentem. Zajmował się prowadzeniem kariery Krzysztofa Krawczyka i był jego menedżerem od 1974 roku do śmierci artysty. Jest również twórcą wielu tekstów piosenek piosenkarza.
Dalsza część artykułu poniżej materiału wideo.
Andrzej Kosmala zdradził, jak uczci 3. rocznicę śmierci Krzysztofa Krawczyka
Kalina Szymankiewicz: Mijają trzy lata, odkąd nie ma z nami Krzysztofa Krawczyka, jak pan uczci kolejną rocznicę jego śmierci? Ma pan jakieś plany na ten dzień?
Andrzej Kosmala: Dla mnie Krzysztof Krawczyk nigdy nie umarł i nie umrze. I jako przyjaciel i jako wielki artysta. O takich ludziach, którzy pozostawiają po sobie wielki i znakomity dorobek artystyczny, mówi sentencja Horacego: "non omnis moriar". Dzięki swej utrwalonej twórczości artysta nie zginie w pamięci ludzkiej.
Skoro dla mnie nie umarł, nie muszę specjalnie czcić jego pamięci, poza tym, co czynię codziennie, czyli modlitwą za jego duszę i pracą na rzecz utrwalenia jego dorobku. Skoro 47 lat pracowaliśmy ze sobą, a mnie udało się jeszcze przynajmniej na jakiś czas pozostać na tym łez padole, to tym większe dla mnie zobowiązanie. I kiedy dołączę do niego, a jesteśmy z tego samego rocznika, to Krzysztof pierwsze pytanie, jakie zada: "i co ci się udało załatwić?". Krzysztof zawsze mawiał do mnie, szczególnie w ostatnich latach: "Andrzeju ty musisz mnie przeżyć, bo kto zadba o to, by moje płyty regularnie się ukazywały?". I od chwili śmierci ukazało się 18 płyt i dalsze są w produkcji lub w planach. W tym 3 płyty jeszcze nigdy niewydane.
A jeżeli chodzi o coroczną uroczystość religijną na cmentarzu w Grotnikach, gdzie spoczął Krzysztof, a który stał się miejscem kultowym dla miłośników talentu i dorobku Krzysztofa i gdzie zjeżdżają się oni z całego kraju, to w tym roku uroczystość odbędzie się w urodziny Krzysztofa 8 września o godzinie 14.00 na cmentarzu parafialnym w Grotnikach. Najpierw miała być 7 kwietnia, ale uszanowaliśmy pierwszeństwo wyborów.
Jakim podopiecznym był artysta? Jak wspomina pan waszą współpracę w branży muzycznej?
Nie poświęciłbym mu 47 lat życia i teraz następnych, gdybym nie dojrzał w nim obok umiejętności wokalnych wielkiej osobowości i człowieczeństwa. Nawet gdy był już wielką gwiazdą, przejmował się problemami ludzi, których często dane mu było poznać tylko przelotnie. Oczywiście współpraca w branży muzycznej jest trudna, ścierają się poglądy, oceny i odpowiedź na pytanie: co dalej. Nie zawsze się zgadzaliśmy, towarzyszyły nam spory przy wybieraniu utworów. Ale takim zdaniem kompromisowym było rzucane zazwyczaj przeze mnie hasło: "a co nam szkodzi spróbować?". Wiedziałem, że przy niebywałym talencie Krzysztofa i jego umiejętnościach wokalnych każdy pomysł się obroni. Do tego w latach 90., kiedy powołałem wraz z Ryszardem Kniatem do życia prywatne K&K Studio nie musieliśmy się liczyć z kosztami eksperymentów artystycznych.
Do tego płaszczyzną naszego porozumienia było hasło: nie dać się zaszufladkować. I dlatego siłą tego, co pozostawił po sobie Krawczyk, jest "wielostylistyczność". Dlatego powstało 129 płyt. Wszystkie ścieżki wokalne zarchiwizowaliśmy. Co to oznacza? No cóż, to, że sprawny producent muzyczny nawet za kilka lat odkryje Krawczyka na nowo, być może w nowej, nieznanej nam jeszcze dzisiaj stylistyce muzycznej. I nowe generacje odkryją na nowo Krawczyka.
Jaki był najtrudniejszy moment w waszej współpracy, największe wyzwanie, kryzys, jaki udało wam się przezwyciężyć razem?
W zasadzie znajdowaliśmy, nawet przy największych sporach, szybko porozumienie. Choć był taki krytyczny moment, na przełomie wieków, kiedy atakowało młode pokolenie, że za namową domorosłych doradców myślał o wymienieniu mnie na młodszy model menedżera. Po kilku rozmowach i próbach działania z kandydatami wrócił do starego Kosmali. Dużą rolę odegrał też w tym Goran Bregović. Kiedy przyszła od niego propozycja współpracy, Krzysztof stwierdził, że jest to tak trudny temat, że może go przeprowadzić tylko taki doświadczony menedżer jak ja. A nie jakiś młodzik. Goran Bregović zgodnie z tytułem ich płyty: "Dał nam drugie życie".
Andrzej Kosmala o ostatniej rozmowie z Krzysztofem Krawczykiem. Jaki był prywatnie?
Jakim człowiekiem prywatnie był Krzysztof Krawczyk?
Cudownym, ludzkim, empatycznym i zawodowcem. Czy wytrzymałbym z nim 47 lat? Podczas pogrzebu Krzysztofa przy grobie stanął obok mnie ówczesny premier Morawiecki. Zapytał mnie: "ile lat pracowaliście ze sobą?" Ja odpowiadam: "47". "I jak wytrzymaliście ze sobą przez tyle lat?" - pyta premier. A ja: "po prostu byliśmy przyjaciółmi". Zauważyłem u niego oznakę zmieszania. No bo, czy polityk może dopuścić do siebie myśl o 47-letniej współpracy i jednocześnie przyjaźni?
Za jakimi chwilami z Krzysztofem Krawczykiem tęskni pan najbardziej?
Było tych chwil tak wiele, że aż trudno wybrać. Oczywiście wszystkie festiwale, programy telewizyjne, wyjazdy zagraniczne. Ale też," gdzie te prywatki z lat 70.". I te trudne chwile: jak śpiewał nad trumną mojej żony Izabeli: "Byłaś tu, widziałem przecież twoje oczy…". Do dzisiaj na cmentarzu w Puszczykowie ludzie, wskazując na grób mojej żony, wspominają: tam śpiewał Krzysztof Krawczyk. A było to w 2001 roku.
Pamięta pan waszą ostatnią rozmowę przed jego śmiercią? Jakie słowa, może jakieś przesłanie od Krzysztofa Krawczyka zapamięta pan do końca życia?
To, co zawsze przez te lata: "WODZU PROWADŹ!".
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, Facebooku i Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Nie żyje uczestniczka "MasterChefa". Miała zaledwie 35 lat
- Książę Harry obawia się o życie. Pojawiają się doniesienia o zemście
- W "Milionerach" znów padł milion. Tomasz Boruch odpowiedział na ostatnie pytanie - jakie?
Autor: Kalina Szymankiewicz
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fot: archiwum prywatne Andrzeja Kosmali