UOKiK już pod koniec ubiegłego roku informował, że część polskich influencerów nie złożyło w odpowiednim czasie dokumentów, potwierdzających ich legalne współprace w mediach społecznościowych z innymi markami. Na liście osób zagrożonych znaleźli się m.in. Marcin Dubiel, Kruszwil czy Maffashion.
Maffashion ukarana przez UOKiK
Influencerzy byli ostrzeżeni przez UOKiK, że w przypadku utrudniania dostarczenia odpowiednich dokumentów, mogą zostać ukarani wysokimi karami pieniężnymi. Po kilku miesiąc prezes UOKiK Tomasz Chróstny wydał oświadczenie, w którym wskazano kilka znanych postaci ze świata mediów społecznościowych, które zostały ukarane, w tym Maffashion.
"Liczyliśmy na dobrą wolę twórców internetowych, jednak część z nich nie odpowiadała na zadane pytania, unikała przedstawienia konkretnych dokumentów czy informacji lub nie odbierała korespondencji. Brak współpracy w toku postępowania to poważne naruszenie, może bowiem utrudniać udowodnienie stosowania niedozwolonej praktyki, a także wydłuża znacząco możliwość ustalenia stanu faktycznego" - napisano w oświadczeniu.
Zobacz wideo:
Maffashion musi zapłacić 30 tys. zł
W związku z tym UOKiK opublikował listę osób, które będą musiały zapłacić karę.
Kruszwil Marek Kruszel - 50 tysięcy złotych
MD Marcin Dubiel - 25 tysięcy złotych
Maffashion Julia Kuczyńska - 30 tysięcy złotych
Paweł Malinowski - 20 tysięcy złotych
Marcin Malczyński - 10 tysięcy złotych
Marley Marlena Sojka - 4 tysiące złotych
Serwis Pudelek postanowił skontaktować się w tej sprawie z Maffashion. Blogerka oznajmiła, że nie odbierała korespondencji, ponieważ ta była wysyłana na adresy, pod którymi influencerka już nie mieszkała.
"Też się dziś o tym dowiedziałam. Kary dla poszczególnych osób mają różne motywy. W moim przypadku od początku chodziło o nieodebranie korespondencji. Ta była wysyłana na kilka adresów. A były to adresy, pod którymi od dawna nie zamieszkuję, nie bywam w nich, mieszkają tam od dawna inni lokatorzy. Korespondencja równolegle była wysłana także do mojego managementu i tu odpowiedź do UOKiK trafiła w wyznaczonym przez urząd terminie" - powiedziała blogerka.
Dalej zaznaczyła:
"Dodam, że gdy później korespondencja kierowana bezpośrednio do mnie dotarła pod właściwy adres, wysłałam wszelką niezbędną dokumentację. Jednym słowem 'utrudnianie' w postaci nieodebranej przeze mnie fizycznie korespondencji kosztowało mnie 30 tysięcy złotych. Nie wiem, kto dalej wjedzie na tapet. Wszyscy do jednego wora są wrzuceni. To najdroższa korespondencja w moim życiu" - powiedziała.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Anna Kalczyńska o pracy, macierzyństwie i hejcie. "Moje nazwisko było odmieniane przez wszystkie przypadki"
- Jacek Rozenek o bajecznym życiu sprzed trzech lat, udarze i miłości. "Szczęście niczego nie uczy"
- Robert Janowski ucina plotki na temat nieobecności na weselu syna. Pokazał dowody
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA