Maria Konarowska o rodzicach, aktorstwie i buncie. "Potrafiłam pomalować okna na czarno"

Jacy rodzice, takie dzieci? 11. Maria Konarowska
#JACYRODZICETAKIEDZIECI? Maria Konarowska jest córką Joanny Szczepkowskiej i Mirosława Konarowskiego. Aktorka gościła ostatnio w cyklu Aleksandry Czajkowskiej "Jacy rodzice, takie dzieci?", w którym opowiedziała o relacji z rodzicami, nastoletnim buncie, niezwykłej więzi z siostrą, a także wielokrotnych zaręczynach z ukochanym. Zapraszamy do rozmowy.

Aleksandra Czajkowska, cozatydzien.tvn.pl: Mario, jesteś córką, siostrą i od trzech lat mamą. Powiedz mi, tak w pięciu słowach, jaki to był dla ciebie czas te ostatnie trzy lata?

Maria Konarowska: W pięciu słowach? To za mało jest (śmiech). Trudno, zaskakująco, nie do opisania, miłość, nowość.

Czy spotykałaś się z jakimiś głosami internautów albo bliskich, że jeszcze nie masz dzieci, zanim zaszłaś w ciążę?

Wiesz co, nie pamiętam. Chyba nikt mnie nigdy jakoś tak nie dotknął tym, że "a kiedy dziecko?". Dlatego, że ja bardzo lubiłam swoje życie takie, jakie było. Dużo podróżowałam i miałam w pewnym momencie taki czas, że ja się w ogóle pogodziłam z tym, że może nie będę miała tej rodziny. Myślałam, że wiem, czego chcę, a teraz już wiem, że to jest zupełnie czymś innym, niż mi się wydawało, że jest. To jest trochę tak jak z bajkami. Jesteśmy uczeni w szkołach na tych bajkach, tych wszystkich opowiadaniach, że tam spotkała tego księcia i żyli długo i szczęśliwie.

I wszystkim się wydaje, że potem to już jest długo i szczęśliwie. A to jest początek wszystkiego tego, co może być długo i szczęśliwie, może być krótko i szczęśliwie, a potem nieszczęśliwie, może być krótko nieszczęśliwie, a potem długo szczęśliwie. Wersji jest multum i nikt nam o tym nie mówił, że to wygląda jakby o normalności, o codzienności, o problemach, ale też o tym, że zwyczajność jest większością naszego życia.

Maria Konarowska o wielokrotnych zaręczynach. "Kocham się zaręczać"

W mediach na próżno szukać informacji o twoim ślubie. Nie chciałaś zalegalizować związku?

Ja się kocham zaręczać. Tak naprawdę byłam zaręczona trzy razy, a teraz jestem zaręczona czwarty raz. Bo mój Oktawian mi się oświadcza tak mniej więcej co rok, bo ja bardzo lubię pierścionki (śmiech). Ale ja też się cieszę, że ja nie wyszłam za mąż jeszcze. Dlatego, że myślę, że bym wyszła za mąż znowu z tego samego powodu, że coś mi się wydaje. Albo tak został wyuczony mój mózg, tak został zaprogramowany, że to jest jakby kolej rzeczy. Bardzo chciałabym wyjść za mąż, z zupełnie innych powodów niż wtedy bym wyszła. Myślę, że to jest coś takiego, że wewnętrznie trzeba to poczuć, że to jest ten moment, że chcesz.

Nie czujesz takiej potrzeby?

Nie mam teraz takiej potrzeby. I też tyle rzeczy się zadziało przez ostatnich tych parę lat. Mieszkaliśmy w Szwecji przez półtora roku, wróciliśmy później do kraju, nie wiedzieliśmy, czy tam zostaniemy, czy nie. Mieliśmy tyle rzeczy na głowie, plus to wszystko się działo z małym dzieckiem. Cały czas jesteśmy w jakimś takim procesie zmiany, transformacji i do dzisiaj trochę nie jesteśmy tacy osadzeni, że jakby jeszcze do tego wszystkiego branie ślubu to już jest tak zwane too much.

Mieszkałaś w Szwecji przez pewien czas, twój partner prowadzi tam biznesy, wróciłaś.

Tak.

Żyjecie na odległość?

I tak i nie, bo właśnie już wrócił, tak mówi przynajmniej.

Na stałe?

Tak mówi.

A do tej pory jak to wyglądało?

To znaczy, to jest dosyć skomplikowana historia. Przyszła pandemia, on latał w tą i z powrotem, były momenty, w których nie mógł wylecieć z Polski i w drugą stronę nie mógł przylecieć, więc to była dla mnie łatwa decyzja, że najważniejsze, żebyśmy byli razem, zawijam się stąd i jedziemy do tej Szwecji. Oktawian tam miał pracę, ja byłam mamą z małym dzieckiem, która na razie nie zapowiadała się, że będzie pracować przez następne parę miesięcy na pewno. To był super czas, bo po tej Szwecji szukaliśmy miejsca, mieszkaliśmy w przeróżnych miejscach, w końcu wylądowaliśmy nad morzem. To była taka trochę sielanka, podróż, przygoda przemieszana bardzo dużą ilością też niepewności, lęku. No i później już Gaja była, Gaja jest taka bardzo specyficzna, wiem, że każda mama tak mówi (śmiech), ale ona już też potrzebowała innych dzieci, a okazało się, że ja nie jestem taką mamą, która umie zapewnić te wszystkie rozwojowe historie. I tak się jakoś się stało, że mieliśmy możliwość powrotu tutaj do Polski. (...) Ale ja się cieszę, że wróciliśmy. Oktawian jest ze Szczecina, tam się urodził. Z tą Szwecją jest bardzo związany, więc on ma trochę gorzej, a ja tu jestem w domu, więc... on po prostu podróżuje w tą i z powrotem, natomiast teraz już jest częściej w domu.

Resztę wywiady przeczytasz pod materiałem wideo:

Jacy rodzice, takie dzieci?

Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Jacy rodzice, takie dzieci? 14. Natalia Niemen o ojcu, dzieciach, aferze "sprzątaczki" i synu Edyty Górniak. "Mnie się to nie podoba"
Jacy rodzice, takie dzieci? 14. Natalia Niemen o ojcu, dzieciach, aferze "sprzątaczki" i synu Edyty Górniak. "Mnie się to nie podoba"
Jacy rodzice, takie dzieci? 13. Maria Seweryn o macierzyństwie, "Różyczce 2" i relacjach z rodzicami
Jacy rodzice, takie dzieci? 13. Maria Seweryn o macierzyństwie, "Różyczce 2" i relacjach z rodzicami
Jacy rodzice, takie dzieci? 12. Magdalena Schejbal
Jacy rodzice, takie dzieci? 12. Magdalena Schejbal
Jacy rodzice, takie dzieci? 11. Maria Konarowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 11. Maria Konarowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 10. Zuzanna Gadowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 10. Zuzanna Gadowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 8. Julia Wójcik
Jacy rodzice, takie dzieci? 8. Julia Wójcik
Jacy rodzice, takie dzieci? 7. Katarzyna Grabowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 7. Katarzyna Grabowska
Jacy rodzice, takie dzieci? 6. Michał Królikowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 6. Michał Królikowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 5. Anna Jarosik
Jacy rodzice, takie dzieci? 5. Anna Jarosik
Jacy rodzice, takie dzieci? 4. Leon Myszkowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 4. Leon Myszkowski
Jacy rodzice, takie dzieci? 3. Marianna Janczarska
Jacy rodzice, takie dzieci? 3. Marianna Janczarska
Jacy rodzice, takie dzieci? 2. Zofia Domalik
Jacy rodzice, takie dzieci? 2. Zofia Domalik
Jacy rodzice, takie dzieci? 1. Jan Kietliński
Jacy rodzice, takie dzieci? 1. Jan Kietliński

Maria Konarowska o rodzinie. Czuła się skazana na aktorstwo?

Pochodzisz z artystycznej rodziny, czego nie da się ukryć.

Nie da.

Pradziadek, dziadek, rodzice, siostra również. Czułaś się trochę skazana na to aktorstwo?

Totalnie nie czułam się skazana. Wręcz odwrotnie, bo ja poszłam na psychologię.

Dlaczego?

Bo ja chyba chciałam coś zobaczyć jakoś inaczej, już pomijając fakt, że na psychologię poszłam, żeby sobie też poradzić ze sobą, bo miałam różne... byłam tak zwanym trudnym dzieckiem, jak się kiedyś mówiło i nastolatką.

Czyli byłaś buntowniczką?

Byłam buntowniczką zdecydowanie. Buntowniczką do tego świata, który był mi jak gdyby narzucany. Ta psychologia to tak mi trochę była pisana, bo ja zawsze się interesowałam tym, dlaczego coś czuję, dlaczego się ktoś tak zachowuje, czemu tak myśli, albo o co chodzi. I zawsze mi się wydawało, że ja chcę to zrobić dla kogoś innego, tę psychologię, ale tak naprawdę to dla siebie. Natomiast całe studia utrzymywałam się z sesji zdjęciowych, grania w reklamach, później serial miałam swój, w którym grałam główną rolę. Któregoś dnia tak sobie siedziałam i pomyślałam, że ja naprawdę lubię grać. Zadałam sobie pytanie, czy ja chcę być tą psycholożką, czy ja chcę być aktorką?

Okazało się, że żyję życiem, którego chcę, a wydaje mi się, że chcę coś innego. (...) I wtedy zdecydowałam, że pojadę do Nowego Jorku i będę tam się uczyć aktorstwa. A teraz kompletnie tego nie robię na przykład, więc...

A nie chciałabyś do tego wrócić?

Chciałabym. Mam takie ostatnie myśli, że... no, chciałabym. Chciałabym do tego wrócić, ale chciałabym trochę do tego wrócić na takich własnych zasadach. Ale nie wiem, czy to jest w ogóle możliwe i nie wiem, czy to jest na tyle, że ja się tak zdeterminuję do tego. Jakby cały czas coś się takiego dzieje, że bardzo mi jest trudno... Nie wiem, czy to są wymówki, czy nie są, ale taki jest fakt, że trudno mi jest się trochę skupić na "karierze, karierze". Ale wróciłam do programu "Galileo", który współprowadzę z Pawłem Orleańskim i nie wiedziałam, że do niego wrócę. Myślałam, że już się tam pożegnaliśmy, bo wyjeżdżałam do Szwecji, ale wróciłam i jest mi tam super dobrze.

A myślałaś też o psychologii, żeby pójść bardziej w tym kierunku?

Ja trochę mam poczucie, że ja to robię cały czas prywatnie. Sama ze sobą, w swoim życiu rodzinnym, ze swoimi przyjaciółmi, ze swoją rodziną. Jakby cały czas ta psychologia, rozwój duchowy, w ogóle rozwijanie się towarzyszy mi na co dzień cały czas. Tak jak ci mówiłam, że trochę teraz może właśnie zabawy więcej niż tego rozkminiania wszystkiego, bo trochę jestem już też zmęczona tym. Ale tak, żeby pracować z pacjentami, mieć swój gabinet, to już raczej tego nie widzę.

Maria Konarowska z siostrą Hanną Konarowską
Maria Konarowska z siostrą Hanną Konarowską
Maria Konarowska z siostrą Hanną Konarowską
Źródło: MWMEDIA

Maria Konarowska o niezwykłej relacji z siostrą i nastoletnim buncie

Jakie masz relacje z siostrą Hanną?

To jest najcudowniejsza osoba na świecie dla mnie. Nie chcę się popłakać teraz. To jest moje serce. Jak Gaja się urodziła, to ja nie mogłam przestać do niej mówić Hanuś. Dlatego, że moja siostra jest jedyną istotą na świecie, do której ja czułam i czuję bezwarunkową miłość totalnie. Od początku, kiedy ją znam. A znam ją całe życie, bo ona się pojawiła w moim życiu, jak miałam tam 2-3 lata. Jest tak niesamowitą kobietą, że ja ciarki mam, jak o niej mówię. (...) Ale też przebyłyśmy długą drogę, żeby się znaleźć tutaj, gdzie jesteśmy, bo miałyśmy też bardzo trudny czas. Ja byłam, tak jak ci mówiłam, buntowniczką. Hania była zupełnie innym człowiekiem. I mama tak chyba trochę chciała nas przed sobą... Bądźmy szczerzy, Hanie przede mną trochę chronić, bo ja po prostu okna na czarno potrafiłam pomalować itd. Więc myśmy nie miały ze sobą za dużo takiego kontaktu. No a później, jak już byłyśmy dorosłymi kobietami, to każda zaczęła przechodzić swój proces tego dojrzewania, dorastania, stawania się w ogóle kimś. I trochę nam się te drogi rozjeżdżały. Ja bardzo Hanki potrzebowałam. Hania mnie chyba trochę mniej ze względu na to, że ja trochę czekałam na nią jako na siostrę. A ona chyba się chciała ode mnie odkleić. No bo ja zawsze z nią byłam, nie? Przeszłyśmy różne etapy. Bardzo, bardzo dużo rozmów, dużo terapii wspólnych i osobnych. Ale to tak się opłaca. To się tak opłaca, słuchajcie, naprawdę z tymi najbliższymi osobami. Praca nad relacją to jest dla mnie złoto.

To piękne wyznanie, myślę, że będzie jej miło, jak to usłyszy.

Ja też mam taką nadzieję. Chociaż codziennie jej mówię, że ją kocham, ale może nigdy tak nie słyszała w wywiadzie. Nigdy nie mówiłam o niej aż tyle.

Byłaś często porównywana do mamy? Jednak macie inne nazwiska i to może być dla niektórych osób mylące.

W szkole to wszyscy wiedzieli, że moja mama to moja mama i mój tata to mój tata. Zresztą większość nauczycielek się w moim tacie kochała, przez co nie umiem matematyki zupełnie, ponieważ dostawałam dobre oceny bez względu na to, czy coś zrobiłam dobrze, byleby tatuś w szkole się pokazał (śmiech). Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, że mam inne nazwisko, a mam. Ja w ogóle mało o tym dosyć myślałam. Na pewno to nie jest tak, kiedyś mnie ktoś zapytał, czy to jest łatwiej, jak mama jest z tej samej branży. Do dzisiaj to nie jest łatwe. Nie chodzi o porównywanie, bo my nie mamy takich... Czasem z Hanią nas mylą, to jest trochę wkurzające. Hanie to bardzo denerwuje. Ale wracając, czasami mama się nie zgadza z jakimiś moimi wyborami. A dla niej to chyba nie jest ta sama branża, bo ja jestem trochę inna branża. Trochę rozrywkową. Pewnie moja mama by się do tego nie zaliczyła. Wiesz, to jest trochę tak, że masz pradziadka, który napisał mitologię, to wszyscy myślą, że ty masz z tym problem i chcesz dobić do tego... Nie wiem, jak to nazwać w ogóle... statusu? Ja tego nie mam w sobie. Nie czuję takiej presji. I może też z tego powodu właśnie byłam trochę taka inna. Bo ja się temu po prostu nie dałam.

Przeciwko temu się buntowałaś?

Ja chyba bardzo czułam moją duszą, że chcę być sobą i ja bardziej do tego dążyłam. Ja do dzisiaj się odkopuję z jakichś rzeczy, które zakopywały mnie. Jako mnie.

Maria Konarowska z tatą Mirosławem Konarowskim
Maria Konarowska z tatą Mirosławem Konarowskim
Maria Konarowska z tatą Mirosławem Konarowskim
Źródło: MW MEDIA

Maria Konarowska o udziale w "Azja Express"

W 2016 roku wzięłaś udział w programie "Azja Express" z Agnieszką Włodarczyk. Przyjaźnicie się nadal?

Tak! Kocham Agę na maksa. Co prawda teraz się nam też trochę... Może nie to, że drogi rozjechały, bo też obie jesteśmy mamami małych dzieci, ale Aga wyjechała z kraju na razie przynajmniej. Więc mamy taki kontakt bardziej wirtualno-telefoniczny. Ja to będę nazywać, że się przyjaźnimy. Nie wiem, mam nadzieję, że się Aga nie obrazi, że to tak nazywam (śmiech). Ale udział w programie to przygoda życia totalna. Ja jestem podróżnikiem całym sercem i właściwie chyba dlatego też w tej "Azja Express" się znalazłam, że już byłam w Azji, sama podróżowałam po Azji. Wszyscy mi mówili wtedy: "Boże, jaka ty jesteś odważna, nie boisz się?". Ja w ogóle nic. Wylądowałam w Bangkoku i pomyślałam: "Co ja robię?". Decyzja, a potem "o kurczę!". Także bardzo, bardzo się też denerwowałam tym programem. Nie będę ukrywać, tam się zabezpieczałyśmy na wiele sposobów, co się wydarzy, a nic z tego się nie wydarzyło, czego się bałyśmy. Wydarzyły się zupełnie inne rzeczy.

Doszłyście aż do finału.

Tak, doszłyśmy do finału. Ja zawsze się śmieję, że przegrałyśmy o stanik, dlatego że przed samym finałem dostaliśmy masaż w prezencie. Jak powiedzieli, że mamy już biec do tego finału, to my z Agą mamy trochę więcej do ubrania na siebie, niż chłopaki. Nie da się ukryć. Byłyśmy chyba 40 parę sekund po nich. To jest to! Więc się śmiałyśmy, że przegrałyśmy o stanik.

"Jacy rodzice, takie dzieci?" to autorski cykl rozmów wideo na cozatydzien.tvn.pl prowadzony przez Aleksandrę Czajkowską. W rozmowach biorą udział dzieci gwiazd, które dorastały w blasku fleszy. Sprawdzamy, czy dzieci zawsze idą w ślady swoich rodziców, czy jednak obierają własny kierunek.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Moskal

podziel się:

Pozostałe wiadomości