Olga Bończyk ostro o rodzinie Zbigniewa Wodeckiego. "Nie chcę mieć kontaktu z tymi ludźmi"

Olga Bończyk, Zbigniew Wodecki
Olga Bończyk, Zbigniew Wodecki
Źródło: MWMEDIA
Przed laty media rozpisywały się na temat relacji Olgi Bończyk ze Zbigniewem Wodeckim. Sugerowano, że łączyło ich coś więcej niż przyjaźń i artystyczna więź. Aktorka bardzo przeżyła nie tylko nagłą śmierć artysty, ale również medialne zamieszanie. Po latach przyznała, że niektórzy ludzie wyrządzili jej ogromną krzywdę. Wspomniała również o bliskich Zbigniewa Wodeckiego.
  • Olga Bończyk jest polską aktorką teatralną, filmową i telewizyjną, która obdarzona została również talentem wokalnym
  • Przez lata była przyjaciółką Zbigniewa Wodeckiego
  • Śmierć artysty była dla niej ogromnym ciosem. Drugi przyszedł znienacka — media zaczęły rozpisywać się na temat rzekomego romansu aktorki ze Zbigniewem Wodeckim
  • Olga Bończyk po latach wróciła wspomnieniami do trudnego okresu. W najnowszym wywiadzie zabrała głos na temat bliskich Zbigniewa Wodeckiego

Zbigniew Wodecki był z pewnością jedną z najbarwniejszych postaci polskiej sceny muzycznej. Fani pokochali go za takie utwory jak "Chałupy Welcome to", "Lubię wracać tam, gdzie byłem", "Z tobą chcę oglądać świat", "Zacznij od Bacha", "Izolda" czy "Opowiadaj mi tak". Artysta przez wiele lat przyjaźnił się z aktorką Olgą Bończyk, o czym ochoczo rozpisywały się media. Sugerowano nawet, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. Zbigniew Wodecki do ostatnich dni związany był z żoną Krystyną, która trwała u jego boku aż do śmierci.

Czytaj więcej: Zbigniew Wodecki kochał ją do samego końca. Krystyna Wodecka trwała przy jego łóżku

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

czt_04
Spektakl "Nienasyceni" prowokuje do refleksji nad naturą związków
Występują: Magdalena Lamparska, Vanessa Aleksander, Olga Bołądź, Maciej Zakościelny, Jakub Sasak.
Źródło: "Co Za Tydzień"

Olga Bończyk ostro o rodzinie Zbigniewa Wodeckiego

Olgę Bończyk i Zbigniewa Wodeckiego łączyła niezwykła więź. Chętnie ze sobą pracowali, a nagła śmierć artysty była dla gwiazdy ogromnym ciosem. Nie mogła jednak zmierzyć się z nim w spokoju, bowiem nagle jej nazwisko zaczęto w mediach odmieniać przez wszystkie przypadki. Wróciła do tego tematu w rozmowie z serwisem Świat Gwiazd. Jak zwykle wypowiedziała się o zmarłym przyjacielu w samych superlatywach.

Myśmy się dogadywali, jakbyśmy się znali całe życie. Kropkę nad i postawił fakt, że wiele razy nam się zdarzyło, że myśmy śpiewając na jakimś koncercie, nie patrząc na siebie, tak samo oddychaliśmy, tak samo frazowaliśmy. Mieliśmy dokładnie takie samo myślenie muzyczne. On mi kiedyś powiedział: "Wiesz co, przez całe życie nie spotkałem kogoś, z kim mi by się tak dobrze śpiewało i dobrze muzykowało
- powiedziała aktorka.

Z czasem owocna współpraca przerodziła się w niezwykłą przyjaźń.

Przez to, że mieliśmy dużo prób, dużo wspólnych koncertów, tras okazało się, że nam jest bardzo blisko artystycznie, że my bardzo podobnie czujemy, mamy tą samą wrażliwość. Siłą rzeczy zaczęły powstawać takie cieplejsze relacje. […] Strasznie się zakumplowaliśmy. Było nam prosto do siebie, mieliśmy bardzo dużo wspólnych tematów. Dobrze nam się po prosu spędzało razem czas, aż w końcu zaproponował, żebyśmy nagrali wspólną płytę. Ta praca siłą rzeczy się zacieśniała i zacieśniały się nasze relacje. […] Zbyszek nie wszystkich komplementował 
- dodała.

W rozmowie Olga Bończyk ponownie wróciła pamięcią do tego, co działo się wokół niej po śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Na aktorkę wylało się sporo hejtu, bowiem sugerowano, że miała romans z muzykiem. Dla gwiazdy był to dodatkowy cios — nie dość, że musiała zmierzyć się z nagłą śmiercią przyjaciela, to jeszcze była atakowana z wielu stron.

To opluwanie mnie w mediach potwornie mnie bolało i miałam poczucie, że to jest niesprawiedliwe i nieludzkie. Nie mnie osądzać co jest sprawiedliwe, a co nie, ale było to nieludzkie. Nie dane mi było przejść tej żałoby tak jak każdemu, kto się czuł w jakiś sposób związany ze Zbyszkiem. O to mam żal do mediów, […] nie mogłam w spokoju skupić się na tym, żeby się z nim pożegnać 
- wyjaśniła.

Teraz udało jej się pogodzić z tym, co wydarzyło się przed laty. Aktorka nabrała dystansu i jest gotowa głośno o tym mówić. Pamięć o Zbigniewie Wodeckim wciąż jest żywa. Na jego cześć organizowane są wszelkiej maści wydarzenia, których celem jest dbanie o jego spuściznę. Część z nich organizowana jest m.in. przez córkę artysty. Olga Bończyk nie bierze jednak udziału w tego typu projektach. Wyjaśnia, że nie chce mieć do czynienia z bliskimi zmarłego przyjaciela.

Nie chcę mieć kontaktu z tymi ludźmi. Zrobili mi tyle krzywdy, że po prostu nie chcę. Chcę się odciąć, zamknąć te drzwi. Mam totalną ścianę, nie życzę nikomu źle, niech żyją swoim życiem, mają do tego prawo. Ja żyję swoim życiem, żyję dalej. Pamiętam, że ktoś w tamtym trudnym dla mnie okresie powiedział, że ja się na Zbyszku wybiłam, że na jego plecach coś zrobiłam. Nigdy tak nie było. Ja istniałam przed Zbyszkiem, w trakcie naszej współpracy, po Zbyszku nagrałam dwie płyty, żyję swoim życiem, koncertuję, robię projekty. Moje zawodowe życie się nie zmieniło. Zbyszek był przepięknym etapem w moim życiu. […] Ogromnym nadużyciem jest oskarżanie mnie o to, że coś w życiu dostałam dzięki Zbyszkowi 
- powiedziała w rozmowie ze Światem Gwiazd.

Olga Bończyk wspomina Zbigniewa Wodeckiego

Olga Bończyk niejednokrotnie w wywiadach pytana była o relację ze Zbigniewem Wodeckim. Tych dwoje łączyła wyjątkowa więź, oparta na porozumieniu artystycznym. Aktorka nie ukrywa, że to, co wydarzyło się po śmierci Zbigniewa Wodeckiego, dużo ją kosztowało. Nieco więcej opowiedziała o tym w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską.

- Zostałam przeczołgana, to prawda. Nie dano mi przeżyć tej żałoby. Nie ukrywam, że to jest jedna z najtrudniejszych rzeczy w moim życiu. Bo to, że kiedyś ktoś dorobił mi narzeczonych, czy ta sprawa z samochodem nie odbiły się na mnie tak, jak to. Niezależnie od tego, ile kto wiedział na temat naszej relacji ze Zbyszkiem, to wydaje mi się, że w obliczu tak trudnego momentu, jakim jest śmierć, przeczołgiwanie osoby, która była blisko niego, jest tak bardzo niemoralne i tak bardzo nieludzkie, że ja nie potrafiłam sobie z tym poradzić. W obliczu tego wszystkiego, przygniecenia samym faktem śmierci, tego, że media zaszczuły mnie w sposób nieprawdopodobny, spowodowały, że nie potrafiłam spokojnie myśleć i uporać się z tematem, który był najtrudniejszy, czyli sama śmierć — powiedziała i dodała:

Musiałam boksować się z oszczerstwami na swój temat. Wtedy ostatnią rzeczą, jaką chciałam, to włączyć się w jakąś polemikę. I się nie włączyłam, więc lał się strumień wyzwisk, pomówień, szczucia na mnie i patrzyłam na to wszystko przez jakiś taki ogromny ból. Cały czas zastanawiałam się nad tym, co się dzieje z ludźmi, co musi być w człowieku, żeby nie mógł zrozumieć, ze taki moment jak śmierć, powinien być otulony chwilą ciszy. Ten czas był dla mnie niezwykle trudny, blisko rok nie umiałam sobie z tym poradzić i niosłam w sobie potworny ciężar i niezgodę na to, co się wydarzyło, ale kiedy ten kurz opadł, zaczęłam podnosić się z kolan. Patrzę spokojnie na otaczający mnie świat i czuję, jak wiele się we mnie pozmieniało. Mam jeszcze większy dystans do ludzi, którzy szarżują słowem przyjaźń i za często go używają. Śmierć to bardzo trudny moment, to jest tak trudna chwila, że należy jej się cisza, wyrozumiałość i szacunek. Mnie to zabrano… Najgorszemu wrogowi tego nie życzę.

Czytaj więcej: Olga Bończyk o karierze, śmierci mamy, trudnym dzieciństwie i rozwodach. "Mimo że jestem sama, nie czuję się samotna" [WYWIAD]

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Czytaj też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości