Maria Pakulnis opowiedziała o trudnym dzieciństwie. Otoczona pięcioosobową rodziną nie miała nikogo, kto okazałby jej odrobinę czułości. Doświadczeni wojną rodzice zmagali się z własnymi demonami, a dzieci wychowywały się praktycznie same. "Nikt się mną nie interesował" - wspomina ze smutkiem.
Rodzice Marii Pakulnis poznali się na Litwie, ojciec aktorki pracował u ojca matki. Oboje z rodzinami uciekli do Polski po zajęciu terenów przez Sowietów. Tu też zostali. Matka nigdy nie pogodziła się jednak z przesiedleniem, popadła w depresję. Ojciec z kolei często pił. Czwórką dzieci mało się interesowali. Stąd najmłodsza z rodzeństwa, Maria Pakulnis, wspomina dzieciństwo jako zimne i smutne...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Maria Pakulnis o niełatwym dzieciństwie
Nie dostała ciepła, zrozumienia, nawet uwagi. Dzieciństwo spędziła w otoczeniu kolegów i starszych koleżanek, żyła praktycznie na dworze. Jedyną ostoją była przyjeżdżająca z Kowna, raz na jakiś czas, ukochana babcia Marii Pakulnis, Wacia.
"Brała mnie na kolana, czytała bajkę. Boże, co to było za szczęście! Do dziś mam przed oczami obrazek jak kadr filmowy: przy blacie kuchennym babcia mi czyta książeczkę. Ale po paru dniach musiała wracać, a ja zostawałam sama. Ale tę emocję noszę w sobie, pielęgnuję, wracam do niej" - mówiła Maria Pakulnis w wywiadzie z Moniką Stukonis z "Twojego Stylu".
Dziś aktorka przyznaje, że w dorosłe życie weszła z ogromnymi brakami emocjonalnymi. Stąd trudno było jej wejść w zdrowy związek i nie raz rozczarowała się ludźmi.
"Popełniłam mnóstwo błędów, bo nikt mnie nie nauczył, jak kochać, jak funkcjonować w związku. Komu ufać, a przed kim uciekać. Jak się wychodzi z zimnego domu, to człowiek jest naiwny i łaknie ciepła za wszelką cenę. I dostaje po głowie" - przyznała.
Nadziei jednak nie porzuciła. Dziś jest wdzięczna samej sobie, że nie dała zabić w sobie wrażliwości, wyobraźni i marzeń. Miłość do teatru wzbudziła w niej polonistka. To ona powiedziała wprost, że Maria Pakulnis powinna spróbować dostać się do szkoły aktorskiej. Pojechała z nią nawet na egzaminy do Warszawy. Udało się za pierwszym razem.
"Matka skwitowała: 'A po co ty tam jedziesz i z czego będziesz żyła?'. Tylko tyle. Ściana, obojętność. Kiedy wyjechałam do Warszawy, jakieś drobne pieniądze przesyłał mi brat matki z Kątów Wrocławskich. Dzięki niemu miałam jakiekolwiek pieniądze. Żyliśmy z kolegami biednie, ale wesoło" - wspomina codzienne życie z Agnieszką Kotulanką, Michałem Bajorem, Dorotą Kwiatkowską, czy Krzysztofem Tyńcem.
Maria Pakulnis o doświadczeniach ojca w łagrze
Rodzice Marii Pakulnis nie byli tak zimni bez powodu. Oboje przeżyli tragedię wojny i zostali brutalnie wyrwani z naturalnego środowiska. Ojciec, jako młody chłopiec walczył w partyzantce i ukrywał się w lesie. W końcu sam się ujawnił.
"Dostał wiadomość, że jeśli się nie zgłosi, zostanie aresztowany jego ojciec i wywieziony na Syberię do łagru. Zrobił to. Dziadka oszczędzono, a mojego ojca wywieziono do jednego z najcięższych łagrów sowieckiej Rosji, do Workuty, gdzie przy potwornym mrozie kładł przez kilka lat tory kolejowe" - wspomina córka.
Gdy Maria Pakulnis była już dorosła, ojciec opowiedział jej o najgorszym doświadczeniu, i tak niełatwego, życia w łagrze.
"Raz w życiu miał odruch, żeby zabić. Wrócił kiedyś w obozie do baraku po kilkunastu godzinach ciężkiej pracy na mrozie. Wyziębiony, wychudzony ze szkorbutem walczył każdego dnia, by przeżyć. Pod siennikiem miał włożony kawałek sitkowego chleba z przydziału i małą butelkę samogonu. Kiedy sięgnął ręką pod siennik, niczego nie znalazł. Pilnujący ich Rusek zaczął go szczuć na innego więźnia, zacząć nim manipulować. Z kozy stojącej w rogu ojciec wziął pogrzebacz rozżarzony do czerwoności i w ułamku sekundy chciał zabić. Ale po chwili opuścił ten pogrzebacz. Nie był w stanie…" - wspomina.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Andrzej Seweryn o relacji z dziećmi. "Nigdy nie byłem dla nich mentorem"
- Jakub Żulczyk o stosunku do twórczości Blanki Lipińskiej. "Opowiada o fantazjach gwałtu"
- Syn Andrzeja Seweryna przestał mówić po polsku. "Dopadł mnie kryzys"
Autor: Martyna Mikołajczyk
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA