Maria Janczewska z "Na Wspólnej" 10 lat czekała na diagnozę. Przeżyła istne piekło

Maria Janczewska
Aktorka z "Na Wspólnej" opublikowała zdjęcie ze szpitala. Powiedziała o chorobie
Źródło: x-news
Maria Janczewska jest aktorką znaną z serialu "Na Wspólnej". Niedawno w mediach społecznościowych opublikowała wyjątkowo szczery wpis. Opowiedziała w niej historię walki o zdrowie i życie. Maria Janczewska od 10 lat choruje na endometriozę. Dopiero teraz udało jej się otrzymać odpowiednią diagnozę. Aktorka udzieliła ponadto wywiadu, w którym opowiedziała ze szczegółami o 10-letniej gehennie.

Maria Janczewska jest aktorką młodego pokolenia, której popularność przyniosła rola Hanki w serialu TVN "Na Wspólnej". Jednak nie tylko telewidzowie mogli podziwiać jej talent. Maria Janczewska występowała na deskach kilku teatrów, ukończyła Akademię Teatralną, a także posiada wykształcenie muzyczne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Patricia Kazadi o walce z endometriozą, zmianach w systemie i odzewie fanów
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Maria Janczewska opowiedziała o chorobie

Maria Janczewska zdecydowała się na odważny wpis. Choć, jak sama przyznała, długo zastanawiała się, czy warto aż tak bardzo uchylać rąbka tajemnicy, ostatecznie podjęła ten krok. Aktorka opisała trudną, wyczerpującą i żmudną drogę do diagnozy i normalności. Opublikowała zdjęcie, na którym udokumentowała siebie na szpitalnym łóżku.

"Na zdjęciu jestem może z godzinę po operacji, na którą czekałam właściwie 10 lat. Płaczę ze szczęścia, mimo potwornego bólu" - dowiadujemy się.

W dalszej części wpisu aktorka wyjawiła, że od 10 lat zmagała się z endometriozą. Choroba niesie za sobą wiele objawów i skutków ubocznych. Marii Janczewskiej nie były obce silne bóle czy omdlenia, które wymagały wzywania karetki do szkoły. Cała sytuacja sprawiła, że aktorka często wykluczana była z życia społecznego czy zawodowego.

"Bo przecież 'aktor nie choruje, aktor umiera'. Tyle lat byłam lekceważona przez lekarzy, którzy mówili mi, że mnie boli, bo jestem wrażliwa, że tabletki hormonalne to lek na wszystkie kobiece przypadłości. Trafiłam też do wybitnego Profesora, który powiedział mi, że muszę szybko urodzić dziecko i wtedy mi wszystko minie. Dziś wiem, że gdybym wtedy zaszła w ciążę to bym umarła. Co gorsza, umarłabym jeszcze miesiąc temu, bo w moim kraju nie byłabym dla nikogo priorytetem i nikt nie ratowałby mojego życia" - napisała aktorka.

Maria Janczewska zwróciła się do tych, którzy podobnie jak ona walczą o zdrowie, spotykając na swojej drodze mury stawiane przez niewydolny system czy niekompetentnych lekarzy. Osoby zmagające się z endometriozą znają bardzo dobrze przerażające i obezwładniające uczucie bezsilności. Aktorka postanowiła dać im nadzieję.

"Po 10 latach trafiłam na wspaniałego ginekologa i radiologa, którzy wspólnie dokonali cudu, ale cudu podpartego nauką i wiedzą. Piszę ten post, żeby znormalizować temat kobiecego zdrowia i uświadomić wszystkim, że ma on wpływ na KAŻDĄ strefę życia. Ja w momencie największego kryzysu, brałam po 4-5 tabletek przeciwbólowych, żeby przyjść na zajęcia w ciemnych okularach, pod którymi miałam opuchnięte od płaczu oczy. Usłyszałam raz 'o gwiazda przyszła' od kolegów…" - dodała.

Walczmy o siebie, bo nikt inny o nas nie zawalczy. Jeśli będziemy ukrywać swoje historie, to nigdy nie zmienimy ludzkiego myślenia, a to co sobie ludzie pomyślą, kiedy w grę wchodzi ratowanie ludzkiego życia… znaczy mniej niż nic
- zakończyła Maria Janczewska.

Pod wpisem pojawiły się liczne głosy wsparcia i podziękowania za to, że odważyła się ostatecznie zabrać głos. Coraz więcej kobiet publiczne opowiada o trudnej historii walki o diagnozę, a potem leczenie. Szacuje się, że w Polsce ponad milion kobiet w wieku rozrodczym choruje na endometriozę, która w wielu przypadkach przyczynia się do problemów z zajściem w ciążę.

Maria Janczewska o drodze do diagnozy

Niedługo później Maria Janczewska udzieliła wywiadu. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" przyznała, że na jej post zareagowało bardzo wielu internautów. Osoby zmagające się z endometriozą dziękowały jej za szczere słowa i odwagę.

"To jest przerażające. Mam nadzieję, że w końcu zacznie się mówić o kobiecym bólu. Chciałabym, żeby to naprawdę stało się tematem dużej debaty publicznej, a nie tylko, żeby raz na jakiś czas ktoś się wypowiedział, wszyscy mu przyklasnęli, a potem znowu zamietli sprawę pod dywan. Wiele się od nas, kobiet, wymaga, a pod względem medycznym w ogóle się o nas nie dba" - powiedziała aktorka.

Maria Janczewska wyznała, że pierwsze objawy pojawiły się, gdy uczyła się w drugiej klasie liceum. Od początku chodziła do lekarzy prywatnie, a ci najczęściej nie potrafili jej pomóc i dodatkowo nie szczędzili sobie przykrych uwag.

"Chodziłam do znanych profesorów. Ponieważ miałam obfite i nieregularne miesiączki, od razu przepisywali antykoncepcję. W gabinetach słyszałam, że boli mnie, bo jestem wrażliwa albo dlatego, że jestem chuda. Niektórzy lekarze sugerowali, żebym urodziła dziecko, to mi przejdzie. Żeby urodzić dziecko, najpierw należy współżyć, a czasami bóle przy tej chorobie to bardzo utrudniają lub zwyczajnie odbierają chęci i poczucie kobiecości, pewności siebie w tej sferze" - opowiedziała.

Znalezienie odpowiedniego zespołu lekarskiego, który zajął się przypadłościami aktorki i zaczął rozpatrywać je pod kątem endometriozy, zajęło jej 10 lat. W tym czasie niejednokrotnie spotykała się z ignorancją i bagatelizowaniem jej złego stanu zdrowia. W najbardziej krytycznym momencie miała problemy z jedzeniem przez nudności i wymioty. Ważyła wówczas zaledwie 45 kg przy wzroście 175 cm. Jadła jedynie suchy ryż.

"Zaczęłam się diagnozować w tym kierunku po tym, jak lekarka poleciła mi, żebym zmieniła antykoncepcję z tabletek na krążek. Miałam już wtedy dolegliwości żołądkowe, więc ginekolożka chciała oszczędzić mi brania tabletek. Dwa dni po włożeniu krążka dostałam okropne krwawienie i ból. Musiałam pojechać na pogotowie w rodzinnym mieście. Czułam się, jakby ktoś mi łamał kości miednicy. Byłam zabierana przez karetkę kilka razy z powodu bólu i tylko raz zdarzyło mi się trafić na empatycznych ratowników. Oni, kiedy zabierali mnie z Akademii Teatralnej, byli wspaniali, wiedzieli, czym jest endometrioza. Zwykle jednak słyszałam, że 'dziewczynkę boli okres' i że pogotowie ma wiele poważniejszych przypadków. Ciągle spotykałam się z podejściem, że mój ból jest mniej ważny od wszystkich innych medycznych problemów. Często mówiłam znajomym albo wykładowcom, żeby nie dzwonili po karetkę, bo wiedziałam, jak to się skończy. Przyznawałam się do bólu, dopiero kiedy czułam, że tracę przytomność. W szpitalnych oddziałach ratunkowych nie było dużo lepiej. I pielęgniarki, i lekarze rzucali niewrażliwe komentarze, np. 'Jak pani sobie wyobraża poród, jak panią okres tak boli?'. Mimo bólu, który był wyraźnie związany z miednicą, bardzo rzadko na pogotowiu przychodził mnie zbadać ginekolog" - dodała.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Przeczytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Źródło zdjęcia głównego: x-news

podziel się:

Pozostałe wiadomości