Gwiazda opowiedziała też o programie oraz o reakcji jej córki Hani na moment, gdy okazało się, że to właśnie ona wcielała się w postać Róży w "Mask Singer". - Płakała ze wzruszenia i z emocji — powiedziała nam Dorota Gardias.
Dorota Gardias odpadła w ostatnim odcinku "Mask Singer" i została zdemaskowana. Chociaż jurorzy przeczuwali, że to właśnie ona mogła się skrywać pod maską zjawiskowej Róży, wielu nie dowierzało, że popularna pogodynka dysponuje tak potężnym głosem. Dorota Gardias podzieliła się z nami wspomnieniami i przyznała, że jej koledzy z pracy dowiedzieli się dopiero niedawno, że kocha śpiewać i tak naprawdę robi to przez całe życie. Jedyną osobą, która od początku przeczuwała, że w programie występuje właśnie Dorota Gardias była natomiast córka prezenterki. W chwili zdjęcia maski z twarzy swojej mamy, mała Hania nie kryła łez i wzruszenia.
Dorota Gardias o reakcji córki na jej udział w "Mask Singer". "Płakała"
Dorot Gardias przyznała nam, że jej tożsamość była pilnie strzeżoną tajemnicą, którą nie mogła podzielić się nawet z najbliższymi. Pogodynka nie ukrywała, że gdy koleżanki i koledzy z pracy porównywali różę do zawodowych wokalistek, było jej niezmiernie miło.
- Byłam kiedyś w "Dzień Dobry TVN" i Agnieszka Woźniak-Starak powiedziała: "Ta Róża to na pewno jest czołówka polskich wokalistek. Jestem o tym przekonana na milion procent, ale nie mam pojęcia, kto to jest". Byłam wymieniana obok sióstr Steczkowskich, które są absolutnie profesjonalistkami. Jak słyszałam takie słowa, to aż nie wierzyłam i mówiłam sobie pod nosem: "Co za akcja". Bardzo mnie to bawiło, ale i motywowało. Gdy odpadłam, z jednej strony było mi smutno, a z drugiej strony wracałam do domu z bananem na twarzy. Byłam szczęśliwa i miałam ogromną satysfakcję. Bardzo mnie to zmotywowało, by pracować dalej nad sobą — powiedziała nam.
Popularna pogodynka przyznała jednocześnie, że jej córka Hania od początku domyślała się, że na ekranie widzi swoją mamę. Mimo tego przekonania dziewczynka bardzo emocjonalnie podeszła do sytuacji.
- Nikt nie mógł wiedzieć, że to ja skrywam się pod maską Róży. Wiedziała tylko moje menedżerka, ponieważ była w kontakcie z produkcją. Ten program ma sens tylko wtedy, gdy rzeczywiście nie zdradza się tej tajemnicy uczestników. Po pierwszym odcinku odezwało się do mnie wiele osób, którzy wprost pytali: "Dorota, czy to czasem nie ty jesteś Różą?" Udawałam jednak, że nie wiem, o co chodzi. Moja córka oczywiście też nie wiedziała, że występuję w programie, ale zawsze oglądałyśmy odcinki razem - podkreśla Dorota Gardias.
- Po jednym z nich powiedziała mi: "Boże, mamo! Ona śpiewa tak samo, jak ty. To jesteś ty? Ona śpiewa te same piosenki, co ty na lekcjach śpiewania". Córka rzeczywiście chodziła ze mną na zajęcia, więc tłumaczyłam jej, że pani, która mnie uczy, też udziela lekcji w tym programie i na pewno wybiera te same utwory. Hania jednak tego nie kupiła i od razu kontrowała: "Mama, to ty jesteś". Wydaje mi się jednak, że nie wierzyła w to do końca. W momencie, gdy ściągnęłam maskę, jak ten dzieciak zaczął płakać... Mówiła: "Mamusiu, ja ci tak gratuluję. Nie wierzę, to naprawdę jesteś ty... Jestem z ciebie taka dumna." Płakała ze wzruszenia i z emocji, bo jest bardzo wrażliwą dziewczynką. Cały czas mnie dotykała i nie mogła uwierzyć, że to jednak prawda — opowiadała ze wzruszeniem.
Dorota Gardias nagrywa pierwszą piosenkę. "Naprawdę kocham śpiewać"
Dorota Gardias w rozmowie z nami przyznała, że profesjonalne śpiewanie było jej odwiecznym marzeniem, które teraz chce zacząć realizować. Pogodynka już w czerwcu chce zaprezentować fanom swoją pierwszą piosenkę.
- Naprawdę kocham śpiewać, bawię się tym. Nie mam większych ambicji, by teraz nagle zostać piosenkarką i nagrywać płyty, chociaż to, co widzę w moich mediach społecznościowych, ten odzew fanów, bardzo mnie do tego motywuje. Jak skończyłam 40 lat, to obiecałam sobie, że będę spełniać swoje marzenia: zdobyłam kilka górskich szczytów, kupiłam działkę na wsi, by wybudować tam stodołę i... pomyślałam także o piosence. Jeszcze przed programem mój kolega, który jest kompozytorem, napisał dla mnie utwór. Mieliśmy już próbne nagrania i chciałabym, żeby pojawiło się to jak najwcześniej. Myślę, że to może być czerwiec. Nie chciałabym wypuścić czegoś, czego nie jestem jeszcze pewna. Może w moje urodziny? Mimo to nie będzie większego zwrotu w moim życiu, chyba że los sam o tym zadecyduje — zaznaczyła.
Zapytaliśmy Dorotę Gardias o to, czy jej znajomi w pracy wiedzieli o jej umiejętnościach wokalnych. Gwiazda przyznała, że jej pasja wyszła na jaw stosunkowo niedawno. Być może to wtedy też powstał pomysł, by zaprosić ją do programu.
- Współprowadziłam festiwal z okazji 20-lecia TVN24 i po wszystkim byliśmy zaproszeni na zamkniętą imprezę dla pracowników. W pewnym momencie ktoś rzucił na głos: "Dorota, zaśpiewaj coś!". Miałam wykonać tylko jedną piosenkę, a prześpiewałam pół imprezy. Wszyscy byli w szoku, że ja dobrze śpiewam. Był tam też Edward Miszczak, więc przypuszczam, że moje zaproszenie do programu poszło właśnie z tego klucza - śmiała się.
Pogodynka przyznała, że muzyka była zawsze obecna w jej życiu.
- W moim domu od zawsze było dużo muzyki i ja naturalnie w tym dorastałam. Na początku uczył mnie śpiewać tata, potem poszłam do szkoły muzycznej i tak naprawdę od dziecka aż do momentu rozpoczęcia pracy w TVN, śpiewałam cały czas: chodziłam na chór, występowałam w kilku zespołach w tym jednym rockowym. Traktowałam wówczas śpiewanie jako źródło zarobku. Po przejściu do telewizji los potoczył się trochę inaczej, ale muzyka ciągle jest obecna w moim życiu. W domu mam: pianino, gitarę soulową, gitarę klasyczną, skrzypce, mikrofon, piec pod gitarę i odpowiednie nagłośnienie. To jest moja największa pasja, ale nigdy nie było dobrej okazji, by się w pełnej krasie zaprezentować. Aż do teraz — zakończyła.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tutaj.
- Anna Dec dostała program, będąc już w ciąży. "Wahałam się, czy o tym mówić"
- Danuta Stenka bardzo przeżywała 30. urodziny. "Równia pochyła"
- Michalina Robakiewicz o Oscarach i incydencie z Willem Smithem. "W tym momencie wyszłam z gali"
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA